TYP: a1

Sylwester i karnawał po żeglarsku

wtorek, 13 grudnia 2016
Anna Ciężadło

Jest taka świecka tradycja, że Sylwestra wypada odpowiednio celebrować. W sumie to nie wiadomo dlaczego ludzie upierają się, by świętować fakt, że wszyscy właśnie stali się o rok starsi, ale być może należy na to spojrzeć z drugiej strony – udało nam się przeżyć kolejny rok w doborowym towarzystwie, i to pomimo faktu, że okoliczności przyrody nie zawsze były sprzyjające.

Karnawał w Wenecji

Di Abxbay - Opera propria, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=38369352

Jakby nie było, Sylwestra, a po nim karnawał, wypada spędzić jakoś... fajnie. Czyli, mianowicie, jak?

W ramach odstępstwa od tradycyjnej biesiady z potańcówką, proponujemy popłynąć rejs; takie rozwiązanie nie tylko pozwala uniknąć żenujących pląsów, długich debat przy stole oraz przykrego syndromu Nowego Roku, ale też posiada szereg innych zalet:

– po pierwsze, panie nie muszą robić sobie paznokci; tzn. mogą, ale to bez sensu;

– po drugie, te same panie nie muszą wybierać kiecki, szykować fryzury i ogólnie marnować czasu w galeriach handlowych;

– po trzecie, panowie nie muszą wbijać się w garniaki, albo w panice kupować nowych, bo te z zeszłego roku jakoś się skurczyły (takie materiały teraz robią, no!) i uwolnieni od dorocznego rajdu po przecenach, mogą przeżyć prawdziwą przygodę. Zresztą miejsca, które proponujemy, udowodnią niezbicie, że garnitur i krawat, podobnie jak kiecka, są na Sylwka w ogóle niepotrzebne;

– po czwarte, odpływając far, far away, darujemy sobie idiotyczne postanowienia, z których jedno zwykle brzmi, że „kolejny Sylwester będzie inny”. Nie będzie – chyba, że sami o to zadbamy. Więc, do dzieła.

Skoro plan został powzięty, pozostaje wybrać kierunek, na przykład... Morze Barentsa ;) OK, może i jest przewiewnie, ale przyznajcie, że wrażenia byłyby raczej niezapomniane. A tak naprawdę - gdzie polecamy się udać? Gdzie tylko chcecie. Nawet na wspomniane zimne wody, gdzie przemarzają nawet miśki polarne z rosyjskim paszportem. Jeśli jednak obca wam aż taka ekstrema, proponujemy trzy mniej hardcorowe opcje:

Karnawał w Wenecji

Di Roberto Vicario - R. Vicario, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3855593

Opcja 1. Wenecja

Jak szaleć, to szaleć. Dlaczego pomysł jest wart rozważenia? Z kilku powodów. Po pierwsze, Wenecja to jedno z najbardziej niesamowitych miast na świecie, a tamtejszy show na wodzie, parada na Canale Grande i bal maskowy, którego tradycja sięga XI wieku, nie dadzą się z niczym innym porównać.

Po drugie, Włosi mają jedną z najpyszniejszych kuchni na świecie, a ponieważ bazują generalnie na świeżych i prostych składnikach, będzie to miła odmiana dla naszych steranych świętami żołądków.

Po trzecie, włoskie dolce vita to coś, co można poczuć tylko w Italii – a jako mieszkańcy mrocznej Północy, bardzo potrzebujemy zastrzyku pozytywnej energii w środku zimy (zresztą, gdzie tam w środku; w końcu zima zaczyna się oficjalnie pod koniec grudnia, a do wiosennego słoneczka jeszcze ho-ho-i-trochę)

 

I po czwarte - Wenecja tonie. Pisaliśmy już kiedyś o tym, że pomimo wysiłków dzielnych Italiano, poziom wody regularnie się ponosi, więc istnieje spora szansa, że zanim zdążymy się zestarzeć, miasto pogrąży się w wodzie.

Skąd tam dopłynąć? Proponujemy czartery z Istrii (konkretnie z Puli i Pomeru) lub z Słowenii (najlepiej Izola albo Portoroz).

 

Opcja 2: Karaiby

Nie wiadomo, jak to działa, ale na samą myśl o Karaibach robi się jakoś cieplej na serduchu, a w tle leci muzyczka z „Piratów”. Dlaczego warto się tam pofatygować? Choćby dlatego, żeby leżąc pod palemką na bielutkiej plaży, ciągnącej się nad krystalicznie czystą wodą, móc wysączyć drinka z parasolką i pomyśleć, że moglibyśmy teraz odmrażać tyłek, kwitnąc na przystanku w towarzystwie zagrypionych ludzi w czapkach. Piękna wizja, nieprawdaż?

Karaiby

By Mario Carvajal - Own work, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=18548408

Karaiby łączą w sobie wszystko to, co składa się na esencję wymarzonych wakacji: bajkowe widoki, wspaniałą przyrodę i życzliwych „tambylców” (no, chyba, że przypłynie niejaki Jack S. z podejrzaną kompanią). Rajskie wyspy zimą to fajna opcja dla wszystkich tych, którzy nie mogą doczekać się lata, a przy tym nie przepadają za wakacyjnym tłumem turystów, chociaż, bądźmy szczerzy – w takim miejscu nawet w środku zimy raczej nie będzie całkiem pusto.

Jak tam dopłynąć? Najlepiej z Martyniki (Le Marin), albo z Gwadelupy (Pointe-a-Pitre).

 

Opcja 3: Rio

Karnawał w Rio

By Porto Bay Hotels & Resorts - Flickr: Copacabana Beach,

CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=23505838

Tak, macie rację – miasto najbardziej kojarzące się z karnawałem zostawiliśmy na sam koniec: Rio rządzi.

Ok, może uśmiechnięte niewiasty, ubrane głównie w pióra, nie każdemu przypadną do gustu (na przykład paniom żeglarkom), ale karnawał w Rio to przede wszystkim radość, święto życia i dobra zabawa.

Tradycja tej wielkiej imprezy sięga początków XVIII wieku, chociaż trzeba przyznać, że od tego czasu sporo się zmieniło – np. zamiast tradycyjnej bijatyki z udziałem mąki, sadzy i krochmalu, możemy dziś oglądać popisy najlepszych szkół samby, a nawet... sami włączyć się do zabawy.

Samba ma bowiem w sobie coś takiego, że tańczy się sama; rytm udziela się wszystkim wokół i można mieć pewność, że nawet jeśli zwykle tańczymy z gracją spróchniałej kłody, rytm bębnów wyzwoli w nas zwierzę; i raczej nie pingwina.

Jak tam dopłynąć? Najlepiej z Brazylii, a konkretnie - z Angra dos Reis.

Tagi: karnawał, Wenecja, Rio de Janeiro, Karaiby
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 16 lipca

Belg Jacques Rogge, w przeszłości znany finnista, uczestnik olimpiady i mistrzostw świata, został wybrany przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
poniedziałek, 16 lipca 2001
Urodził się Mirek "Kowal" Kowalewski, znany polski szantymen.
sobota, 16 lipca 1955
W pierwszy rejs szkolny wypływa "Dar Pomorza".
środa, 16 lipca 1930
Wyruszył z Portsmouth w rejs dookoła świata Alec Rose na s/y "Lively Lady"; trasa prowadziła wokół Przylądka Dobrej Nadziei, Ocean Indyjski, wokół Przylądka Południowo-Wschodniego (Tasmania), Przylądka Horn, z powrotem do macierzystego portu.
niedziela, 16 lipca 1967
Urodził się Roald Amundsen, słynny norweski badacz polarny (zaginął bez wieści podczas lotu na Spitsbergen, spiesząc na pomoc Nobilemu, którego sterowiec "Italia" uległ katastrofie). Uczestniczył w słynnej wyprawie antarktycznej na statku "Belgica" (1897-
wtorek, 16 lipca 1872