Tablica ogłoszeń w Horta - Azory
Mimo, że temat jest frapujący i godny szerszego opisu, nie ma zbyt wielu opracowań. Przyszli jachtostopowicze opierają się na relacjach innych żeglarzy, mniej lub bardziej udanych poradnikach, czy wreszcie własnych wyobrażeniach. Aby zachęcić do tego sposobu realizacji żeglarskich podróży, spróbuję, na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji, przybliżyć nieco temat.
Pierwszym i, moim zdaniem, najważniejszym punktem rozpoczynającym „jachtostopowe” żeglowanie, jest podjęta decyzja. Uświadomienie sobie, że to właśnie to, co chcesz robić przez najbliższy czas jest punktem zwrotnym. Jednak podjęcie ostatecznej decyzji nie jest łatwe. W tym miejscu dla wielu z nas „jachtostop” pozostaje w sferze niezrealizowanych marzeń. Ci jednak, którzy mimo oczywistych problemów, niepewności, nacisków rodziny oraz wielu innych przyczyn podejmą ostateczną decyzję o żeglarskiej wyprawie w nieznane, poczują, że od tej pory stają się częścią społeczności Dużego Koła. Częścią tych, którzy niespiesznie żeglują wokół globu. Od tej pory wszystkie Wasze działania będą zmierzały ku realizacji marzenia. (Na marginesie: celem nie musi być koniecznie wokołoziemski rejs. Wyprawa przez Atlantyk może być dla wielu wystarczająco długą „jachtostopową” przygodą.)
Aby podjąć wyzwanie żeglarskiej wyprawy jachtostopem nie trzeba dysponować wielkim kapitałem finansowym. Jednak by wyprawa była udana, trzeba dysponować czasem. To od niego zależy jak daleko zapłyniesz i jak wiele miejsc odwiedzisz. Tylko rzeczywisty brak pośpiechu jest pierwszym czynnikiem, który sprawia, że podróż stanie się prawdziwą przyjemnością. Swobodny czas powoduje, że w niektórych miejscach będziesz mógł pozostać dłużej ciesząc się ich pięknem. Ewentualna zmiana jachtu również niekiedy może wymagać czasu. Zatem czas jest czynnikiem decydującym. Jeśli planujesz płynąć na Dużym Kole, rezerwuj na to dwa lub więcej lat. Moim zdaniem absolutnym minimum jest półtora roku. Naturalnie opłynięcie globu jest możliwe w znacznie krótszym czasie, jednak jachtostopowa przygoda to nie wyścig. Szybko zorientujesz się jak wiele ciekawych miejsc jest po drodze. Jak wielu interesujących ludzi poznasz będąc jednocześnie częścią społeczności Dużego Koła. Większość z nich nie spieszy się zbytnio. By żeglować jachtostopem, a więc na czyimś jachcie, musisz dostosować się do tempa, narzuconego nie tylko przez warunki pogodowe, ale także uwzględniając styl podróżowania właściciela jachtu. Podczas mojej wyprawy spotkałem i takich, którzy spędzali w niektórych miejscach całe tygodnie lub nawet miesiące. Znam historie dwóch Amerykanów, którzy zawinęli do Gwatemali z zamiarem pozostania około dwóch tygodni. Pozostali ponad pół roku. Spodobało im się. Dlatego poszukując jachtu warto uzyskać wiedzę na temat stylu żeglarstwa, jaki preferuje jego właściciel. Czy jego plan (jeśli taki istnieje) pokrywa się z Twoim. Jednak nawet wtedy nie masz pewności, że ten plan się nie zmieni.
Wspomniałem, że by żeglować jachtostopem, nie trzeba być krezusem finansowym. Mimo to tematu finansów nie należy lekceważyć. W zależności od wielu czynników, o których spróbuję napisać później, możesz żeglować za kilka czy kilkanaście dolców dziennie (ok. 20 USD) lub płynąć darmo, jeszcze zarabiając. Jednak by czuć się pewnie i móc w każdej chwili wrócić do domu, warto mieć w zanadrzu trochę pieniędzy na „czarna godzinę”. Zacznij zbierać.
Internet w Colon - Panama
Większość załóg żeglujących na Dużym Kole stanowią 2 osoby. W różnych etapach żeglugi jachty miewają załogi liczniejsze. Oczywiście dotyczy to jachtów mniejszych, a nie wielkich żaglowców czy superjachtów, gdzie zwykle jest zawodowa załoga. Nawet jeśli skipper pisze na swoim portalu, że zwykle na pokładzie jest 4 czy 5 osób, oczekuj nie więcej niż 2, góra 3. Zwykle to on i Ty.
Alternatywą do poszukiwania odpowiedniego jachtu dla spełniania Twoich marzeń, jest poszukiwanie bezpośrednie, czyli w miejscu skupiska jachtów. Ma to swoje zalety. Ryzyko błędnego wyboru jest mniejsze (choć nie ginie zupełnie). Mimo to, jeśli właśnie w ten sposób rozpoczynasz swój start, brak odpowiedniego doświadczenia może wydłużyć poszukiwanie lub zupełnie je zniweczyć. W Panamie spotkałem pewnego młodego Kanadyjczyka, który właśnie tam rozpoczął poszukiwania. Mimo, że zarówno czas jak i miejsce wybrał odpowiednie, nie mógł przez wiele dni „załapać” się na jacht. W takich
chwilach trzeba pamiętać, że gdzieś trzeba spać, coś trzeba jeść. On jednak nie poddał się. Chyba po tygodniu wyczekiwania udało mu się zamustrować na jeden z jachtów zakotwiczonych w Colon.
W zależności od pory roku ogłoszeń jest więcej lub mniej, jednak nie ma takiego czasu, w którym nie można znaleźć jachtu. Pytanie jednak, skąd chcesz płynąć. Do wyboru masz chyba wszystkie miejsca na świecie. W listopadzie rozpoczyna się czas startów przez Atlantyk. Dobrym miejscem na poszukiwania oraz rozpoczęcie wyprawy są zarówno europejskie zachodnie wybrzeża, jak i, a może szczególnie, Wyspy Kanaryjskie. Wśród nich Gran Canaria z Las Palmas stanowi chyba najlepszy punkt wyjścia. Z tego miejsca rozpoczynają się coroczne regaty ARC. Około 200 jachtów rusza stąd przez Atlantyk do St. Lucia na Karaibach. To dobra okazja, by spróbować zamustrować na któryś z jachtów. Idąc tym śladem, Karaiby to dobre miejsce na dalsze poszukiwanie, zmianę jachtu itp. Od grudnia do lutego znajdziesz tu mnóstwo jachtów. Wiele z nich ruszy dalej na zachód do Panamy. Jedne będą podążały niespiesznie od wyspy do wyspy na północ, by później z wolna ruszyć na zachód. Inne popłyną w odwrotnym kierunku - na południe. Te ostanie docierają zwykle do Trynidadu i Tobago. Na marginesie, to dość tanie (jak na karaibskie warunki) miejsce, gdzie nie docierają huragany. Jachty, które zbyt długo żeglowały po Wyspach Karaibskich, często właśnie tu przeczekują sezon huraganów.
Nie ma sensu w tym miejscu opisywać każdej z pięknych wysp i wysepek oraz szczegółowo omawiać szlaków jachtów na Morzu Karaibskim. Jest to piękny akwen, jednak na tyle rozległy, że wskazanie konkretnego miejsca, w którym bezpośrednio warto szukać jachtostopowej okazji jest bezcelowe.
Następnym miejscem gdzie występuje spore skupisko jachtów jest Panama u wejścia do Kanału Panamskiego, w Colon. Jak naliczyłem, w zatoce Colon
ciągle kotwiczy ok. 50 jachtów. Podobna sytuacja jest po drugiej stronie Kanału, w Balboa lub raczej trochę dalej, w zatoce Isla Flamenco. W Colon niestety została zlikwidowana marina.
Spotkanie na Kanale Panamskim
W marcu możesz spróbować szczęścia na Galapagos. Polecam San Cristóbal, Zatoka Wraków. Jeśli od tego miejsca będzie zależeć dalszy los Twojej żeglarskiej przygody, musisz uzbroić się w cierpliwość. Większość żeglujących którzy tu dotarli, jest raczej podekscytowana niż zmęczona. Właśnie minęli Równik i przed nimi daleka droga. Teraz jednak zwiedzają wyspę. Muszą także dokonać opłat itd. Jeśli nie zostają tu na bardzo krótko (do 24 h nie ponosi się kosztów administracyjnych), masz ich na ok. jeden, góra dwa tygodnie.
Następnym punktem, w którym możesz zamustrować na jacht, są Markizy. Wśród nich chyba wszyscy odwiedzają Hiva Oa i Nuku Hiva. W zasadzie to dobre miejsce, by próbować znaleźć odpowiedni jacht. Jednak musisz mieć świadomość, że dostanie się na te wyspy nie jest tanie, a nieudana próba zamustrowania będzie bolesna dla psychiki i kieszeni. Niektóre załogi nie przetrzymują próby blisko miesięcznej żeglugi non stop (ponad 3 tys. mil). Może to być szansą dla Ciebie. Mimo to wydaje się, że by znaleźć swój jacht, nie to miejsce jest najlepsze na obszarze Polinezji Francuskiej. Znacznie łatwiej udaje się zamustrować w stolicy Polinezji Francuskiej – Tahiti. Jeśli właśnie stąd zamierzasz rozpocząć swoją jachtostopową przygodę, wiedz, że nie ma chyba na Pacyfiku miejsca, które by było tak licznie odwiedzane przez jachty płynące z różnych kierunków. Także dobre połączenie ze Stanami Zjednoczonymi stanowi o zalecie tego miejsca z punktu widzenia jachtostopowicza. Ze względu na koszt dotarcia sugerowałbym jednak inne, bliższe rejony. Jeśli jednak dotarłeś aż tu, następne miejsce warte jachtostopowych poszukiwań to Fidżi. Mniej więcej we wrześniu ponownie spotykają się tu jachty płynące do Australii. Docierają tu trzema drogami, więc szukania ich na tych szlakach nie uważam za celowe.
Wiele jachtów przeczekuje sezon cyklonów na Nowej Zelandii. To również świetne miejsce na poszukiwania. Zachodnie i północne wybrzeża Australii są również pełne jachtów szykujących się do drogi w różnych kierunkach. Jeśli jednak dotarłeś, drogi jachtostopowiczu, tak daleko, moje dalsze wskazówki nie są potrzebne. Poradzisz sobie.
W jaki sposób przygotować się do tego typu żeglarskiego pokonywania oceanicznych szlaków? Na co zwrócić uwagę poszukując odpowiedniego jachtu i skippera? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć wkrótce.