Wiosenna Chorwacja 2010
Jacht |
Salona 45 z roku 2004, 4 kabiny (8+1), 2 WC, 1 miejsce do spania w salonie. Dość szybki. Trudny jednak w manewrowaniu na silniku. |
Rodzaj rejsu | Turystyczny |
Kapitan / skipper | Piotr Geissler |
Liczba uczestników | 7 |
Region | Morze Adriatyckie |
Trasa | Sutomisicia - Vrgada
Vrgada – Skradin
Skradin – Kaprije
Kaprije – Zut
Zut – Sutomisica |
Opis trasy:
Rejs nie różniłby się może od pozostałych gdyby nie termin czarteru. Chorwacja o tej porze roku do zupełnie inny kraj. Jachtów na morzu jak na lekarstwo, spokojnie w marinach, na wodzie, w miastach, knajpkach, ale może po kolei.
Wyjechaliśmy z Krakowa naszym 9 osobowym busem - Renault Master o godzinie 24 w piątek. Jak tylko ktoś ma możliwość wynajęcia/pożyczenia podobnego środka transportu w dobrej cenie gorąco polecam. Wszyscy jadą razem, można na zmianę kierować autem, tym samy przejazd całonocny jest do zniesienia a co najważniejsze można zabrać wiele, wiele i jeszcze raz wiele rzeczy. Polecam zakup wyżywienia już w Polsce, gdyż Chorwacja do najtańszych państw nie należy a czasami ceny są naprawdę irracjonalne i niewspółmierne z daną usługą/produktem (proszę pamiętać, że prawo Chorwackie oficjalnie zabrania wwożenia jedzenia na terytorium kraju). Zakupiliśmy najpotrzebniejsze produkty jak:
- z masowych rzeczy dość sporą kostkę żółtego sera, różnego rodzaju pakowane wędliny, kociołki z daniami jednogarnkowymi, zupki w proszku, batony/czekolady.
- zgrzewkę soków, mleka, napojów gazowanych słodkich, wód mineralnych oraz wszelkiego rodzaju alkohole z wyłączeniem win – są w przystępnej cenie na miejscu w Chorwacji.
- opisanie wszystkich mniejszych zakupów nie będzie miało sensu bo o takich produktach jak cukier, herbata czy masło każdy wie. Polecam natomiast zabrać kilku słoików ogórków kiszonych, grzybków czy papryki marynowanej. Naprawdę przydają się podczas rejsu.
Trasa biegła od Krakowa, przez Czechy, Austrię, Słowenie i Chorwację. Oczywiście nie ma nic wspanialszego od opuszczenie naszych polskich dróg. Przed przekroczeniem granicy można zatankować bak do pełna. O winietach do Republiki Czeskiej i Austrii nie wspominam. Niespodzianką, jak się okazało była winieta na zaledwie kilkukilometrową autostradę w Słowenii. Dostępna m.in. w opcji na 7 dni oraz 30 dni w cenie 30 euro. Opcja 7 dniowa jest za krótka, pozostaje winieta na 30 dni. Opłata jest dość irytująca, ponieważ trasa jest dość krótka, a kwota wysoka. W naszym przypadku za brak winiety w Słowenii wyższa o 150 euro za mandat. Czyli proszę pamiętać – kupujemy od tego roku także winietę na Słowenie. Sugeruje, w miarę możliwości omijać tą płatną cześć dróg słoweńskich.
1 dzień w Chorwacji – Sobota
Dojeżdżamy do portu w miejscowości Zadar skąd promem (www.jadrolinija.hr) dopływamy do wyspy Preko skąd do miejscowości Sutomisica pozostaje nam 1 km do pokonania. Cena za przejazd promem dla 7 osób i samochodu Renault Master to koszt około 230 kun. Przejazd zajmuje około 15 minut. W marinie jesteśmy na godzinę 15:00 (po całonocnej jeździe). Marina przyjemna, mała, parking bezpłatny, bezprzewodowy Internet, działający przy biurze armatora, restauracja. Szybki check in – jesteśmy jedyną grupą, która bierze w tym tygodniu jacht. Wypłynąć postanawiamy jednak na drugi dzień.
2 dzień w Chorwacji – Niedziela
Trasa: Sutomisicia - Vrgada
Wypłynęliśmy z mariny w godzinach południowych. Ranek przeznaczyliśmy na zwiedzanie wyspy. Naprawdę warto przespacerować się po okolicy, czy podjechać samochodem na drugą stronę.
Wyokrętowanie. Pogoda super, tak że prawie każdy chodził w krótkim rękawku.
Na Wyspie Vrgada znaleźliśmy się w sumie przez przypadek – zdarzenie losowe i jakby zmuszeni do pozostania na noc.
3 dzień w Chorwacji – Poniedziałek
Trasa: Vrgada – Skradin
Rano udaliśmy się na wyspę w celu poszukania pomocy, którą znaleźliśmy u miejscowego proboszcza, a okazał się nim Polak. Ma się to szczęście. Wyspa mała, ale warto zaglądnąć do jednej z nielicznych kawiarni czy przespacerować się uliczkami.
Pogoda jak dzień wcześniej. Wyspę opuściliśmy około południa.
Podążając do mariny Skradin warto zwiedzić twierdzę św. Mikołaja znajduje się na wejściu do kanału św. Antego, zaraz przed Sibenikiem.
Na trasie do mariny znajdują się dość liczne hodowle małży, które w sezonie można zakupić nie schodząc z jachtu. Przed mariną Skradin po prawej stronie, przed ostatnim mostem, znajduje się klimatyczna knajpka „Konoba Vidrovaca”, otwarta od 12 do 24.
Marina Skradin jak i samo miasteczko to bardzo klimatyczne miejsce. Piękne pod każdym względem – gorąco polecam.
4 dzień w Chorwacji – Wtorek
Ze względu na złe warunki pogodowe i silny wiatr nie wypłynęliśmy w tym dniu z mariny. Był to jedyny dzień bez słońca podczas całego pobytu. Będąc w Skradinie koniecznie należy odwiedzić wodospady w Parku Narodowym Krka (http://www.npkrka.hr/). Z mariny, piechtą dystans można pokonać w 80 minut. Można również dopłynąć tam stateczkiem. Wejściówki dla pieszych do koszt rządu 80 kun/osoba. Cena zwala z nóg, ale widoki również.
5 dzień w Chorwacji – Środa
Trasa: Skradin – Kaprije
Wracając, zatrzymaliśmy się na 2 godziny w Sibeniku. Warto zwiedzić Katedra św. Jakuba oraz znajdującą się nad nią w odległości kilku minut spacerem fortecę. Miasto klimatyczne, bardzo fajne na spacer czy posiłek.
Płynąc do Karpije ciekawym widowiskiem na trasie były treningi powietrznej straży pożarnej, której samoloty co chwilę „tankowały” wodę na morzu oraz w ramach praktyk zrzucały ładunek w wyznaczony punkt.
Dzień zakończyliśmy w Karpije. Jest to małe miasteczko portowe. Jeden sklep na krzyż i kilka restauracji. Idąc od portu, główną drogą w górę wyspy, zaraz po prawej stronie znajduje się ukryta rodzinna restauracja z okazałym grillem. Miejsce bardzo klimatyczne, raptem 3 stoły, pysznej jedzenie, ale ceny kosmiczne. Więc średnio polecam.
6 dzień w Chorwacji – Czwartek
Trasa: Kaprije – Zut
Wybraliśmy trasę biegnącą wzdłuż Kornat. Widok monotonny chociaż na swój sposób urzekający. Do okresowej Mariny Zut dotarliśmy pod wieczór. Oprócz nas znajdował się jeszcze jeden jacht. Fakt, faktem trafiliśmy na pierwszy dzień jej otwarcia. Negocjacje odnośnie ceny nie wchodziły w grę. W szczegółowym rachunku zanotowano również dodatkową opłatę 8 euro za wodę do jachtu z której nawet nie korzystaliśmy. Machnęliśmy na to wszystko ręką – czego się nie robi dla świętego spokoju. Ciekawym miejscem do postoju może być, remontowana w dniu przybycia bardzo ładna restauracje z własnym pomostem po prawej stronie zatoki. Nie wiem jak z cenami za postój, ale może zamiast bezpośrednio przy głównym pomoście warto zacumować właśnie tam.
7 dzień w Chorwacji – Piątek.
Do mariny Sutomisica dotarliśmy o godzinie 15:00, po drodze tankując paliwo w Preko – tam gdzie dobija prom płynący z Zadaru. Szybki check out, powrót promem do Zadaru, który kursuje klika razy na godzinę, zakupy w hipermarkecie w centrum miasta a następnie powrót do Polski. W Krakowie byliśmy w Sobotę o godzinie 8:00.