Ludwik
Porcje
więcej niż 6 porcji
Jacek i Jerry nazwali tą nalewkę Ludwik, bo jest zieloniutka jak płyn do mycia naczyń. Przyrządzamy ją jesienią ze świeżych liści i łodyg mięty. A na lato jak znalazł.
Skład i sposób przyrządzania: Liście mięty i jej „badylki” tniemy na kawałki, układamy w słoju, (pół słoja liści) i zasypujemy do pełna cukrem. Odstawiamy w ciemne miejsce na dwa, trzy tygodnie. Mięta puści sok. Po tym czasie dodajemy jedną cytrynę pokrojoną w plastry (ze skórką). Odstawiamy na kolejne dwa tygodnie. Dolewamy też trochę wódki lub spirytusu. Tak trzymamy to w tym słoju do wiosny. Na wiosnę wyciągamy „badylki” i liście i resztki cytryny i do powstałego likierku co na razie smakuje jak krople żołądkowe dolewamy w proporcjach 1: 1 wódkę. Pozostawiamy to w naczyniu jeszcze z dwa tygodnie aby się ekstra sklarowało. Powstanie aromatyczny o bardzo ciekawym smaku, lekko słodki likier, który można popijać w marinach, przy „żołądkowej” pogodzie. Pomaga!!! Jest też doskonałym dodatkiem do lodów. A i samodzielnie nieźle smakuje, no i ten zielony kolor „płynu do mycia naczyń” – robi wrażenie. Smakował na Bałtyku, na Północnym i na Atlantyku, a kosztująca brać żeglarska była międzynarodowa.
Jak już przygotowałeś nalewkę - to będziesz wiedział co masz z nią dalej zrobić