Jakiś czas temu pisaliśmy o niezwykłym fenomenie: po wrzuceniu do jeziora płytki chodnikowej, na powierzchni wody powstają kółka. A przecież powinny kwadraty ;) Niestety, matka natura pozostaje w tej kwestii nieubłagana i upiera się przy jakichś prawach fizyki.
Dzisiaj chcemy Wam opowiedzieć o zgoła odwrotnym zjawisku: otóż... nie wrzucamy do wody nic. A wychodzą kwadraty. Czary? Zaszyfrowana wiadomość od Reptilian? A może wielka ściema, mająca przyciągnąć naiwnych turystów?
Kwadraty po francusku
Osobliwość, o jakiej mowa, ma zwyczaj pojawiać się w okolicy La Rochelle we Francji, a konkretnie – u brzegów niewielkiej wysepki Re. Jeśli kiedyś zapragniecie odwiedzić tamtejsze plaże, prawdopodobnie... nie zauważycie niczego niezwykłego. Będzie piasek, woda i fale, czyli generalnie standard.
Jeżeli jednak zadacie sobie trud wspięcia się na pobliską latarnię morską (albo zakupienia drona z kamerką), zauważycie, że powstające na wodzie fale tworzą tam niemal idealne kwadraty. Ten osobliwy widok przyciąga każdego roku tysiące turystów, ku uciesze właścicieli lokalnych hoteli oraz punktów gastronomicznych.
Dlaczego tak się dzieje?
Czy aby przypadkiem ci wszyscy przedsiębiorczy ludzie nie "pomogli" naturze i nie zmajstrowali jakiegoś sprytnego, podwodnego systemu, mającego upgradować atrakcyjność okolicy? W takiej sytuacji można by najpierw unieść się świętym oburzeniem, a następnie... odtworzyć zjawisko gdzieś bliżej, na przykład na Bałtyku. Niestety (albo i stety), jest ono niemożliwe do skopiowania, bowiem powstaje w całkowicie naturalny sposób.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że wyspa Re leży w miejscu, w którym krzyżują się prądy morskie napływające z różnych stron. Każdy z nich związany jest z osobnym systemem pogodowym. U brzegów Re prądy te spotykają się, a następnie, wskutek nakładania się fal płynących w różnych kierunkach, tworzą na wodze prawdziwe arcydzieło, przypominające szachownicę.
Groźne piękno
To, co dla nas stanowi ciekawostkę przyrodniczą, dla surferów i pływaków może okazać się śmiertelną pułapką. Nawet "zwykłe" fale potrafią przecież stworzyć pewne zagrożenie dla mało doświadczonych osób; natomiast zjawisko, które powstało poprzez nałożenie się różnych prądów morskich, jest bez porównania bardziej zdradliwe i nieprzewidywalne.
Co bardzo istotne, kwadratowe fale bywają groźne także dla większych obiektów, np. dla statków. Wypadkowa sił działających na zanurzone w wodzie przedmioty może być w takim przypadku dość zaskakująca i trudna do odczytania z odpowiednim wyprzedzeniem. Powoduje to, że niezwykłe, kwadratowe fale są w stanie niespodziewanie zepchnąć z kursu nawet całkiem duże jednostki, nie wspominając już o naszych wakacyjnych Bawarkach.
Warto też mieć na uwadze, że wbrew pozorom, te stosunkowo niskie fale niosą ze sobą ogromną energię. Jeśli więc raz dostaniemy się w zasięg ich oddziaływania, może być nieciekawie. Wszystko to sprawia, że to piękne zjawisko najlepiej jest obserwować... z brzegu.
Nie tylko Francja
Poza okolicami wyspy Re, kwadratowe fale mogą występować w innych częściach oceanów, bowiem punktów, gdzie spotykają się napływające z różnych kierunków prądy morskie, jest znacznie więcej.
Miejscem, gdzie z niemal stuprocentową pewnością można natknąć się na podobny fenomen, są np. okolice Nowej Zelandii. Francuska wysepka jest jednak najsłynniejsza (i co tu dużo mówić – znacznie bardziej przyjazna cenowo, jeśli weźmiemy pod uwagę koszt podróży z Polski), a łagodny klimat oraz dogodna infrastruktura sprawiają, że większość amatorów kwadratowych fal udaje się właśnie tam.