TYP: a1

Adam Czartoryski - gość, który stworzył Polskę… w Turcji

piątek, 12 maja 2017
Hanka Ciężadło

Spośród wszystkich Polaków, jakich ślady możemy znaleźć na mapach świata, książę Czartoryski jest chyba najbardziej niejednoznaczną postacią. Jego życiorys, podobnie zresztą, jak jego „ślad na mapie”, stanowią ucieleśnienie trwania przy własnych zasadach, a jednocześnie dokonywania niełatwych wyborów i tworzenia niejednoznacznych sytuacji.

[t][/t] [s]Fot. Felix Nadar[/s]

Czy można zaprzyjaźnić się z wrogiem i czy z tej przyjaźni może powstać coś dobrego? Czy może istnieć enklawa państwa, skoro samo państwo zniknęło? Historia tego pana przynosi odpowiedzi na powyższe pytania - ale też stawia kolejne.  

 

Prawdziwy książę

 

Adam Czartoryski był najprawdziwszym księciem, chociaż zdecydowanie nie z bajki. Należy tu zaznaczyć, że tak naprawdę książąt Adamów Czartoryskich było kilku: Adam Kazimierz Czartoryski, Adam Jerzy, Adam Ludwik, Adam Tadeusz, Adam Karol (ten ostatni jest obecnie mistrzem Hiszpanii w karate) i na tym pewnie jeszcze nie koniec, ale miejmy litość. Czartoryski, o którego nam chodzi, miał na drugie imię Jerzy i był chyba najsławniejszym z Adamów, a na pewno - najciekawszym.

 

Adam Jerzy był synem Adama Kazimierza Czartoryskiego - chociaż wrogowie polityczni usilnie lansowali tezę, jakoby mały Adaś nie pochodził z zupełnie prawego łoża; plotka głosiła bowiem, że jego matka posiadała kochanka, Nikołaja Repnina.

Co ciekawe, Nikołaj też był księciem, tyle że rosyjskim; wsławił się między innymi faktem, że był bardzo aktywny podczas powstania kościuszkowskiego - z tym, że grał w przeciwnej drużynie, niż Kościuszko. Sugerowanie, że był on ojcem Adama Jerzego, który podczas powstania był już bardzo zasłużonym człowiekiem, było więc nie tylko psuciem opinii pani Czartoryskiej, ale też policzkiem, wymierzonym w polskość naszego bohatera.

 

Adam Jerzy, jak na księcia przystało, nie chodził do szkoły - odebrał tak zwane wykształcenie domowe, co jednak nie oznacza, że pobłażano mu pod względem edukacji; jego nauczycielem był Gotfryd Ernest Groddeck, profesor Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego. Edukację księcia uzupełniły podróże, nie były to jednak wycieczki krajoznawcze, a raczej wyjazdy, mające na celu zapoznanie go z wielkimi ówczesnego świata: Czartoryski poznał podczas nich m. in. Goethego i Marię Antoninę.

Konflikt z Rosją i królem Stasiem

 

Kiedy w 1792 roku wybuchła wojna polsko-rosyjska, nazywana też wojną w obronie Konstytucji 3 Maja, Adam zgłosił się do litewskiej armii jako ochotnik. Został dowódcą szwadronu w 4. Pułku Konnym Przedniej Straży i rotmistrzem chorągwi 7. Brygady Kawalerii Narodowej.

 

Za wyjątkowe osiągnięcia na polu walki został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari, co zapowiadało całkiem ciekawą karierę wojskową.

Było tylko jedno „ale”: Czartoryski, podobnie, jak reszta litewskiej armii, oskarżał faceta w rajtuzach (czyli Stanisława Augusta Poniatowskiego) o zdradę i jeszcze w tym samym roku wystąpił z armii. Nasz ostatni król był postacią, nazwijmy to delikatnie, dość niejednoznaczną, więc prawdopodobnie opinia, jaką miał o nim Czartoryski, nie była całkowicie bezpodstawna; ale to zupełnie inna bajka.

 

Czartoryski, już w cywilu, wyjechał na zachód, udając się do Londynu oraz Wiednia. I właśnie na zachodzie zastało go powstanie kościuszkowskie. Po jego zakończeniu, na zlecenie ojca (który poszedł za radą… Nikołaja Repnina), Adam wraz z bratem mieli udać się do Sankt Petersburga i ratować to, co po upadku powstania, zostało z ich majątków na wschodzie.

 

Na wschód - tam musi być jakaś cywilizacja…

 

I rzeczywiście, była; Adam, jako człowiek wykształcony i posiadający doświadczenie wojskowe, wstąpił do Pułku Gwardii Konnej, a następnie został adiutantem Wielkiego Księcia Aleksandra I Romanowa; ówczesnego szefa Rosji.

 

Dziwne? Być może - pamiętajmy jednak, że Aleksander I nie był takim tyranem, za jakiego zwykliśmy uznawać rosyjskich carów. Kiedy tylko objął tron, od razu zakazał stosowania tortur w śledztwie, zniósł cenzurę książek, zliberalizował handel zagraniczny, zreformował szkolnictwo i… zaprzyjaźnił się z Adamem, więc był w zasadzie przyjazny Polakom (chociaż nie aż tak, żeby oddać im zaanektowany przez Rosję kawałek kraju).

 

Mimo ewidentnego konfliktu interesów, Adam Czartoryski został osobistym doradcą Aleksandra i pełnił w jego rządzie istotne role:  najpierw został kuratorem wileńskiego okręgu naukowego, dzięki czemu rozbudował tam sieć polskich szkół, a następnie - ministrem spraw zagranicznych, członkiem rosyjskiego Senatu oraz Rady państwa. Pytanie, czy przyjaźnią z carem wyrządził szkodę, czy przysługę Polsce i polskości? Czy może lepiej było stanąć oficjalnie na czele powstania i liczyć na to, że „cywilizowany” Aleksander okaże się kiepskim dowódcą?

 

…ale nie na długo

 

W 1825 roku Aleksander umarł (chyba; plotka głosi, że tylko udawał, a tak naprawdę to uciekł i został mnichem), zaś jego następcą stał się mniej sympatyczny gość, Mikołaj I.

Adam przeszedł więc do opozycji, zaś po wybuchu powstania listopadowego wszedł do Rady Administracyjnej, a następnie do Rządu Narodowego.

Car Mikołaj lekko się o to wkurzył i oficjalnie skazał Polaka na śmierć przez ścięcie toporem. Czartoryskiemu, który cenił swoją głowę i lubił mieć ją tam, gdzie zwykle, nie pozostawało nic innego, jak tylko zejść wkurzonemu Rosjaninowi z pola widzenia. Zgodnie z ogólnym trendem, udał się więc do Francji, gdzie stanął na czele frakcji liberalno-konserwatywnej, roboczo nazwanej Hotel Lambert.

 

Trudno powiedzieć, czy to długie nocne rodaków rozmowy natchnęły księcia, czy też chciał po prostu zagrać na nosie nowemu władcy Rosji, jednak w pewnym momencie postanowił, że należy wesprzeć również tych Polaków, którzy zamiast do Francji, udali się do Turcji. Turcja leży jakby nieco bliżej Rosji, więc zorganizowanie polskiej enklawy właśnie tam powinno bardziej wkurzyć Mikołaja.


Plan był całkiem sprytny: książę zlecił jego wykonanie swojemu współpracownikowi, Michałowi Czajkowskiemu, mianując go szefem Agencji Głównej Misji Wschodniej Hotelu Lambert. Wyposażony w tytuł i fundusze od Czartoryskiego, Czajkowski udał się nad Bosfor i tam wykupił odludne tereny, położone na północny wschód od Stambułu, a następnie założył tam polską osadę.  

 

Początki

 

Ponieważ głównym założeniem było nie tyle zamieszkanie w Turcji (bo Polacy już tam byli), ile zaakcentowanie tego faktu, wszystko musiało odbyć się oficjalnie i z odpowiednią pompą. Dzięki temu, znamy dokładną datę, kiedy w osadzie zbudowano i poświęcono pierwszy polski dom: było to 19 marca 1842 roku.

Trzeba przyznać, że Czartoryski, poza pragnieniem wyprowadzenia cara z równowagi, miał też wyższe pobudki; pamiętajmy, że wielu uciekinierów z Polski nie miało po prostu środków do życia, zatem stworzenie miejsca, w którym mogli zamieszkać w godnych warunkach, było kwestią priorytetową. 

Ciekawa jest natomiast geneza nazwy tej miejscowości; początkowo nazywano ją Adamkoj, co oznaczało „Adamowa Wieś”, co później przekręcono na Adampol. Obecnie osada nazywa się zupełnie inaczej, jednak stara nazwa do dziś funkcjonuje, chociaż często bywa błędnie kojarzona z zupełnie innym Adamem (jakimś Mickiewiczem).

 

Początkowo w wiosce mieszkało kilkanaście osób, jednak wkrótce zaczęli ściągać kolejni polscy wygnańcy. W Adampolu zamieszkali zarówno dawni powstańcy, jak i Polacy, którzy zostali wykupieni z tureckiej niewoli, a wcześniej siłą wcieleni do rosyjskiej armii na Kaukazie. W późniejszych latach do Adampola przybywali też polscy uciekinierzy z Syberii. I tak, na mapie świata, w dość nieoczekiwanym miejscu, pan Czartoryski sam odcisnął swój ślad; pytanie, czy zakładał kiedyś, że niewielka Polska osada przetrwa aż tak długo?

 

Co było dalej?

 

Skoro Adampol z założenia miał być polską enklawą pod nieobecność prawdziwej Polski, można by się spodziewać, że kiedy nasz kraj powrócił na mapy, Adampol straci swoje znaczenie i opustoszeje. I rzeczywiście, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, część mieszkańców osady wróciła do kraju - jednak rola Adampola wcale nie zmalała. Przeciwnie: jako symbol polskiego uporu i niezależności, stał się miejscem wręcz kultowym, a Polacy, mieszkający w Rzeczpospolitej, przesyłali mieszkańcom enklawy liczne dary. Bardzo popularnym zwyczajem było także spędzanie w Adampolu wakacji.

[t]Tablica pamiątkowa w Polonezköy[/t] [s]Fot. User:Darwinek, Wikipedia[/s]

W 1938 roku mieszkańcy Adampola oficjalnie otrzymali tureckie obywatelstwo, co już rok później okazało się lekko kłopotliwe; podczas II wojny światowej Turcja pragnęła bowiem zachować neutralność, więc Polacy, oficjalnie manifestujący swoją polskość, byli jakby nie do końca wygodni.

Wydano zatem zakaz hucznego świętowania 3 maja i zabrano z Adampola polski sztandar, co oczywiście było bolesne, ale faktem jest, że żadnych innych represji, czy nawet przykrości ze strony Turków nie było.

W czasach PRL-u stosunki z Polską enklawą w Turcji uległy wyraźnemu rozluźnieniu, ale mieszkańcy osady nadal kultywowali polskie tradycje i pod wieloma względami było tam bardziej „polsko” niż u nas w kraju. W 1968 roku mieszkańcy Adampola otrzymali prawo własności ziemi, na której mieszkali, a potomkowie Adama Czartoryskiego zrzekli się roszczeń do tych terenów.

 

Współczesny Adampol

Urokliwy Adampol, położony w malowniczych okolicznościach przyrody, stał się miejscowością typowo turystyczną, mieszczącą liczne hotele, pensjonaty i wille celebrytów. Na stałe mieszka tam kilkaset osób, w tym ok.  30 rodzin pochodzenia polskiego. Polacy są więc mniejszością, ale przywiązanie do polskości jest tam ewidentne i chętnie podkreślane także przez samych Turków.

Osada oficjalnie zmieniła nazwę na Polonezköy, czyli „polska wieś”, a choć dzisiaj tylko najstarsi mieszkańcy mówią jeszcze po polsku, tradycją jest, że wójtem zawsze jest Polak. W Polonezköy mieści się zabytkowy, polski cmentarzyk, a także niewielkie, ale prężnie działające Centrum Kultury. Jest tam również muzeum, zwane Domem Pamięci Zofii Ryży, w którym zgromadzono pamiątki, dokumentujące historię miejscowości.

Co ciekawe, w Polonezköy znajduje się także kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej - i jest to jedyne miejsce w Turcji (kraju, bądź co bądź, muzułmańskim), gdzie po dziś dzień można uczestniczyć w katolickiej mszy odprawianej… po polsku.  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tagi: Adam Jerzy Czartoryski, Hotel Lambert, Polonezköy
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 22 grudnia

W stoczni Multiplast w Vannes wodowano katamaran "Orange II".
środa, 22 grudnia 2004
Na Barbados dopływa Arkadiusz Pawełek na pontonie "Cena Strachu"; Polak jest drugim człowiekiem na świecie, który pontonem przepłynął Atlantyk (41 dni, 3000 Mm).
wtorek, 22 grudnia 1998
Opłynięcie Hornu przez "Pogorię" pod dowództwem Krzysztofa Baranowskiego.
czwartek, 22 grudnia 1988