TYP: a1

Odkryto tajemnicę Wysp Galapagos

czwartek, 21 stycznia 2021
Hanka Ciężadło

Ten niesamowity, należący do Ekwadoru archipelag od zawsze fascynował naukowców. To właśnie pod jego wpływem niejaki pan Darwin zaczął snuć swoje teorie. Mimo iż Wyspy już w talach 70. Ubiegłego millenium zostały wpisane na listę UNESCO i dokładnie przebadane, nadal istnieją tam rzeczy, których uczeni nie potrafią wyjaśnić. Nic dziwnego, że ich to trochę denerwuje. Kiedy więc w końcu udało im się rozkminić jedną z największych tajemnic, postanowili pochwalić się światu. I słusznie.

O co chodzi?

Archipelag Galapagos znany jest głównie z gigantycznych żółwi. Warto jednak pamiętać, że nie mieszkają tam same. Poza nimi na wyspach żyje też wiele innych, mniej okazałych gatunków zwierząt. I właśnie ich liczebność oraz różnorodność od lat stanowiła zagadkę dla nauki. Chodzi o to, że – teoretycznie – wcale nie powinno ich tam być. A jednak są.

Pamiętajmy, że Wyspy Galapagos mają wulkaniczne pochodzenie. Wyrastają sobie na Oceanie Spokojnym, 1000 km od brzegów Ameryki.  Jest tam niewiele roślinności i jeszcze mniej opadów. Czego by nie mówić, to naprawdę kiepskie miejsce do życia – dlaczego zatem lokalny ekosystem hula?

Upwelling

Próby wyjaśnienia fenomenu bioróżnorodności na Galapagos podejmowano już od dawna. W końcu ustalono, że u jej podstaw stoi naprawdę bogaty fitoplankton, na którym opiera się cały łańcuch pokarmowy. Wszystko pięknie – z tym że fitoplanktonu też nie powinno tam być. W każdym razie nie w takich ilościach.

Uczeni pochylili się i nad tym problemem. Doszli do wniosku, że powodem, dla którego mikroskopijne morskie roślinki mają się aż tak dobrze, jest tak zwany upwelling – czyli zjawisko podnoszenia się głębszych, bogatych w składniki odżywcze wód, które działają na fitoplankton jak solidna dawka naturalnego nawozu.

A zatem pozostało jedynie ustalić, skąd się bierze upwelling. I tego nie wiedział nikt. Aż do teraz.

Amerykańscy naukowcy

Uczeni z University of San Francisco de Quito w Ekwadorze, wraz z kolegami po fachu - specjalistami z University of Southampton i brytyjskiego National Oceanography Centre postanowili rozwikłać w końcu tę zagadkę. Stworzyli w tym celu specjalny, cyfrowy model cyrkulacji oceanicznej w rejonie Galapagos.

Dzięki temu udało im się ustalić, że upwelling jest tam wynikiem lokalnych północnych wiatrów. Sprawiają one, że na zachód od wysp powstają tzw. obszary o „ostrych bocznych kontrastach temperatur”, podobne do frontów atmosferycznych. To właśnie one powodują, że woda oceaniczna ulega mocnemu „zabełtaniu”. Turbulencje te przemieszczają chłodne, ale nasycone składnikami odżywczymi masy wody w kierunku powierzchni, gdzie stają sie one doskonałą pożywką dla fitoplanktonu.

Kierownik projektu badawczego Alex Forryan powiedział: „Nasze wyniki pokazują, że upwelling na Galapagos jest kontrolowany przez ściśle zlokalizowane interakcje między atmosferą a oceanem”. Innymi słowy, winny – a raczej zasłużony – jest wiatr. To on powoduje, że niegościnne, skaliste wyspy są jednym z najciekawszych i najbardziej zatłoczonych ekosystemów na Ziemi. 

Tagi: Galapagos, żółwie, naukowcy, ekosystem, badania, upwelling
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620