Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, Marek Gróbarczyk, oficjalnie zapowiedział, że wkrótce powstanie nowy port. Co prawda, port będzie rzeczny - ale będzie on miał znaczący wpływ na transport… morski. Jak to możliwe? Odpowiedź na to pytanie zawiera się w jednym słowie: lokalizacja.
Kierunek: Tczew
Nie jest to może miasto szczególnie rozległe, ale za to posiada bogate tradycje (pierwsza wzmianka o Tczewie pochodzi z 1198 roku), w tym także tradycje wodniackie. Tutaj właśnie w okresie międzywojennym funkcjonowała pierwsza w Polsce Szkoła Morska, a także całkiem prężnie działający port rzeczny na Wiśle. Niewiele jednak brakowało, a Tczew stałby się portem morskim. Pierwsze przymiarki w tym względzie miały miejsce w latach ’20 ubiegłego stulecia.
Można by się jednak zastanawiać, po co w ogóle myślano o budowie portu w Tczewie, skoro istniał już jeden w niedalekim Gdańsku? Aby zrozumieć tę kwestię, warto przyjrzeć się bliżej atutom, jakie posiada Tczew:
Opcja 1: Wisłą do morza
Za czasów II Rzeczpospolitej powstały więc plany utworzenia portu morskiego w Tczewie, do którego statki wpływałyby Wisłą. Pomysł ten wysunięto na dwa lata przed rozpoczęciem prac w Gdyni, a jego autorem był inż. hydrotechnik, Tadeusz Tillinger, znany z paru ciekawych rozwiązań zastosowanych m. in. w Kanale Żerańskim.
Niestety, od pomysłu do jego wprowadzenia w życie prowadzi jeszcze długa droga, szczególnie, że tego rodzaju inwestycja musiałaby pochłonąć znaczne środki finansowe, a powstająca z niebytu Polska nie miała ich w nadmiarze. O opinię na temat wykonalności projektu poproszono innych inżynierów, m. in. Tadeusza Wendę.
I prawdopodobnie właśnie jego zdanie przesądziło o losie Tczewa. Uważał on, iż pogłębienie Wisły do rozmiarów niezbędnych dla pełnomorskich jednostek pociągałoby za sobą znaczne koszty, a przy tym byłoby niezwykle trudne do wykonania ze względu na duże wahania poziomu wód, materiał, jaki nanosi Wisła oraz na jej zlodzenie w czasie zimy.
Opcja 2: to może kanał?
Wszystko to sprawiło, z porzucono pomysł z Wisłą na rzecz kolejnego - wybudowania kanału. W tym przypadku rozważano dwie wersje; kanał biegnący do Gdańska, gdzie już był port, albo połączenie z morzem omijające miasto i przebiegające ok. 10 km od niego. W obu przypadkach inwestycja była bardzo kosztowna; i znów dochodziła kwestia zimowego lodu. O opinię ponownie poproszono inż. Wendę, który wypowiedział się rozsądnie, a zarazem krytycznie.
Ominięcie miasta i wybudowanie portu morskiego w niedalekiej odległości od już istniejącego byłoby kuriozum na skalę światową. Natomiast połączenie położonego głębi lądu miasta z istniejącym w Gdańsku portem morskim byłoby ciekawe, ale kosztowne finansowo i politycznie - tym bardziej, że wiązało się z opłatami portowymi oraz trudnościami natury prawnej zarówno ze strony Wolnego Miasta Gdańska, jak i Ligi Narodów, pod której kuratelą Gdańsk się znajdował. Biorąc to wszystko pod uwagę, ostatecznie porzucono pomysł z Tczewem i powzięto decyzję o budowie portu w zupełnie innym miejscu - w Gdyni.
XXI wiek
Ostatnimi czasy idea wykorzystania możliwości, jakie posiada Tczew, powróciła. Co prawda, powróciła w nowym kształcie, ale nie ulega wątpliwości, iż budowa nowoczesnego portu rzecznego w tym mieście może się okazać doskonałym rozwiązaniem zarówno dla Tczewa, jak i dla całego Trójmiasta.
Ze względu na bliskość linii kolejowej oraz autostrady, Tczew jest doskonałą miejscówką na utworzenie terminalu, umożliwiającego przeładunek z kontenerowców na tory bądź koła. Takie rozwiązanie znacząco usprawni transport i rozładuje kwestię przestojów w Trójmieście.
Port przeładunkowy miałby powstać na terenie obecnego basenu portowego, wykorzystywanego niegdyś przez stocznię rzeczną. Port Gdańsk, tym razem leżący już niewątpliwie w granicach Polski, jest ponoć żywo zainteresowany inwestycją i zlecił opracowanie studium wykonalności tego planu. Dokument ma być gotowy w ciągu roku, a minister Gróbarczyk liczy na to, iż port powstanie w ciągu 2-3 lat. Czy rzeczywiście tak się stanie, czas pokaże. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem plan się uda i polityka na żadnym szczeblu nie pokrzyżuje nam planów.
Tagi: Tczew, port, kanał, Gdańsk