Wspólne manewry Chin i Rosji

Te dwa kraje właśnie zakończyły ćwiczenia polegające na zwalczaniu okrętów podwodnych. Czyli – biorąc pod uwagę kondycję naszej marynarki wojennej – nie mamy się czym przejmować. Niestety wspólne ćwiczenia Chin i Rosji pozwalają wysnuć wniosek, po czyjej stronie opowiedzą się ewentualnie Chińczycy, jeśli wojna na Ukrainie przybrałaby na sile.

Wespół w zespół

Manewry Haishang Lianhe 2022 trwały tydzień i odbywały się na Morzu Wschodniochińskim. Wiceadmirał Wang podsumował je, jako „udane ćwiczenie pragmatycznej współpracy chińskiej i rosyjskiej marynarki” oraz stwierdził, że przyczynią się one do pogłębienia współpracy pomiędzy obydwoma krajami oraz należącymi do nich siłami zbrojnymi.

Na pocieszenie warto dodać, że te radosne manewry nie miały ścisłego związku z wojną na Ukrainie. W rzeczywistości są one prowadzone już od 2012 roku, więc była to już 11. odsłona z kolei. Tym razem, poza zwalczaniem okrętów podwodnych, manewry obejmowały również prowadzenie blokady morskiej.

Tajwański przypadek?

Warto przy okazji zauważyć, że tegoroczna edycja manewrów była prowadzona odrobinę bliżej Tajwanu, niż to konieczne. Ćwiczenia miały miejsce niedaleko wybrzeży prowincji Zhejiang, czyli jakieś 350 km od Cieśniny Tajwańskiej, a także w sąsiedztwie obszarów, o które Chińczycy spierają się z Japończykami.

Analitycy wojskowi stwierdzili, iż taka lokalizacja miała być jasnym przekazem dla władz Tajwanu, a przy okazji również manifestacją sił względem Japonii, która niedawno pochwaliła się, że znacząco zwiększyła swój budżet na zbrojenia.

Jak daleko pójdzie ta współpraca?

Zarówno Chiny, jak i Rosja mają w zwyczaju poddawać w wątpliwość granice swoich sąsiadów. Warto również pamiętać, że Pekin nigdy nie potępił rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a w zamian za to Rosja poparła roszczenia Chińczyków względem Tajwanu.

Mimo iż funkcjonuje tam demokratycznie wybrany rząd, Pekin uważa, że Tajwan to część Chin i „nie wyklucza użycia siły”, by to udowodnić. Jeśli do tego dodamy kilka szumnych wypowiedzi polityków różnych szczebli, chwalących udaną współpracę Chin oraz Rosji, wyłania się dość ponury obraz tego, co dzieje się na wschodzie.