TYP: a1

Cyklady południowe, część 2

niedziela, 20 maja 2012
Piotr Kasperaszek

Santorini, port jachtowy Vlichada
Najpopularniejszą wyspą Cyklad jest Santorini. Powierzchnia wyspy to 76 km2, długość linii brzegowej 70 km, 7000 mieszkańców. Santorini to właściwie grupa kilku wysepek powstałych w wyniku rozpadu pierwotnej, jednej. Składają się na nią: Thira, Thirassia, Neo Kameni, Paleo Kameni i Aspronissi.


Kiedyś wyspa nazywała się „Strongile” (Okrągła), później „Kalliste” (Najpiękniejsza), jeszcze później „Thera” (Tera). Tę ostatnią nazwę otrzymała na cześć Therasa, pełniącego obowiązki króla Sparty, który kierując się żądzą sławy, opuścił Spartę i osiedlił się na Kalliste, która od tego czasu przyjęła nazwę „Thera”. Najczęściej używana nazwa – Santorini (Santoryn) pochodzi od znajdującej się na wyspie cerkwi Świętej Ireny – „Aghia Rini”, zwanej przez żeglarzy „Santa-Rini”. Od 2000 r. p.n.e. do 1550 r. p.n.e wyspa była ważnym ośrodkiem kultury minojskiej. Niestety, w 1550 roku p.n.e. na wyspie wybuchł wulkan, w wyniku czego znaczna część lądu zapadła się do morza. Trzęsienie ziemi powstałe w wyniku tego wybuchu nawiedziło cały basen morza śródziemnego. Thira została zniszczona, a fale tsunami zalały Kretę, powodując upadek kultury minojskiej. Platon uważał też Santorini za mityczną Atlantydę.

Uroki Santorini

Współcześnie, wyspa jest mekką turystów, obowiązkowym punktem do odwiedzenia na mapie świata. Wszystkie statki wycieczkowe pływające po Morzu Egejskim mają w swoim programie Thirę. Z tego względu w sezonie jest tu bardzo tłoczono, przejście wąskimi uliczkami stolicy czy Oia jest prawie niemożliwe. Najlepiej widać to właśnie w Oia, która słynie z najpiękniejszego, bardzo widowiskowego zachodu słońca, na który zjeżdżają turyści z całej wyspy (organizowane są nawet specjalne wycieczki). Znaleźć tu można wiele tawern, kafejek, klubów i sklepów z pamiątkami. Stare domy zamieniono w galerie, w których można kupić pamiątki z wyspy. Na stoku, który powstał w wyniku zapadnięcia się środkowej części wyspy, wybudowano bardzo

Miasteczko Oia
popularne luksusowe hotele, doskonałe na przykład na romantyczną podróż poślubną. Zachody słońca widziane z tarasu hotelowego pokoju pozostają w pamięci do końca życia. To głównie z Oia pochodzą też przepiękne zdjęcia białych domków z niebieskimi dachami, kojarzące się wszystkim z Cykladami. Polecam kawę na tarasie kawiarni „Pelikan” – cudowny widok na kalderę i doskonała, perfekcyjnie dobrana muzyka sprawiają, że warto tu wrócić.

Stolica wyspy Thira leży, tak jak Oia, na krawędzi stoku. Od strony portu dostać się do niej można pieszo liczącymi prawie 600 stopni schodami lub korzystając z lokalnego środka lokomocji – osiołka. Należy tylko pamiętać, że zwierzęta te wymyśliły sobie bardzo ciekawą (dla nich) zabawę: lubią wspinać się do góry po samej krawędzi schodów, na skraju przepaści. Nie słyszałem o żadnym wypadku, ale „sport” ten powoduje u niektórych pasażerów duży wzrost adrenaliny. Na szczęście, na górę można wjechać też kolejką linową. Ważna informacja – osiołki i kolejka kursują tylko w sezonie i w ciągu dnia. Nocą i poza sezonem (z wyjątkiem okresu, kiedy przypływa statek wycieczkowy) pozostaje liczyć na własne nogi. Dwie typowo wypoczynkowe miejscowości: Kamari i Perissa, położone są od strony morza, na wschodzie. Na wyspie jest też lotnisko, obsługujące loty rejsowe z Aten, Krety oraz czartery z lotnisk europejskich.

Jachtem na Santorini

Przypływając na wyspę jachtem, najlepiej pozostawić go w porcie Vlichada, położonym na południu, i zwiedzić wyspę autobusem lub wynajętym samochodem (ew. skuterem, który można zamówić w tawernie). Podejście do portu w nocy nie jest zalecane, a w ciągu dnia należy bardzo uważać na spłycenia, również w główkach oraz na skałki. Port od niedawna oferuje prysznice i WC.

Jednak największych wrażeń dostarcza wejście jachtem bezpośrednio do kaldery (zapadlisko po stożku wulkanu, wypełnione wodą, ta na Santorini jest największa na świecie) i to najlepiej o wschodzie słońca. Późnym wieczorem lub nocą można przycumować do kei w porcie stolicy, trzeba tylko wcześnie

W kalderze cumuje nieraz kilka statków wycieczkowych
rano odpłynąć (szczególnie, jeśli w kalderze pojawi się statek wycieczkowy – może być ich tam jednocześnie kilka), bo obsługa tramwajów wodnych natychmiast was stamtąd wyrzuci. Poza tym, ruch i hałas są niesamowite – wyobraźcie sobie parę tysięcy ludzi przewożonych między portem a statkami. Z powodu dużych fal wywoływanych przez przepływające kalderą promy, postój burtą do kei w Thirze jest bardzo niebezpieczny. Staliśmy tam kiedyś dużym, 50-stopowym katamaranem i byliśmy świadkami, jak 28-stopowy jacht został prawie wyrzucony na keję. Gdyby nie nasza pomoc, mogłoby dojść do tragedii, a skończyło się na wygiętych stójkach sztormrelingu i rysach na burtach.

Mam kilka miejsc w kalderze, gdzie bezpiecznie można schronić się w nocy na kilka godzin. Jedno to bojki w Oia, jest ich tam kilka i zawsze udaje mi się znaleźć wolną (oczywiście, mówimy o krótkim postoju w nocy, w dzień może znaleźć się właściciel takiej bojki i po prostu nas wyprosić). Drugie miejsce, bardzo bezpieczne (ale też trzeba się liczyć z tym, że zostaniemy stamtąd wyrzuceni wcześnie rano), to zatoczka na wysepce Nea Kameni (to ta zatoczka, gdzie przypływają statki z chętnymi, aby obejrzeć czynny krater wulkanu, też polecam – warto wspiąć się na górę). Ja cumuję przy drewnianym pomoście (w nocy stoją tam tramwaje wodne, więc często stawałem burta w burtę do nich). Jest też w tej zatoczce keja betonowa, do której można podejść burtą, jednak należy uważać na skałki z prawej strony kei. Odradzam postój na kotwicy w zatoczce na Thirasii: jest głęboko i zdarzyło się nam zaczepić kotwicą o starą sieć rybacką. Poza tym,

Zatoka na wysepce Neo Kameni
nawet w sezonie tawerny zamykane są ok. 1800–1900 (statki wycieczkowe zawijają tu w czasie rejsu po kalderze i tawerny działają w porze lunchu jako jadłodajnie). Jednak niewątpliwym plusem wysepki są spokój i cisza, które panują tu wieczorem. Po odpłynięciu statków wycieczkowych, Thirassia zapada w letarg i jedynie piękny widok na pobliską Santorini przypomina, gdzie jesteśmy. Można jeszcze spróbować postoju na bojce przy wysepce Palea Kameni, w zatoce, do której przypływają chętni na kąpiel w gorących źródłach (przy okazji polecam taką kąpiel), ale w sezonie jest bardzo zaśmiecona. Jest też zatoka przy wysepce Neo Kameni, gdzie wg „Greek Waters Pilots” można stanąć na kotwicy, ale cała zajęta jest bojkami tramwajów wodnych i statków wycieczkowych. Kiedyś, po całonocnym rejsie z Krety, zostawiłem załogę w Thirze i popłynąłem tam, żeby trochę się zdrzemnąć. Niestety, po 20 minutach zostałem obudzony przez właściciela bojki, do której zacumowałem.

Ogólnie na Santorini, poza Vlichadą, żeglarze nie są mile widziani (no cóż – „fabryka turystów”). Nie warto nawet próbować postoju w porcie Athinios, przypływają tam bowiem promy i szybkie katamarany, i nie ma mowy o podejściu do kei, a na bojkach stoją łodzie rybackie, statki wycieczkowe i tramwaje wodne. Niesamowitych emocji dostarcza dojazd do portu: droga wije się w dół pod dużym kątem, a za każdym, niewidocznym zakrętem czyha jadący z przeciwka samochód. Widok mijających się na zakręcie autobusów robi wrażenie. Następny port, w którym nie da się znaleźć miejsca, to Ammoudiou, leżący blisko Oia. W zatoce na bojkach stoją łodzie rybackie, a przy betonowej kei jest bardzo płytko. Uwaga: ok. 50 metrów od kei w wodzie jest półka skalna, można stracić płetwę balastową. Spragnionym kąpieli wyspa oferuje kilka plaż, należy jednak

Rys. J. Buczek
pamiętać, że są to plaże kamieniste i przeważnie czarne.

Najsłynniejsza plaża Santorini, Czerwona Plaża „Kokkini Paralia”, leży na SE, niedaleko wykopalisk Akrotiri. Nazwa plaży wzięła się od koloru skał i leżących na niej kamieni. Na czerwoną plażę dostać się można tylko pieszo (dość stromą, górską ścieżką) lub łodzią. Największa plaża, o długości 5 km, mieści się w dużej, wypoczynkowej miejscowości Kamari, druga co do wielkości plaża leży w Perissie. W jednej i drugiej miejscowości znaleźć można wiele tawern, kafejek i klubów działających do rana (oczywiście, w sezonie). Będąc dłużej na wyspie, warto zwiedzić Akrotiri, stanowisko archeologiczne powstałe w miejscu starożytnego miasta, zniszczonego przez wybuch wulkanu pod koniec XVII w p.n.e. Wykopalisko jest bardzo dobrze zachowane i daje świadectwo codziennego życia mieszkańców osady. Pierwsze wykopy rozpoczęto w XIX wieku, jednakże regularne prace ruszyły w 1967 r. pod kierownictwem Spyridona Marinatosa. Do 2006 roku odkopano 12 domów, solidnie zbudowanych z ciosów kamiennych, posiadających do 3 kondygnacji. Znaleziono również pozostałości waz minojskich i mebli oraz inskrypcje w piśmie linearnym, B. Najciekawsze są bardzo dobrze zachowane freski przedstawiające sceny z życia codziennego – jeden z najbardziej znanych przedstawia dwóch chłopców niosących ryby. Pierwsza odnaleziona osada datowana jest na IV tysiąclecie p.n.e., natomiast szczyt rozwoju miasta przypada na okres pomiędzy XX a XVI wiekiem p.n.e. W tym okresie miasto obejmowało obszar ponad 20 ha i mieszkało tu kilka tysięcy ludzi, zajmujących się głównie handlem. Ulice były wąskie, mieszkania obszerne, zbudowane z cegły glinianej, z gipsowanymi ścianami, toaletami połączonymi z kanalizacją miejską. Do niektórych domów doprowadzone były dwie rury z wodą, prawdopodobnie w jednej z nich była ciepła woda pochodząca ze źródeł termalnych.

Anafi (z greckiego Ανάφη) wyspa Argonautów

Niedaleko Santorini, kilkanaście mil na E, leży prawdziwa perła Cyklad, wyspa Anafi. Ten niewielki skrawek lądu to kwintesencja piękna greckich wysp. Nie ma tu tłumów turystów, nie ma wielkich hoteli, nie ma mieszkańców nastawionych na zysk. Anafi wygląda z daleka jak duża, naga skała (najwyższy szczyt 579 m) wyłaniająca się z morza. Dopiero podpływając bliżej, można dojrzeć port i górującą nad nim Chore. Anafi ma ponad 38 km2 powierzchni i mieszka na niej około 300 osób. W lecie liczba ludności nieznacznie wzrasta. Według mitologii greckiej Anafi wyłoniła się z morza, aby uratować

Anafi, plaża Klisidi
Argonautów, którzy wypadli ze statku w czasie sztormu.

Jedyny port na Anafi, Aghios Nikolaos, znajduje się w południowej części wyspy. Usytuowany jest w naturalnej zatoce, a piaszczyste dno dobrze trzyma kotwicę. Podchodząc do brzegu, należy uważnie obserwować wskazania echosondy, dno opada bardzo łagodnie, a zakotwiczyć najlepiej na 3 metrach. Zatoka dobrze chroni przed wiatrami z N, NW i NE, jednak zdarzają się tu silne, spadowe wiatry. Przy wiatrach z S zatoka staje się niebezpieczna, fale w krótkim czasie potrafią osiągać prawie 3 metry wysokości, a postój na kotwicy staje się niemożliwy. W przypadku wiatru z S można chwilowo schronić się w zatoce Livostako, położonej na północnym wybrzeżu wyspy. Prom dopływa do kei od nieosłoniętej od fal i wiatru, zachodniej strony. W porcie jest mały kafejon, gdzie można wypić kawę, zjeść lody lub ciastko. Po zabezpieczeniu solidnie jachtu, warto wspiąć się 2-kilometrową ścieżką na Chore (można wejść też trochę dłuższą, asfaltową drogą), gdzie znaleźć można kilka tawern, sklep i piekarnię. Ale najważniejszy powód, dla którego warto wspiąć się na Chore, to niesamowity widok. Czytałem w przewodniku Pascala, że najpiękniejszym widokiem na Cykladach chlubi się wyspa Nissiros, a konkretnie miejscowość Nikia. Byłem, zobaczyłem i twierdzę, że autor tych słów nie był na Anafi. Tu po prostu widok zapiera dech w piersiach, błękit morza rozciąga się aż po horyzont.

Najpiękniejsze plaże to Klisidi i Raukounas. Poza plażami, atrakcją wyspy jest klasztor Kalamiotissa, wybudowany na ruinach świątyni Apolina, leżący na stromym, wysuniętym na wschód cyplu.

Sikinos (z greckiego Σίκινος) wyspa wina

Sikinos jest jedną z mniejszych wysp należących do Cyklad. Jej powierzchnia wynosi ok. 41 km2, a mieszka tu tylko ok. 300 mieszkańców. Główne miejscowości to Chora i Kastro, oraz jedyny port Alopronia. Do niedawna, zanim ukończono budowę nowego mola, była to ostatnia wyspa, z której pasażerów promów zabierały na brzeg łodzie motorowe. Jest to też ostatnia, zamieszkana wyspa grecka, gdzie jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych nie było żadnej utwardzonej drogi. Dopiero od niedawna z portu do Kastro-Chora można dojechać autobusem, po jedynej istniejącej drodze. Osada położona jest na krawędzi wysokiego (280 metrów), stromego klifu. Jak większość tego typu miejscowości na Cykladach, oferuje przepiękne widoki i warto ją odwiedzić. Można też zwiedzić Muzeum Bizantyjskie oraz Muzeum folkloru o bogatych zbiorach przedmiotów codziennego użytku.

Sikinos, podobnie jak Anafi i Folegandros, utrzymuje swój naturalny charakter i skutecznie opiera się masowej turystyce. Jej naturalne piękno, prostota

Uliczka w Chorze
życia i gościnność mieszkańców, czynią wyspę bardzo atrakcyjną dla ludzi szukających nieskażonych jeszcze masową turystyką miejsc. Nie ma tu wielu plaż, największa znajduje się niedaleko portu, inne to Aghios Nikolaos, Aghios Georgios i Aghios Pantelimonas. Na wyspie, zwanej w czasach starożytnych „Oinoe” (Wyspa Wina) produkowano doskonałe wino. Niestety, aktualnie wina z wyspy niczym szczególnym się już nie wyróżniają.

Sikinos, jak większość wysp Cyklad, ma burzliwą historię: była okupowana przez Rzymian, Bizancjum, Wenecjan i Turków, by w końcu w roku 1829 wrócić do Grecji. Wg mitologii greckiej, Thaos, król wyspy Lemnos z powodu buntu kobiet na wyspie, został zmuszony do ucieczki ze swojego królestwa (pozostali na wyspie mężczyźni zostali wymordowani). Udało mu się uciec drogą morską w dużej urnie, która dryfując, dopłynęła do Oinoi. Tu spotkał piękną nimfę, z którą miał syna o imieniu Sikinos, na którego cześć nazwano wyspę.

Miejsca, które warto zwiedzić, to na przykład Kastro z wąskimi, krętymi uliczkami i ślicznymi starymi domami. Centralne miejsce zajmuje kościół „Pantanassa”. Nad miastem góruje „Moni Zoodochou Pigis” (klasztor Źródło Życia), częściowo zniszczony i opuszczony w 1834 roku. Jego doskonałe położenie (na szczycie góry) czyniło z niego rodzaj zamku i służył jako schronienie dla mieszkańców w czasie ataków piratów. Na zachód od Kastro, w Episkopi, leżą ruiny starożytnej świątyni (z III w. n.e.). Można też zwiedzić ruiny starożytnej fortecy w Paleokastro. Alopronia jest jedynym portem na Sikinos – znaleźć tu można kilka tawern, supermarket i kafejkę. Polecam mały bar w porcie, w którym serwowane są doskonałe kalmary (w roku 2010 pracowała tam para młodych Polaków). W porcie jest mało miejsca dla jachtów, które cumują do wewnętrznej części falochronu. Uwaga na głębokości, najlepiej żeby ktoś z załogi obserwował dno z dziobu. Prom przybija na zewnątrz falochronu. Nieopodal portu, naprzeciwko plaży, można stanąć na kotwicy.

W najnowszym numerze Jachtingu: ŻEGLARSTWO 10. Trzy przylądki solo przed 18-tką! - Wywiad 16. Cyklady Południowe część I - Akweny 28. Petit Tabac - żywe wspomnienia z martwej rafy - część I - Akweny 36. Zalew Soliński - Bieszczadzkie Morze 46. Rejs z Marokiem w tle - Akweny 56. Wiosna Panie Armatorze! - Porady praktyczne 62. Deską na igrzyska - RS:X - Regaty 68. Mazurek - reaktywacja - Słynne jachty 74. Prowadzenie żeglugi cz. IV - Nawigacja 82. Zadanie nawigacyjne - Rusz głową! 84. Wyspa fok - morskie życie 88. Żeglarskie przedwiośnie - Wiatr i Woda 2012 89. Targi BOAT EXPO 2012 90. Na fali - przegląd nowości 92. Szpeje, dingsy i przydasie - Deko handlu 94. Recenzje - Nowości wydawnicze i filmowe DE LUXE 96. Jacht ,,A" - Projekt Sigma SF99 104. Historia Skuterów Wodnych - Fura, skóra & komóra 110. Ekologiczne nagrody - UIM Awards Giving Gala 114. Ciekawostki ze świata - Need to know 115. Świeża bryza - Nowości rynkowe KITESURFING 116. Kitesurfer w opałach, czyli jak Jan Lisewski płynął przez Morze Czerwone - Nieudana próba NURKOWANIE 122. Nurkowy Święty Graal, czyli Raja Ampat - W płetwach po świecie 130. Pocztówka z Madery - W płetwach po świecie 138. Łodzie, drabinki, fale i prądy ,,Powierzchnia jest groźna a woda to siła" - Wypadki 140. Chorwacja z wody i ... spod wody - Nurkowanie dla żeglarzy 146. Sprzętowe co nieco - Nurkowe ABC 150. W piwnicach Florydy - Ginnie Springs
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 22 grudnia

W stoczni Multiplast w Vannes wodowano katamaran "Orange II".
środa, 22 grudnia 2004
Na Barbados dopływa Arkadiusz Pawełek na pontonie "Cena Strachu"; Polak jest drugim człowiekiem na świecie, który pontonem przepłynął Atlantyk (41 dni, 3000 Mm).
wtorek, 22 grudnia 1998
Opłynięcie Hornu przez "Pogorię" pod dowództwem Krzysztofa Baranowskiego.
czwartek, 22 grudnia 1988