Stary ZEJMAN idzie na dno
Za zgodą Jerzego Kulińskiego. Źródło: www.kulinski.navsim.pl.
Jeszcze niedawno wydawało się, że "Zejman" ocaleje. Rada starego, o hanzeatyckich tradycjach Miasta Gdańska w uznaniu zasług wyróżniła "Zejmana" orderem księcia Msciwoja II, a nowy inwestor zadeklarował, że ten zabytkowy obiekt Wyspy Spichrzów wkomponuje do swojej nowej zabudowy.
O "Zejmanie" pisano wielokrotnie - między innymi w okienku SSI. Zainteresowanych odsyłam do okienka portalowej wyszukiwarki na lewym marginesie. Wystarczy wpisać słowo ZEJMAN.
Dzisiejszą hiobową korespondencję otrzymuję z... Londynu.
Pisze niestrudzony adwokat "Zejmana" - Jerzy Knabe.
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
Don Jorge,
Dawno się nie odzywałem, ale sytuacja mnie zmusza. Donoszę Ci z Londynu co się dzieje w Gdańsku. Mam nadzieję, że mój subiektywny pogląd opublikujesz...
Serdecznie pozdrawiam
JureK
---------
B MMXV
Stary ZEJMAN idzie na dnoBywalcy i sympatycy mają jeszcze okazję do pożegnania starych progów ulubionego miejsca i zobaczenia na własne oczy dzieła zagłady. W sobotę 18 lipca 2015 od godz. 17-ej mogą wziąć udział w smutnym, ale i historycznym wydarzeniu. Dopełnia się zarządzona przez magistrat eksmisja, czyli w efekcie zniszczenie słynnej na cały świat tawerny żeglarskiej Klubu Morza ZEJMAN. Zgodnie z jej tradycją i praktyką historycznych inscenizacji, w rytm szanty granej przez Ryszarda Linerta, uroczyście przetoczone będą na okrąglakach ostatnie dwa eksponaty z ZEJMANA - oryginalny maszt i fragment stępki ze starych żaglowców - z wnętrza spichlerza "Steffen" na ulicę Chmielną. Stary ZEJMAN zostanie ostatecznie zamknięty. W porównaniu do pływającego statku - to będzie symboliczne otwarcie zaworów dennych i posłanie jednostki na dno.
Będzie to już zakończenie rozpoczętej 15 maja br. przeprowadzki do nowej siedziby klubu w Bramie Nizinnej na południowej rubieży miasta. To tam, niestety już zdala od staromiejskiego portu oraz współczesnej mariny, Andrzej Dębiec, wraz z zespołem wiernych wolontariuszy, ratuje co się da z katastrofy i usiłuje podtrzymać prowadzoną od lat dwudziestu działalność.
Ta działalność kulturalna i marynistyczna doskonale podkreślała charakter hanzeatyckiego miasta portowego, była pożyteczna i doceniana przez bardzo wielu w kraju i zagranicą. Takiego typu przedsięwzięcie, gdyby jego potrzebę miasto dla siebie dostrzegło i postanowiło zorganizować, to wielkie i kosztowne zadanie dla specjalistów PR. Wtedy - być może - decyzje o jego przyszłości byłyby mniej lekkomyślne. Ale to przedsięwzięcie było miastu podane na tacy, powstało organicznie, z ideowej pasji i zaangażowania, społeczną pracą prywatnych osób, a do tego właściwie bez urzędowych kosztów. Zatem urzędowo niewiele warte i łatwe do spisania na straty. Wartości wyższego rzędu i interes społeczny nie zostały uwzględnione. W budżecie nie mają sprecyzowanych wartości, więc któż miałby się tym przejmować? A deweloperzy i prywatny wielki kapitał? A to coś zupełnie innego, bo tutaj mowa o bardzo konkretnych, określonych i wielocyfrowych wartościach, abstrahując zresztą od tego, w którym i czyim budżecie się pojawią...
Nie wszystko daje się przeliczyć na pieniądze. Nie wszyscy to rozumieją. Żeglarze zachowają ZEJMANA na Wyspie Spichrzów we wdzięcznej pamięci. A Dębcowi trzeba życzyć wiele wytrwałości i powodzenia na nowym miejscu. Na razie ma niezbyt szczęśliwą minę.
Jerzy Knabe 14 lipca 2015