TYP: a1

"Posted at high seas" część 3 - Księżniczka ze Stralsund

poniedziałek, 4 października 2010
Małgorzata Żurek

 

Wiedzieliśmy, że Małgosia ma wyobraźnię. Wiedzieliśmy, że przytrafiają się jej ciekawe historie. Ale kiedy przeczytaliśmy jej kolejny list, długo zastanawialiśmy się: czy to wymysł jej imaginacji, czy prawdziwa historia? Przedstawiamy wam kolejną część “posted at high seas”.




Drodzy przyjaciele,

Opowiem Wam bajkę o księżniczce i zamku. Dawno, dawno temu, w odległym mieście zwanym Stralsund w dalekiej Germanii żyła sobie zamknięta na zamku księżniczka. Będąc uwięziona w najwyższej wieży czekała na dzielnego rycerza, który ją oswobodzi i zwróci wolność. Pewnego dnia do miasta przybył wraz ze swą białą flotą książę Jędrzej. Do Stralsund dobił w drodze do Kopenhagi, gdzie miał złożyć wizytę królowi... Uzupełniwszy prowiant i zaopatrzywszy się w zapasy rozgrzewających trunków na zimne bałtyckie noce, postanowił pozostać w mieście jeszcze przez kilka dni, gdyż bardzo mu się ono spodobało. Zwłaszcza, że morze było rozbujane i żegluga niebezpieczną się stawała. I tak książę Jędrzej wraz z zacną załogą postanowili zwiedzić strony, o których wcześniej tylko legendy na dworze krążyły. Któregoś dnia stało się, że trafili do karczmy “pod czarnym diabłem”, w której to karczmarz, nalewając zacnego trunku do kufla tako rzekł do nowo poznanych przybyszów:
- O księżniczce żeście książę słyszeli? Czeka na zamku w wieży, jeno nikt nie może smoka i straży pokonać.
- Przecie smoków nie ma.. Toż Dratewka ostatniego zabił w grodzie Kraka. Będzie pewnie już tysiąc lat. Bzdury pleciecie, panie. Czy tu w ogóle zamek jest?

Ale ziarno ciekawości zostało zasiane. I tylko pozostało czekać, aż wykiełkuje.
O zachodzie słońca, wróciwszy na pokład wspaniałego dwumasztowca, racząc się miodowym winem, II oficer nagle zawołał: - Toż to zamek! Tam w oddali! Dwie wieże, podgrodzie… może kufelmistrz mówił prawdę?

Książę chwilę pomyślał i wreszcie postanowił: - Dzielna załogo, przeżyliśmy razem niejeden sztorm i niejedną drakę. Musimy przyjrzeć się zamkowi... Z dala wygląda na opuszczony, bucha z niego ogień, jakby smok rzeczywiście. Honor i nasze uwielbienie dla dam nakazuje mi nieść pomoc każdej z nich i jeśli jest tam księżniczka, oswobodzę ją. Możecie zostać, a kto chce iść, niechaj idzie za mną. Na łodzi pozostał jedynie I oficer, mówiąc sceptycznie - Tam żadnej księżniczki nie będzie.

I ruszyli. Szli i szli.. w końcu po godzinie marszu wyłonił się zamek. Dzielni rycerze wiedzieli, że jeszcze chwila i prawdopodobnie stoczą bój ze smokiem. Nagle ich oczom ukazał się mur... ale sforsowali go. I wtedy książę Jędrzej usłyszał głos:

- Czego tu pan szuka? - zapytał mężczyzna w granatowym mundurze i granatowej czapce z białym daszkiem, ewidentnie policjant.
Gdyby nie to, że mieliśmy do czynienia z niemiecką Polizei, pewnie umarlibyśmy ze śmiechu patrząc jak Jędrek łamanym niemieckim odpowiada: - Księciem jestem, po księżniczkę przyszedłem.
Policjant na chwilę zbaraniał. I zaczęły się nasze tłumaczenia:
- Chodzi o to, że z daleka, tzn. z portu, bo widzi pan, płyniemy z Gdyni, ale sztorm nas zmusił do schronienia się tutaj...
- No więc, z tego portu, przy zachodzi słońca nie widać że te dwie wieże - pan T. pokazał wieże - to są szyby windowe..
- I nie wiedzieliśmy, że to tak naprawdę po-NRD-owski budynek z wielkiej płyty, będący w dodatku komisariatem policji.
- I to naprawdę wygląda jak zamek - kontynuował Olo.
Mina policjanta nie pozostawiała nam większych nadziei na ocalenie.
- Proszę pana, on stwierdził że to zamek - wskazałam T. – Kiedy doszliśmy do wniosku, że to na pewno zamek, zaproponowałam, żebyśmy go zdobyli.. No i poszliśmy. Ja byłam księżniczką, on księciem.. Tak wyszło...
Oczy kota ze Shreka podziałały.. Policjant wybuchnął śmiechem - Albo jesteście najbardziej szaloną załogą w Stralsund, albo jest to najlepsza bajka jaką słyszałem. Jeśli niczego nie chcecie od policji, zaprowadzę was do wyjścia. - wskazał nam drzwi i na odchodne rzekł - uważajcie na smoki i barbarzyńców! Odeszliśmy na bezpieczną odległość od naszego zamku. A potem dostaliśmy ataku śmiechu.

Kochani przyjaciele, nieciekawe prognozy pogody zmusiły nas do pozostania w Stralsund przez trzy dni, lecz nie nudziliśmy się absolutnie. W mieście bowiem miał miejsce w tym czasie jarmark średniowieczny i wszyscy mieszkańcy przebrani byli za barbarzyńców, francuskich fircyków i rycerzy. Obok portu rozbite było obozowisko, na którym w namiotach spali przyjezdni, a pośrodku nad ogniskiem powoli piekł się wielki prosiak. Jednak największe tłumy opanowały rynek. Mnóstwo stoisk ze średniowiecznym jadłem i tutejszymi specyfikami sprawiły, że humory dopisywały nam przez cały czas. Ponadto odkryliśmy wspaniały kram z przepysznymi, domowymi winami, sprzedawanymi w glinianych kielichach. Grzechem byłoby nie dać się ponieść tej atmosferze średniowiecznej rozpusty…

Opuszczaliśmy to zacne miejsce, gdzie nawet w informacji turystycznej nikt nie mówi po angielsku, niemal z łezką w oku. Jednak nie mogliśmy nie wykorzystać przesympatycznej wschodniej 4B, która, przynajmniej w teorii, miała nas zawieźć do Amsterdamu. Tak więc, Kochani, widzicie, że u nas nic wielkiego się nie działo. Przyjaźń z panem T. rozkwitła, ale poza dobrą zabawą i duża ilością alkoholu, który nas zaprowadził prosto do zamku, specjalnych przygód nie mieliśmy. Ale o tej musiałam Wam opowiedzieć.

Trzymajcie się ciepło. Tymczasem my wypływamy.

Całuję Was gorąco,

M.
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 14 sierpnia

Zakończyła się wyprawa jachtu "Dar Opola" (zwana wyprawą "Koral") na Morze Czerwone. Wyprawą na trasie Aden (start 30.12.1959 r.)-Gdynia dowodził Kapitan Bolesław Kowalski. Plonem wyprawy było tysiące eksponatów, które wzbogaciły pracownie uniwersyteckie
niedziela, 14 sierpnia 1960
Urodził się Adam Wolff, doktor nauk historycznych, profesor Polskiej Akademii Nauk, kapitan jachtowy i żeglarz regatowy, olimpijczyk z 1928 r., współtwórca polskiego żeglarstwa regatowego, autor wielu publikacji żeglarskich
poniedziałek, 14 sierpnia 1899
Z Dżakarty w kierunku Australii wypływa Abel Tasman
czwartek, 14 sierpnia 1642