Wczoraj, 30 stycznia 2012 roku, przypadała rocznica zatopienia okrętu MS Wilhelm Gustloff. W wodach Bałtyku w pobliżu Łeby, zaledwie 20 mil morskich od plaż spoczywają ciała kilku tysięcy ofiar. Nie da się ukryć, była to jedna z największych katastrof morskich w dziejach ludzkości.Zbudowany w 1937 roku w Hamburgu „Wilhelm Gustloff” był flagową jednostką organizacji nazistowskiej Kraft durch Reude. Uroczyste wodowanie odbyło się w obecności samego Adolfa Hitlera, który na statku miał swój prywatny apartament. W momencie swego wejścia do służby m/s Wilhelm Gustloff był piątym co do wielkości niemieckim statkiem pasażerskim. Miał 208 m długości i 24 m szerokości, posiadał 221 kabin dwuosobowych, 239 kabin czteroosobowych, w jednej klasie mógł pomieścić 1465 osób.
Do sierpnia 1939 roku „Wilhelm Gustloff” służył jako statek pasażerski, podczas wojny został przekształcony najpierw na jednostkę szpitalną, następnie przejęty przez Kriegsmarine jako jednostka pomocnicza - hulk koszarowy dla personelu jednostki szkolnej U-Bootwaffe.
Do 1945 roku cumował w Gdyni. Podczas ofensywy sowieckiej i w wyniku wycofywania się Niemców z Polski „Wilhelm Gustloff” został wykorzystany do ewakuacji żołnierzy i ludności niemieckiej. 30 stycznia 1945 roku wraz z co najmniej 10 tysiącami osób okręt podjął próbę wypłynięcia na pełne morze. Na pokładzie znaleźli się członkowie załogi, oficerowie i marynarze z II dywizji szkoleniowej okrętów podwodnych, kobiety z pomocniczego korpusu Kriegsmarine, ranni żołnierze Wehrmachtu oraz uciekinierzy, a wśród nich junkrzy, policjanci, gestapowcy wraz z całymi rodzinami.
O godzinie 21:16 zatrzymał się czas. Przy mijaniu ławicy słupskiej „Wilhelm Gustloff” został trafiony trzema torpedami, wystrzelonymi przez radziecki okręt podwodny. Pierwsza torpeda rozerwała poszycie dziobu, druga trafiła w środek statku na wysokości basenu, trzecia w maszynownię. Na statku wybuchła panika. Łodzie zostały odczepione zbyt wcześnie, jedne wpadały do morza, inne z powodu dużego przeciążenia przewracały się na falach. Na pokładzie dochodziło do bójek. Ludzie walczyli ze sobą o dostęp do łodzi, a Ci, którzy w akcie desperacji próbowali ratować się na własną rękę, po skoku do wody w wyniku hipotermii ginęli w ciągu kilku minut. 65 minut po storpedowaniu, okręt całkowicie zanurzył się w morzu.
Dokładna liczba ofiar nie jest znana. Według najnowszych badań archiwalnych liczba sięga 10 tysięcy ofiar. Dzień po tragedii "Gustloffa" oddziały SS urządziły ostatnią, ale i największą masakrę w tych rejonach. W akcie zemsty 5 tysięcy więźniów z kacetu Stutthof pod Gdańskiem zostało zapędzonych na plażę i tam rozstrzelanych. Barkę z pomordowanymi zatopiono na Bałtyku. Nie udało się jej odnaleźć…
Źródło: www.dziennikbaltycki.pl
Zdjęcia: www.wilhelmgustloff.com