Kozi ser łagodzący gorycz oczekiwania
sobota, 1 października 2011
Winicjusz już czwarty dzień siedział nad brzegiem morza w małym adriatyckim porciku. Jego przyjaciół, którzy mieli go z tego „końca świata” zabrać w rejs pięknym świeżo odnowionym keczem wciąż nie było. Codziennie wędrował na koniec portowego falochronu i wpatrywał się w lekko zamglony horyzont. Delikatnie wzburzone wiatrem fale połyskiwały w świetle wysoko stojącego słońca. Wiatr przyjemnie chłodził w upalny dzień. Jednak oczekiwanych żagli nigdzie nie było widać. Winicjusza co jakiś czas nachodził niepokój, czasem przeradzający się w smutek. Nie był pewien czy przypadkiem o nim nie zapomnieli, a może gdzieś na morzu spotkało ich jakieś nieszczęście. Te ponure myśli starał się rozgonić siadając na tarasie pokoju, w którym zamieszkał. Otwierał butelkę czerwonego wina, ostrym nożem kroił krążek koziego sera, obok kładł kiść ciemnych, prawie czarnych winogron o niezwykłej słodyczy. Każdy kęs młodego, dopiero zaczynającego dojrzewać sera łączył z intensywnym smakiem winorośli. Do tego łyk wina, powstałego z tych właśnie winogron – to pozwalało mu przetrwać smutek i gorycz oczekiwania.
Kozi ser łagodzący gorycz oczekiwania
Jeśli chcemy umilić sobie czas oczekiwania na cokolwiek, a jesteśmy w pobliżu ciepłego morza, to wtedy powinniśmy udać się na targ, tam wysupłać parę groszy na krążek koziego sera i kilka gron winorośli. Dobrze jest też postarać się o butelkę regionalnego wina. Wtedy wystarczy siąść w spokojnym miejscu nad brzegiem morza, rozkoszować się smakiem tych prostych, jakże naturalnych produktów i pięknym widokiem. |