A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z
Słysząc hasło „krypa”, niemal automatycznie dopowiadamy sobie w myślach „stara”. Czy jednak krypy zawsze muszą być wiekowe? A jeśli nie, to jakie warunki trzeba spełnić, by zostać krypą? I co to wszystko ma wspólnego z Berlinem?
…czyli statek uprawiający kabotaż. Inaczej kabotażnik. I wszystko jasne, prawda? No, chyba że nie do końca. Czym zatem jest kabotaż, po co nam do tego osobny statek i skąd właściwie wzięło się to urocze słówko? Zaraz wyłuszczymy rzecz po kolei.
Czym jest kotbelka? Od razu wyjaśniamy, że nie jest to stanowisko przeznaczone dla kota; ten, jak na szefostwo przystało, rezyduje przecież na mostku. Po co nam zatem kotbelka i czy aby przypadkiem nie jest to zbędny ozdobnik?
Przyznajcie, że już samo sformułowanie „kula czasu” brzmi jakoś tajemniczo, niemal metafizycznie. Mimo to, nie ma ono nic wspólnego z wróżkami czy magią - ale z czystą, żywą fizyką. Sorry za rozwianie romantycznej wizji.
Zwykle słysząc hasło kuter, dopowiadamy sobie w myślach „rybacki”. I wyobrażamy sobie lekko zardzewiałą, cuchnącą rybami jednostkę, pełną groźnych, zarośniętych facetów w sztormiakach. Tymczasem jest to tylko jedna z możliwych opcji, bo kuter może wyglądać zupełnie inaczej – a jego załoga niekoniecznie musi mieć aparycję ponurych drwali.
Kluza jest elementem, któremu zwykle nie poświęcamy zbyt wiele uwagi. Większość z nas uzna zapewne, że jest to po prostu dziura. Warto jednak mieć na uwadze, że dziury w burcie, podobnie jak te w serze, nie są może niezbędne, ale znacząco wpływają na odbiór całości.
Kąt is dead… prawie, jak pan Nitzsche. A w ogóle to z kątem martwym jest trochę tak, jak z prawdziwą miłością: po pierwsze, zaślepia. Po drugie, generuje koszty. I po trzecie, nie ma na niego jednej, prostej recepty, która zadziałałaby w każdej sytuacji. Definicja
Jest uzbrojony, niebezpieczny i nawet kapitan woli nie wchodzić mu w drogę. Poznajcie najważniejszą postać na pokładzie - a może i pod nim: pan kuk we własnej osobie.
Jak wyglądałby nasz świat, gdyby nie wymyślono karaweli? Pewnie trochę inaczej. W końcu, gdyby nie one, niejaki Krzysztof K. mógłby wcale nie odkryć nowego kontynentu. Jasne, pewnie w końcu zrobiłby to ktoś inny – ale być może do tego czasu Indianie zdążyliby wymyślić jakiś bardziej zaawansowany system obrony niż łuki – i historia potoczyłaby się zupełnie innym torem.
Kausza wygląda, jak małe chomątko. Proste, prawda? Cóż, może jeszcze dla pokolenia naszych rodziców było oczywiste, czym jest chomątko – ale prawda jest taka, że współcześnie konia (i to zaprzężonego!) widujemy raczej okazjonalnie, więc możemy mieć pewne kłopoty ze zdiagnozowaniem, który z elementów „okołokońskich” jest chomątkiem.
Zasadniczo, koty jakoś nie przepadają za wodą – chyba, że chodzi o kotów w rozumieniu młodych adeptów żeglarstwa. Ci akurat pałają ku niej szczerym afektem; i bardzo dobrze, bowiem w początkowej fazie nauki jest wysoce prawdopodobne, że będą z nią mieli częsty i bliski kontakt.
Kliwer jest dość popularnym, trójkątnym żaglem, zaliczanym do ekipy sztaksli przednich. Pieszczotliwie nazywany bywa „dziobnikiem dolnym”, ewentualnie jankesem (yankee) - ale to tylko wtedy, gdy jest trochę większy.
Kipa, zwana też kipem, oczkiem, albo przelotką, jest w gruncie rzeczy… kółeczkiem. No, w każdym razie, jest jakąś wariacją na temat kształtu z grubsza kolistego. Według Słownika pod redakcją pana Doroszewskiego, kipa to „drewniane lub metalowe oczko, umocowane na pokładzie lub nadbudówce statku, służące do przeciągania szotu”. Po co nam na jachcie taki ozdobnik - i czy można by poradzić sobie bez niego?
Czym jest kokpit? Generalnie, zagłębieniem w pokładzie, w którym możemy zmieścić nogi, a przy odrobinie szczęścia – nawet całą załogę oraz kilka przydatnych gadżetów (na przykład uchwyt na piwo, o samym trunku nie wspominając, bo albo się żegluje, albo popija).
Zasadniczo kotwica jest elementem służącym do parkowania; przydaje się również przy wykonywaniu niektórych manewrów oraz wówczas, gdy chcemy nieco zahamować naszą zbyt rozpędzoną łódeczkę.
Kapok to właściwie kamizelka ratunkowa; mniej więcej. W założeniu kapok ma bowiem nie tyle „ratować” upchanego doń nieszczęśnika, ile utrzymać jego strategiczne kawałki (na przykład głowę) ponad powierzchnią wody, przynajmniej do czasu, aż ktoś go wyłowi, albo - w mniej optymistycznej wersji - aż zjawi się rekin i kwestia utrzymania się na wodzie przestanie być istotna w obliczu konieczności utrzymania się poza paszczą zwierza.
Kabestan jest w gruncie rzeczy kołowrotkiem, którego rolą jest ułatwianie życia żeglarzom (chociaż nie tylko, bowiem kabestany stosuje się również w przemyśle), podczas wybierania oraz luzowania lin.
Czym właściwie jest koja? Najprościej mówiąc, łóżkiem na pokładzie (a właściwie – pod nim), choć nie zawsze - w marynarce wojennej, koją nazywamy również łóżko marynarza na lądzie, znajdujące się w jednostce wojskowej.
Jak wiadomo, kuchnia jest sercem domu… a co jest sercem jachtu? Oczywiście jachtowa kuchnia, czyli kambuz, bez którego, co trzeba jasno powiedzieć, w ogóle nie byłoby żeglarstwa, bowiem głodny żeglarz, to kiepski żeglarz.
Jak to, gdzie – łatwo ją znaleźć, w końcu „przy niej ten jacht”. Keja to utwardzony kawałek brzegu, do którego cumują małe, turystyczne jednostki pływające, jak żaglówki, motorówki, a nawet, o zgrozo, rowerki wodne.
Czym jest kilwater? Zabójczą wodą? Nie do końca, choć rzeczywiście określenie to ma z wodą coś wspólnego - jest to bowiem ślad, jaki zostawia na niej płynąca jednostka.
Co to jest kingston? Pierwsze skojarzenia, jakie się nasuwają po usłyszeniu tego słowa, mają coś wspólnego z królem. Jest to do pewnego stopnia właściwy trop, bowiem kingston to miejsce, gdzie król piechotą chadzał – tyle, że na statku. Mówiąc prościej, kingston to pokładowa toaleta – niezależnie od tego, czy występuje ona w najbardziej podstawowej wersji, czy też stanowi wypasione pomieszczenie z umywalką, a nawet prysznicem.
Kil stanowi główną belkę konstrukcyjną łódki, od niego zależy więc wytrzymałość konstrukcyjna kadłuba, jego sztywność wzdłużna i, oczywiście, kształt. Mówiąc prościej, kil to najniżej położona belka, coś jak kręgosłup statku – tyle, że na brzuchu.