Pech nie opuszcza Romana Paszke. Po tym jak kapitan musiał przerwać rejs dookoła świata z powodu awarii katamaranu, grozi mu jeszcze utrata jachtu w wyniku roszczeń jednej z argentyńskich firm, która domaga się ponad 300 tys. dolarów za rzekomy udział w akcji ratowniczej, podało TVP Info.
Roman Paszke wyruszył na katamaranie Gemini 3 w rejs dookoła świata w celu pobicia rekordu prędkości przepłynięcia tej trasy pod wiatr. Niestety rejs został przerwany, a Paszke musiał awaryjnie skierować się do portu Rio Gallegos w Argentynie. Teraz firma, która holowała jacht domaga się 300 tys. dolarów twierdząc, że brała udział w ratowaniu jachtu. Dla Romana Paszke to astronomiczna kwota, której nie jest w stanie zapłacić – powiedział portalowi tvp.info jeden z prawników znających sprawę.