Co robił rosyjski samolot nad Bałtykiem?

W wielkim uproszczeniu można powiedzieć, że robił zdjęcia. W jakim celu? Może pilot podziwiał widoki, albo szukał wolnego miejsca na plaży? Nasze służby nie dały mu jednak rozglądać się w spokoju. Jak informuje DORSZ (Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych), rosyjska jednostka została przechwycona przez polskie samoloty.

Okoliczności zdarzenia

Do incydentu doszło w poniedziałek 12 sierpnia. Należący do Federacji Rosyjskiej samolot Ił-20M o numerze rejestracyjnym RF-93611 wykonywał lot rozpoznawczy nad Bałtykiem.

Jednostka znajdowała się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Nie naruszyła przestrzeni nad naszymi wodami terytorialnymi. Jak informują specjaliści, rosyjski samolot zbierał dane wywiadowcze, używając do tego celu urządzeń fotograficznych i elektroniki obrazowej.

Jak się przechwytuje samolot?

W tym momencie wyobraźnia podpowiada nam obrazy rodem z filmów akcji. W rzeczywistości jednak rzecz wyglądała dużo mniej spektakularnie. Nasze myśliwce F-16 przybliżyły się do podejrzanej jednostki tak, by nawiązać kontakt wzrokowy z jej załogą. W takiej sytuacji samoloty sił powietrzych zachowują się trochę tak, jak bramkarz w klubie, który podchodzi bardzo blisko i wywiera na delikwenta subtelną presję. Oczywiście kontaktowano się również za pomocą radia. Wszystkie te działania mają w zasadzie jeden cel – chodzi o to, by zmusić załogę wrogiego samolotu do nakierowania się na wskazany tor lotu, a niekiedy też do lądowania na danym lotnisku.

To nie był pierwszy raz

Czasy mamy niespokojne, dlatego trudno się dziwić, że DORSZ reaguje nerwowo na tego rodzaju wycieczki rosyjskich jednostek. Dowództwo podkreśla też, że podobne sytuacje zdarzały się już kilka razy na przestrzeni ostatnich miesięcy (ostatni przypadek miał miejsce w maju tego roku). Rosyjskie jednostki były wówczas przechwytywane albo przez nasze myśliwce, albo przez samoloty sojuszników z NATO.

Rosja posiada bazy lotnicze w Obwodzie Królewieckim, skutkiem czego jej samoloty mają dogodną pozycję, by pojawiać się nad Morzem Bałtyckim. Tego rodzaju loty są monitorowane przez Polskę i inne kraje bałtyckie, a także przez siły sojusznicze, m.in. w ramach misji NATO Baltic Air Policing.