TYP: a1

Relacja z Finału Pucharu Polski Jachtów Kabinowych

wtorek, 18 września 2012
Informacja prasowa
W ostatni weekend, w dniach 15-16 września na Jeziorze Roś przy ośrodku Wrota Mazur rozegrano finał Pucharu Polski Jachtów Kabinowych. Zwyciężyła załoga Adama Wagnera przez zespołami Piotra Adamowicza i Doroty Dajkowskiej. Jedyna kobieta na podium tak skomentowała regaty:

Dorota Dajkowska 'PROTYM SAILING TEAM':

Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w tej imprezie wraz z świetną załogą w składzie Borys Celmer i Krzysiek Małecki. Rywalizacja była na wysokim poziomie. Po raz pierwszy uczestniczyłam w wyścigu flotowym z arbitrami. Sędzią głównym regat był Sebastian Wójcikowski, pływający również jako arbiter, do tego Zosia Truchanowicz i Danek Góralski. Protesty na wodzie były rozpatrywane błyskawicznie, raz po raz pojawiały się czerwone flagi w górze, sądzę, że dzięki temu każdy czuł się komfortowo. Jedynie arbiter Danek skomentował, że zawsze był po złej stronie trasy i u niego mało się działo. My na szczęście trzymaliśmy się raczej z przodu całej stawki i nie mieliśmy wielu okazji korzystać ze wsparcia arbitrów. Jednak w którymś biegu po nieudanym starcie wyciągaliśmy się na 7 miejsce z samego końca i właśnie wtedy sama użyłam flagi na dolnej boi... Miałam też okazję obserwować sytuacje, które kończyły się anulowaniem protestu czyli zieloną flagą w górze. Sama też otrzymałam 3 punkty karne po pierwszym biegu od sędziego głównego, za nieprzepisowe wyciąganie miecza... takie moje małe niedopatrzenie ważnego punktu w instrukcji żeglugi ;D

Do tego organizacja sportowa była bardzo sprawna. Pływaliśmy po 2 wyścigi na jednym jachcie, następnie przesiadaliśmy się na kolejny numer. Sprzęt przygotowany był równy i rywalizacja była uczciwa! Było może kilka spraw technicznych, w tym powyginany bom, ale dzięki dużej ilości motorówek na wodzie sprzęt był błyskawicznie wymieniony.

System przesiadkowy wychodził sprawnie, dzięki czemu nie było nawet czasu na odpoczynek między biegami. Po pierwszych udanych 3 wyścigach zaczęło silniej wiać i nam - lekkiej załodze zdecydowanie ciężej było zbalastować jacht. Mimo silniejszego wiatru udało nam się w miarę równo pływać i utrzymaliśmy się po 8 biegach na 3 miejscu. Zmiana warunków przyszła wraz z ochłodzeniem i po wyczerpujących wyścigach większość załóg była już przemęczona. Za to po krótkiej regeneracji i grillowej kolacji wszelkie zmęczenie zniknęło, a atmosfera na lądzie była wyśmienita i ciągnęła się do późnych godzin wieczornych. Do tego wieczorem w pobliżu domków ośrodka położonych tuż przy lesie można było z oddali usłyszeć niesamowite ryczenie jelenia, co tylko potwierdza magię naszych pięknych Mazur. Podsłuchiwanie tego okresu godowego jeleni okazało się niezapomnianym przeżyciem dla niektórych z nas.

Niedziela nie obdarowała nas odpowiednim wiatrem, jednak rozpoczęliśmy od startu w żółwim tempie i po chwili przerwaniem biegu… W miłej atmosferze na wodzie czekaliśmy na lepsze warunki… Flauta pozwoliła prowadzić rozmowy miedzy załogami na duże odległości, dzięki czemu temu na wodzie było bardzo wesoło. Po pewnym czasie komisja wywiesiła flagę AP… Ku radości części załóg zaczęły się klarowania i łapanie holu. My byliśmy na wesołym holu Omega Buster pod dowództwem Stasia Kasprzaka i w towarzystwie kibiców. W trakcie klarowania okazało się, że nie dopatrzyliśmy się flagi H… w trakcie spływania komisji na ląd pojawił się wiatr i padła jednak decyzja o przestawieniu trasy...a nie spłynięciu... Więc znów stawianie żagli i czekanie… Ten zefirek nie okazał się wystarczający i po kolejnej godzinie doczekaliśmy się flagi AP nad A, wtedy wszystkie jachty w wesołej atmosferze na holu popłynęły do portu. O całej klasyfikacji zadecydował więc pierwszy dzień z czego najmniej cieszył się Ryszard Osmański (4 miejsce z 3 punktami straty), który czekał na możliwość chociaż jednego startu i zmierzenia się raz jeszcze z naszą załogą. Przyspieszone zakończenie odbyło się sprawnie i było bardzo sympatyczne. Puchary stworzone z kawałków bomu każdemu się bardzo podobały i stwierdziliśmy, że jak sobie je zespawamy to będzie to najbardziej kolorowy bom na wodzie. Raz jeszcze wszystkim dziękuję za świetną zabawę. Mam nadzieję pościągać się w PPJK również za rok :-)

Oficjalne wyniki finału PPJK: wyniki.xls
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 22 grudnia

W stoczni Multiplast w Vannes wodowano katamaran "Orange II".
środa, 22 grudnia 2004
Na Barbados dopływa Arkadiusz Pawełek na pontonie "Cena Strachu"; Polak jest drugim człowiekiem na świecie, który pontonem przepłynął Atlantyk (41 dni, 3000 Mm).
wtorek, 22 grudnia 1998
Opłynięcie Hornu przez "Pogorię" pod dowództwem Krzysztofa Baranowskiego.
czwartek, 22 grudnia 1988