Niestety, nie był to szczęśliwy weekend dla wodniaków. Nasze morze kolejny raz ukazało swoje groźne oblicze; 24 maja w okolicy niewielkiej plaży przy porcie w Helu wyłowiono płetwonurka. Mimo podjętej akcji ratowniczej mężczyzna zmarł.
Jak poinformował rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Rafał Goeck, mężczyzna miał 45 lat i nurkował wraz z dwoma kolegami. W pewnej chwili z niewyjaśnionych przyczyn zasłabł; pozostali nurkowie, będąc jeszcze w wodzie, natychmiast przystąpili do jego reanimacji.
W niedalekiej odległości znajdowała się jednostka Straży Granicznej. Funkcjonariusze bezzwłocznie włączyli się do akcji ratowniczej i wraz z nurkami przetransportowali mężczyznę na plażę. Tam podjęto dalsze próby resuscytacji. Na pomoc wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wcześniej jednak na miejsce przybyli stacjonujący na Helu ratownicy z MSPiR, którzy wspomogli akcję ratowniczą. Reanimację prowadzono przez godzinę. Mimo wszelkich wysiłków, mężczyzny nie udało się uratować.
Nie jest jasne, co doprowadziło do utraty przytomności. Jak poinformowała st. sierż. Ewa Bresińska z KPP w Pucku, na miejscu pracują policjanci oraz przedstawiciele prokuratury, którzy starają się ustalić szczegółowe okoliczności oraz przyczyny śmierci nurka.