Przeglądając żeglarskie fora, można czasem natrafić na prawdziwie nowatorskie idee – na przykład na pomysł kreatywnego rozwiązania jednego z odwiecznych konfliktów, z jakimi zapewne zetknęliście się podczas wakacyjnych rejsów.
Chodzi o to, że żeglarzami, czy - mówiąc szerzej – wodniakami, zostają rozmaici ludzie. Nic zatem dziwnego, że ich gusta dotyczące muzyki oraz wyobrażenia co do sposobu spędzania rejsowych wieczorów również mocno się różnią.
Niestety, wielu z nas nie potrafi uszanować faktu, że ich ulubiony utwór niekoniecznie podoba się wszystkim innym załogom w porcie, co często prowadzi do mocnej wymiany zdań. Zresztą, sami wiecie, jak to wygląda. Co zatem powiecie na pomysł zrobienia marin „cichych” i „głośnych”? Czy to ma szansę się przyjąć?
Teoria kontra praktyka
Zwyczajowo przyjęta cisza nocna przypada między godziną 22.00 a 6.00 dnia następnego. Przynajmniej teoretycznie. W praktyce bowiem żadna ustawa nie reguluje wprost ani pojęcia ciszy nocnej, ani tym bardziej godzin, w jakich miałaby ona funkcjonować.
Co jednak nie zmienia faktu, że za zakłócanie tej ciszy można zostać srogo ukaranym. Tak dla przypomnienia, art. 51 Kodeksu Wykroczeń mówi: kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Ot, taki sobie paradoks.
W rzeczywistości osoby administrujące różnymi obiektami, np. spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, a także właściciele marin, sami określają w regulaminie okres, w którym dobrze byłoby zakończyć recital i ściszyć muzykę. I zwykle trzymają się terminu 22.00- 6.00. Co oznacza, że nocą powinno być cicho. A jak to wygląda naprawdę?
Kultura osobista...
O ile nikt przy zdrowych zmysłach nie hałasuje nocą w miejscu, w którym mieszka na stałe, nie chcąc popaść w konflikt z sąsiadami, o tyle na wakacjach różnie to bywa. Przecież dzisiaj naszymi sąsiadami są ludzie z jednej łódki, jutro – z innej, to niby czemu mamy się przejmować ich opinią na nasz temat? Tym bardziej że wakacje rządzą się własnymi prawami, co nie? No... właśnie nie.
Kultura osobista wymaga, by szanować innych, niezależnie od tego, czy mogą nam „coś zrobić” - choćby zrewanżować się za niewyspanie bardzo wczesną i głośną pobudką, nie wspominając już o zawiadomieniu odpowiednich służb (to, czy i jak szybko owe się pojawią na zapadłej mazurskiej wiosce, to już inna sprawa).
I, żeby być sprawiedliwym – o ile istnieją tacy, co naprawdę przeginają, bezsensownie drąc japę w środku nocy (i nie chodzi o śpiewanie szant, tylko o zwykłe, pijackie wrzaski), o tyle zdarzają też nadwrażliwcy, którym może przeszkadzać dosłownie wszystko. Nawet przesuwana sztorcklapa, która jak wiadomo, powoduje przecież nieznośny hałas. Cóż, są ludzie i ludziska, jak mawiał pewien mądry człowiek.
Jak z tego wybrnąć?
Pomijając skrajne przypadki – większość wodniaków chce od czasu do czasu poimprezować do późna, a od czasu do czasu - spokojnie się wyspać. Może więc fajnym pomysłem byłoby wydzielenie w porcie stref głośnych i cichych? Wiedząc wcześniej, gdzie nocą będzie cicho, a gdzie możemy dać upust własnej fantazji (w końcu śpiewać każdy może), można by wybrać zawczasu odpowiednią miejscówkę i tym sposobem uniknąć zbędnych nieporozumień.
Oczywiście mamy świadomość faktu, że marina to pojęcie dość szerokie. Niekiedy składa się na nią małe miasteczko, a kiedy indziej – pojedynczy pomost. W tym drugim przypadku wydzielanie stref głośnych i cichych mija się z celem.
W tej sytuacji można by jednak pójść o krok dalej: każdego roku przybywa przecież wodniaków, którzy posługują się aplikacjami, nazwijmy to, żeglarskimi. Jest tam wiele informacji (niektóre nawet całkiem pożyteczne), więc może byłoby dobrze poprosić właścicieli o zdeklarowanie się, czy ich port będzie w tym sezonie „cichy” czy „głośny”? Oczywiście, dla żeglarzy, którzy przezornie zostawią telefon w domu, należałoby umieścić dodatkową informację w widocznym miejscu.
Co myślicie o takim rozwiązaniu? Czy to ma szansę się sprawdzić? Na początek w mazurskich warunkach, a potem na szerszych wodach?
Tagi: port, muzyka, przepisy, cisza nocna, Mazury