TYP: a1

Czy będzie dobra zmiana na Dąbiu?

środa, 27 kwietnia 2016
Anna Ciężadło
Jezioro Dąbie jest czwartym co do wielkości jeziorem w Polsce, a zarazem jedynym w kraju, na które mogą wpływać statki pełnomorskie. W całości wpisane jest w obszar specjalnej ochrony ptaków „Dolina Dolnej Odry”, a powstanie jego niecki zawdzięczamy ostatniej epoce lodowcowej.


Jest piękne, żeglowne i ogólnie fajnie, że je mamy. W czym więc tkwi problem? Otóż, na jeziorze panuje spory ruch, przebiega tamtędy uczęszczany tor wodny, a nad jego brzegiem znajduje się 5 marin żeglarskich oraz 4 przystanie. I tu zaczynają się schody, a właściwie – fale, i to spore.


Ile fabryka dała

Współczesne jachty, nawet turystyczne, mają często dość mocne silniki, co samo w sobie jest zjawiskiem pozytywnym, o ile za sterami staje człowiek myślący - i to myślący nie tylko o sobie, ale też o innych żeglarzach czy ludziach na brzegu. Generalnie, nie ma niczego złego w pomykaniu z dużą prędkością, o ile nie znajdujemy się akurat w wąskim przesmyku, jakim jest na przykład Dębska Struga. Niestety, myślenie nie zawsze jest normą, a ponoć niewprawnym nawet szkodzi. Nagminną rzeczą jest więc, że przepływające przez kanał jednostki mają w serdecznym poważaniu znak „zakaz wytwarzania fali” , skutkiem czego inni żeglarze mają problem i zmagają się z małym tsunami za każdym razem, kiedy jakiś dżolo chce zaszpanować i popłynie z większą fantazją. W sezonie letnim swoje pięć groszy dokładają też mniejsze jednostki, jak np. skutery wodne, których właściciele urządzają sobie rajdy po południowej części Jeziora Dąbskiego, nie bacząc na skutki, jakie wywołuje szalona prędkość na niemal zamkniętym akwenie.

Problem

Wszystko to powoduje powstawanie niebezpiecznych (naprawdę, niebezpiecznych – nie tylko uciążliwych) fal, co stanowi zagrożenie nie tylko dla zacumowanych jachtów, ale przede wszystkim dla ludzi. Pamiętajmy, że często na pokładzie są małe dzieci, które nie są przygotowane na to, że nagle pokład stojącej przy kei (!!!) łodzi zacznie się intensywnie huśtać i zrzuci je między kadłuby innych jednostek; nie wspominając już o ludziach, którzy przychodzą nad Dębską Strugę żeby łowić z brzegu ryby i również nie są przygotowani na to, że nagle zmyje ich z brzegu małe tsunami.

Faktem jest, że wytwarzanie fali nie zawsze jest objawem ignorowania przepisów - niestety, niektóre ze znaków ustawione są tak, że po prostu ich nie widać, jak choćby znak przy Marina Club, który jest niewidoczny dla jednostek płynących z Jeziora Dąbie w kierunku Dąbskiej Strugi, ponieważ znajduje się głęboko w zatoczce i w dodatku przesłaniają go drzewa. Co więcej, sam „zakaz falowania” nie określa precyzyjnie, z jaką prędkością powinna płynąć dana jednostka, a często ocena skipperów co do tego, czy wytwarzają falę i jak jest ona duża, jest dość subiektywna.

Co z tym zrobić?

Problem istnieje i można albo dalej go ignorować, licząc na to, że nic poważnego się nie stanie, albo poszukać konstruktywnych rozwiązań. Niestety, w takich przypadkach normą jest, że nikt nic nie robi, do momentu, kiedy wydarzy się jakaś spektakularna katastrofa. Być może jednak tym razem będzie inaczej, bowiem z inicjatywy Fundacji Żeglarskiej Sailportal.pl powstał projekt pisma do RZGW i UŻŚ o zwiększeniu bezpieczeństwa w rejonie Kanału Dąbska Struga oraz w okolicach przystani jachtowych w południowej części jeziora.
A dlaczego dopiero „projekt”, a nie właściwe pismo? Dlatego, że jak dotąd NIKT nie podniósł tego tematu, licząc, że problem może sam jakoś się rozwiąże. Dyrektor działu technicznego RZGW, Stefan Iwicki podkreślił, że jest on jak najbardziej otwarty na sugestie, ale do wprowadzenia jakichkolwiek zmian potrzebuje oficjalnego pisma, wykazującego potrzebę ich zaistnienia. Trudno się dziwić takiemu stanowisku, w końcu, skoro nikt z właścicieli marin ani armatorów nie wnosi zastrzeżeń, to po co zmieniać status quo?

Projekt rozwiązania

Pismo więc powstaje, zaś zawarty w nim projekt zmian zakłada przede wszystkim ograniczenie prędkości jednostek pływających oraz poszerzenie i właściwie oznakowanie strefy wolnej od fali. Projekt obejmuje również następujące zmiany:

ustawienie nowych znaków „zakaz falowania” w okolicy wejścia do Południowej Zatoczki w której zlokalizowane są przystanie lub na końcówce wschodniego pomostu Marina Club;

ustawienie znaków pośrednich, przypominających o zakazie falowania na całej długości Dąbskiej Strugi . Ma to szczególnie wywrzeć wrażenie na jednostkach, które wypływają z SEJK Pogoń i Marina Club, bowiem mogą one zwyczajnie nie widzieć znaków, które ustawione są na wejściach do Kanału;

ustawienie obok „zakazów falowania” znaków ograniczających prędkość, co już pozostaje w gestii Urzędu Żeglugi Sródlądowej;
sugestię, że zakazy wytwarzania fali warto by rozmieścić na całej długości pomostów Centrum Żeglarskiego Szczecin


Co na to RZGW?

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie na swojej oficjalnej stronie zamieścił dnia 4 kwietnia mapy szlaków wodnych na Jeziorze Dąbskim - mapy nie uwzględniają jednak znaków, poza pławami kierunkowymi. Stefan Iwicki, zapytany przez nas o bieżącą sytuację potwierdził, że odbył już jedną rozmowę w tej sprawie. Aby jednak zmiany mogły zostać szybko i skutecznie wprowadzone, koniecznie będzie nie tylko pismo, ale również oznaczenie na mapie rozmieszczenia i kierunku ustawienia znaków „zakaz falowania” oraz określenie, pod jakim kątem powinny one zostać umieszczone, by były widoczne i spełniały swoją rolę.

Iwicki podkreślił również, że dla pozytywnego rozpatrzenia sprawy niezbędne będą konkretne argumenty oraz przykłady sytuacji, w których nadmierne falowanie powoduje zagrożenie. Jeżeli powyższe formalności zostaną dopełnione, RZGW może ustawić nowe znaki już w kilka dni po przeanalizowaniu zawartych w piśmie sugestii.

Sprawa ograniczenia prędkości pozostaje jednak w gestii Urzędu Żeglugi Śródlądowej, który aktualnie przygotowuje nowelizacje przepisów. Jeśli więc właściciele marin i armatorzy pospieszą się z interwencją w Urzędzie istnieje spora szansa, iż ograniczenie zostanie wprowadzone. W przeciwnym wypadku, pozostaje karanie piratów mandatami – o ile uda się ich dogonić.

Tagi: jezioro, Dąbie, przepisy, nowelizacja, rzgw
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 22 grudnia

W stoczni Multiplast w Vannes wodowano katamaran "Orange II".
środa, 22 grudnia 2004
Na Barbados dopływa Arkadiusz Pawełek na pontonie "Cena Strachu"; Polak jest drugim człowiekiem na świecie, który pontonem przepłynął Atlantyk (41 dni, 3000 Mm).
wtorek, 22 grudnia 1998
Opłynięcie Hornu przez "Pogorię" pod dowództwem Krzysztofa Baranowskiego.
czwartek, 22 grudnia 1988