TYP: a1

Grupa Trzymająca Ster czyli szanty z Poznania

wtorek, 23 października 2012
Informacja prasowa
Jakie były początki – standardowe, żeby nie powiedzieć prozaiczne. Klub Żeglarski Politechniki Poznańskiej, granie przy ognisku, na rejsach, na imprezach. Aż pewnego dnia, z okazji jubileuszu Klubu, zrodziła się idea, aby pograć coś swojego. Witek Małecki zagrał nam pierwszą piosenkę – Żagli Blask, która kończy naszą płytę, potem Danka Kurasz zaproponowała „Rarytas Z Mountain Dew”, a Olo Sienkiewicz dołożył „ Różę Wiatrów”. Na pożyczonym bodhranie rytm zaczął wystukiwać Krzysiek Pietrukiewicz, a solowe improwizacje harmonijkowe zapewniał dojeżdżający na próby z odległego o 150 km Torunia – Piotrek Jassowicz.

Był rok 2009, kwiecień, zaczęliśmy próby. Nazwa wypłynęła spontanicznie i pierwotnie była nazwą roboczą, która się utrwaliła i pozostała już na stałe...

Pierwsza zderzenie z realiami scenicznymi – Tratwa 2009, listopad – Chorzów. Zapamiętaliśmy dłuuugą rozmowę z przedstawicielami jury. Bezcenna wiedza i dużo rad. W tym ta podstawowa, że na scenie gra się inaczej niż przy ognisku. Fakt.

Kolejny występ – IV Szanta Claus w Poznaniu - pierwszy sukces w historii zespołu i jakże ważny, bo otrzymaliśmy Nagrodę Publiczności.

Rok 2010 to rok ciężkiej pracy. Dzięki wsparciu znajomych muzyków opracowaliśmy nowe aranże i głosy. To dało efekty już w lipcu 2011 roku, w trakcie festiwalu Szanty Kunice pod Legnicą, bo uzyskaliśmy I nagrodę za wykonanie utworów: „Wiwat Żeglowanie”, „Wielką Ciszę” i „Lodowe Miraże”.

Kolejny festiwal – VI Szanta Claus w Poznaniu - to kolejna nagroda w postaci II miejsca i nominacji do eliminacji na jeden z największych w Polsce i Europie festiwali szantowych „Shanties” w Krakowie.

Jakże wielkie było nasze zaskoczenie, gdy wśród zespołów nominowanych do koncertu głównego znalazła się również Grupa Trzymająca Ster. To naprawdę duże przeżycie wystąpić wśród wykonawców najwyższych lotów w koncercie „Drogi za horyzont”.

„I co dalej robimy?” zawisło w powietrzu. Długo to pytanie nie musiało wisieć - informację, że Unia Europejska zdecydowała się dofinansować nagranie i wydanie przez nas płyty najpierw potraktowaliśmy jak niezły żart, by następnie dać się ponieść fali radości. Na pomysł jak to osiągnąć wpadła Justyna Małecka. Nie dość, że wpadła, to jeszcze zrealizowała! Nosiliśmy ją na rękach. No prawie ;)

Zaczęła się mozolna praca i poszukiwania realizatorów. Wreszcie próby, nagrania, poprawki. Sławek Mizerkiewicz- realizator, przesiedział z nami długie godziny „wygładzając” nagrany materiał.

Wreszcie, na początku września, przybyła przesyłka z płytami „Diabli Nadali!”. Swoją drogą, nazwa została nadana dość przypadkowo, gdyż miał to być pierwotnie tylko tytuł pierwszego krótkiego utworu wprowadzającego, w tle którego słychać nadawanie alfabetem Morse’a. Ostateczne aranże piosenek zawdzięczamy nieocenionej pomocy przyjaciela zespołu – Wojtka Winiarskiego – założyciela grupy „ Good Staff”.

Jako aktywni żeglarze, sternicy (a nawet kapitan – szt.1) - inspiracje w wielu przypadkach czerpaliśmy z własnych doświadczeń. Tak było w przypadku „Lodowych Miraży” Witka Małeckiego, który w środku lipca wybrał się na Spitsbergen (4 stopnie Celsjusza w dzień – bez komentarza), czy również jego autorstwa romantyczny „Żagli blask”.

Łatwo też rozpoznać lekkie i przyjemne, ale dające do myślenia teksty Danki Kurasz, w których, korzystając z talentów dawnych autorów muzyki, oddała hołd miejscom potrzebnym, ale przemilczanym (”Toy-Toy Jig”), miłość do mocnych trunków („Mountain Dew”), czy też szalenie radosną, ale mokrą podróż do Port Royal („Wiwat żeglowanie”). Melodia wykorzystana przy tym utworze to szkocka pieśń bojowa – w górę kiece, ha!

Dla kontrastu, nieco przygnębiające teksty Ola Sienkiewicza o odchodzeniu i przemijaniu („Wielka Cisza”, „Legenda Mórz” czy też „Róża Wiatrów”) nie są na szczęście osobistymi przeżyciami autora, a jedynie jego tęsknotą za wiecznym życiem, znalezieniem własnej drogi. Poważne tytuły tych utworów są na naszych próbach cenną pożywką dla kreatywności - zmieniamy je w sposób cyniczny, dopuszczalny tylko po 22, taki mały ubaw na rozluźnienie ;))))

Najmłodsze utwory utwory na płycie: „Spinaker” Witka Małeckiego i „Niepokonani” Ola Sienkiewicza, to już czysta radość żeglowania, szybkiego, szalonego, bez kompromisów.

Przy „Santa Marii” Olo Sienkiewicz natchniony uwagą dotyczącą bardziej emocjonalnych odgłosów z off-u (na widok ziemi) ujawnił nam swój głęboko ukryty talent do westchnień i jęków… Bardzo przekonująco… Przez pół godziny nie mogliśmy dojść do siebie.

Wreszcie White Rock – najbardziej chyba romantyczna ballada… Naprawdę trudno nie powstrzymać się od odgłosów lizania przy fragmencie „…fale liżą ci stopy…” . Na szczęście – tylko na próbach ;)

Gdzie i jak nas znaleźć? W Poznaniu (i okolicach) oraz na stronie WWW.gts.art.pl. Dobrze jest też polubić nas na facebooku, tam znajdziecie informacje w jaki sposób można pozyskać naszą płytę, lub napisać do nas na gts@gts.art.pl

Pozdrawiamy, Diabli nas nadali:

Danka Kurasz: flety, flażolety, chórki, odgłosy, autorka tekstów

Krzysiek Pietrukiewicz: bodhran, cajon, tamburyno, kij deszczowy i różne inne przeszkadzajki, a nawet śpiew i odgłosy

Witek Małecki : gitara, wokal, autor utworów

Olo Sienkiewicz: gitara, wokal, autor utworów
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 20 maja

Z Jastarni do Władysławowa wyruszył zasłużony dla polskiego żeglarstwa s/y "Generał Zaruski"; po latach niszczenia w ośrodku w Jastarni zapadły decyzje i znalazły się środki na kapitalny remont jachtu.
piątek, 20 maja 2005
W Pucku zostaje wodowany ponton Arkadiusza Pawełka "Cena Strachu".
środa, 20 maja 1998
W Gdyni zakończył rejs Kpt. Henryk Jaskuła na s/y "Dar Przemyśla"; było to pierwsze polskie i trzecie w historii światowego żeglarstwa okrążenie świata bez zawijania do portów; rejs trwał 345 dni.
wtorek, 20 maja 1980
W Gdyni zmarł Karol Olgierd Borchardt, autor wielu książek marynistycznych, m.in. "Znaczy Kapitan".
wtorek, 20 maja 1986
Z zamiarem opłynięcia Islandii wypłynął z przystani JK Stoczni Gdańskiej s/y "Kismet" z Kpt. Wojciechem Orszlukiem. Żeglarze dotarli do stolicy Islandii, ale wielodniowy sztorm uniemożliwił opłynięcie wyspy dookoła. Jacht powrócił do Górek Zachodnich 22.0
czwartek, 20 maja 1965
W Valladolid umiera w zapomnieniu Krzysztof Kolumb, genueńczyk, który powszechnie uchodzi za odkrywcę Ameryki.
niedziela, 20 maja 1520