TYP: a1

Marynowane papryki

sobota, 16 lutego 2013
MZ

Mimo iż miał jeszcze wiele do zrobienia w domu, a to sprzątanie, a to gotowanie, Tomasz nie mógł się oderwać od komputera. Nie straszny był mu spodziewany gniew żony, która powróciwszy do nieposprzątanego mieszkania zapewne, jak to się mówi kolokwialnie, „zmyje mu głowę”. Nie da się ukryć, żona Tomasza była osobą dosyć apodyktyczną, a Tomek nie należał do osób potrafiących się owej apodyktyczności przeciwstawić. 


Teraz jednak zdobył się na odwagę. Wpadł na pomysł samotnej żeglarskiej wyprawy. Nie miała to być ekstremalna samotna żegluga wokół globu ziemskiego, ani też również najeżone niebezpieczeństwami pokonanie Atlantyku, Tomek planował samotny rejs wzdłuż chorwackiego wybrzeża od Umagu po Dubrownik. O jego pomyśle wiedzieli właściwie wszyscy bliscy znajomi i przyjaciele. Część z nich lekko ironicznie to komentowała – Tomek chce na jakiś czas wyrwać się z domu i pod pretekstem samotnej żeglugi zaszaleć uwolniony od kurateli żony. Czy tak było, nie będziemy drążyć, istotne jest to co postanowił.


Trasę planował korzystając z informacji, jakie zgromadził znakomity portal poświęcony żeglarstwu. Dni spędzał przed ekranem komputera studiując „Tawernę Skipperów”, bowiem tam i tylko tam mógł zdobyć rzetelne informacje o nawigacyjnych trudnościach i niebezpieczeństwach, jakie mogły by na niego czyhać. Również za pomocą tego portalu udało mu się wyczarterować na okres co najmniej miesiąca odpowiedni jacht, niewielki, ale wygodny, w sam raz na samotną żeglugę.


Od komputera oderwał go dźwięk dzwonka u drzwi. Za nimi stał kurier, który wręczył mu wielką i dosyć ciężką paczkę. W czasie gdy ją otwierał, do domu wróciła jego żona.


- Co to za przesyłka? - zapytała.


Tomek sięgnął w głąb paczki i wyciągnął z niej słoik z marynowaną papryką.


- To pewnie przesyłka od Nalewki.


Oprócz kilku słoików znalazł także kopertę z listem. Zaczął czytać: Drogi Tomku, słyszałam, że zamierzasz wyruszyć w samotny rejs. Podziwiam Cię! Aby podczas tej żeglugi niczego Ci nie zabrakło, posyłam kilka słoików z marynowanymi paprykami. Mam nadzieję, że będą Ci smakować. Twoja Nalewka.


- Znowu ona! - wykrzyknęła żona Tomka. - Nie da nam spokoju!


- Kochanie, to moja przyjaciółka od lat, wiesz przecież, że to znajomość absolutnie platoniczna. Nieszczęsne dziewczę, któremu pijany urzędnik stanu cywilnego zrujnował życie. Przyjaźnimy się od szkoły podstawowej. Tylko ja nie naśmiewałem się z jej imienia. A poza wszystkim, robi znakomite przetwory. Sama mówiłaś, że jej kiszone ogórki nie mają sobie równych.


I tak uspokoiwszy zazdrosną żonę Tomek popłynął w samotny rejs, wyposażony w przepyszne marynowane papryki.


Marynowane papryki

Dwie, lub trzy czerwone papryki należy włożyć do mocno rozgrzanego piekarnika. Gdy zacznie ich skórka ciemnieć od temperatury, wyjmujemy je i wkładamy do papierowej torby. Po ostygnięciu uda nam się bez problemów obrać je ze skórki. W czasie gdy się papryki opiekają, przygotowujemy klasyczną marynatę. W garnku zagotowujemy wodę, wkładamy do niej pociętą w plasterki cebulę, ząbek czosnku, kilka ziaren ziela angielskiego, trochę nasion gorczycy, liść laurowy i parę ziaren pieprzu. Obrane ze skórki papryki pozbawiamy nasion i kroimy na ćwiartki. Wkładamy do wyparzonych słoików, zalewamy marynatą wymieszaną z octem, dodajemy niewielką ilość oliwy. Pasteryzujemy wstawiając słoiki do naczynia z wodą, gotujemy przez dwadzieścia minut, dokręcamy zakrętki i stawiamy dnem do góry. Podobnie możemy postępować z paprykami, nie opiekawszy ich uprzednio. Wtedy lądują w słoikach razem ze skórą. Jeśli lubimy ostre przetwory, to do słoików ze słodkimi paprykami, możemy dodać po jednej, lub więcej papryczek chilli.
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 grudnia

W Adenie zwodowano polski statek "Dar Opola", który następnie pod dowództwem Kpt. Bolesława Kowalskiego wyszedł w rejs naukowy na Morze Czerwone.
poniedziałek, 21 grudnia 1959