Malownicze i dzikie. Niełatwo się tu żyje, ale jeśli wybierzemy się tu w rejs, widoków zazdrościć nam będą wszyscy. Mamy tu morze i góry, wyniosłe szczyty a obok turkusową wodę i bieluteńki piasek. Od czasu do czasu migną nam kolorowe domki tutejszych wiosek, chociaż ludzi tutaj mieszka niedużo.
Lofoty – najpiękniejszy chyba zakątek Norwegii, daleko za kołem podbiegunowym, na Morzu Norweskim. Miejsce, w którym można się zakochać od pierwszego wejrzenia, choć warunki tu surowe. I to pewnie one powodują, że choć uroda Lofotów kusi wielu i wielu tu przyjeżdża, tak naprawdę podróżując po Lofotach możemy liczyć na błogą samotność. I ciszę, bowiem Lofoty już od wielu lat prowadzą program ograniczania negatywnego wpływu turystyki na środowisko naturalne. W spokoju więc możemy tu podziwiać spektakularną zorzę polarną czy łowić ryby, a tutejsze łowiska są najbardziej spektakularne w całej Norwegii. Oczywiście, między wyspami można żeglować, ale warto też popływać między nimi kajakiem, nie przejmując się głębokością pod jego dnem. Lofoty to raj dla miłośników fizycznych aktywności – raftingu, trekkingu, wspinaczki, jazdy na nartach, nurkowania. Co ważniejsze, choć tak wysunięte na północ, Lofoty dzięki ciepłemu prądowi, czyli Golfsztromowi zawdzięczają przyjazne temperatury: latem w dzień jest tu ok. 20 stopni a nocą ok. 15.
Piękne wizualnie wyspy przyciągają artystów, szczególnie malarzy, filmowców i fotografików. Szczególnie podczas tutejszych białych nocy. Jeśli nie dysponujemy skrzydłami, a marzymy o tym, by zaparło nam dech z zachwytu, wybierzmy się koniecznie na szczyt Reinebringen, z którego zobaczymy archipelag z lotu ptaka.
Lofoty to miejsce gdzie wciąż widoczne są ślady wikingów. To tu znajduje się m.in. Muzeum Wikingów Lofotr w Borg, gdzie archeolodzy odkryli największy dom-siedlisko o długości 83 metrów, pochodzący z tamtego okresu. Dom należał do jednego z najsilniejszych wodzów w Norwegii Północnej. Ciekawostką jest także Magiczny Bar w Svolvær, bar połączony z galerią, gdzie wszystko zostało wykonane z lodu. Ale przede wszystkim trzeba odwiedzić Henningsær, nazywane także Wenecją Lofotów. Wioska liczy sobie ok. 500 mieszkańców, dysponuje ruchliwym portem i jest rozrzucona na kilku wysepkach na końcu górzystego półwyspu. Rozpościera się stąd panorama całego pasma Lofotów.
Wyspy słyną ze starych domków rybackich "rorbuer". Pierwsze z nich powstały w 1120 roku specjalnie dla rybaków, którzy wcześniej w czasie sztormów musieli się kryć pod przewróconymi łodziami. Dziś domki służą głównie w miejsca noclegowe dla turystów. Z kolei kulinarna wizytówką archipelagu jest sztokfisz z dorsza, często główny składnik w wielu potrawach serwowanych w lokalnych restauracjach. Ci, których interesuje proces produkcyjny sztokfisza, mogą odwiedzić muzeum sztokfisza w Å- wiosce na krańcu świata, a na pewno na końcu alfabetu…
Jeśli interesuje Was czarter jachtu w Norwegii, piszcie na info@tawernaskipperow.pl
Tagi: Norwegia, Lofoty, promocja