TYP: a1

Problem w Kanale Panamskim

wtorek, 7 listopada 2023
Hanka Ciężadło

Od razu uspokajamy – nie utknął tam żaden kontenerowiec. Na razie. Faktem jest jednak, że kolejny już raz wprowadzono tam limity na liczbę przepływających statków. Skąd taki pomysł? I jakie będzie on mieć konsekwencje dla przeciętnego Kowalskiego, który ani się do Panamy nie wybiera, ani nie kupuje luksusowych towarów z drugiego końca świata?

No to kanał...

Przypomnijmy, że Kanał Panamski to dzieło człowieka – dzięki tej liczącej 80 km drodze możliwe było połączenie Oceanu Spokojnego i Atlantyckiego, wyraźne skrócenie trasy, jaką mają do pokonania kontenerowce, a co za tym idzie – zaoszczędzenie nie tylko czasu, ale i pieniędzy. Kanał wykopano ponad 100 lat temu, a więc w czasach, gdy statki były trochę mniejsze, a i klimat wydawał się jakby bardziej stabilny, niż dzisiaj.

Oczywiście od chwili utworzenia tej drogi wodnej konieczne było dokonywanie różnego rodzaju modyfikacji. Ostatnia z nich miała miejsce 7 lat temu i kosztowała ponad 5 miliardów dolarów. Czy to dużo? Zależy, jak na to spojrzymy; przypomnijmy, że zyski z Kanału stanowią ponad 40% PKB Panamy i wynoszą średnio... 0,5 miliarda dolarów netto. Inwestycja powinna więc zwrócić się za kilka lat. Nie wiadomo jednak, czy na pewno tak się stanie, bowiem na przeszkodzie stanął klimat.

Gdzie ten deszcz?

Zmiany klimatyczne, jakich jesteśmy świadkami, powodują różne nieprzyjemne perturbacje, a konieczność zmagania się z aktywistami oblewającymi dzieła sztuki zupą wcale nie jest największą z nich.

Rzeczywisty problem polega na tym, że w różnych miejscach globu nagle zaczyna brakować deszczu. A utrzymujący się przez dłuższy czas niedobór opadów oznacza niski poziom wód – również tych w Kanale Panamskim.

W związku z tym jego administracja zadecydowała o wprowadzeniu limitów na liczbę statków mogących tamtędy przepływać – a warto przypomnieć, że nie jest to pierwszy raz, gdy takie ograniczenia są konieczne. Co więcej, zgodnie z założeniami, mają one zostać utrzymane do końca lutego. A potem? Potem zobaczymy.

Co to oznacza?

Taka sytuacja wywołała oczywiście lekką panikę w Panamie – i jest to zupełnie zrozumiałe. W rzeczywistości jednak problem będzie dotyczył nie tylko ludzi bezpośrednio zainteresowanych w czerpaniu zysków z Kanału, ale nas wszystkich.

Obecnie Kanałem Panamskim może przepływać 25 statków dziennie, a do lutego liczba ta ma zostać ograniczona do osiemnastu. Jednostki, które nie zmieszczą się w tym limicie, będą musiały zmienić szlaki żeglugowe i nadrobić kawał drogi, przez co ich operatorzy stracą czas i pieniądze.

Przewoźnicy będą zapewne chcieli skompensować część tych strat, podnosząc koszty transportu. Krótko mówiąc, w efekcie wszyscy zapłacimy nieco więcej za różnorakie dobra – i to nie tylko te zamawiane z drugiego końca świata. Podstawą transportu (nawet tego lądowego) są bowiem paliwa – a tak się składa, że najliczniejszą grupę jednostek korzystających z Kanału Panamskiego stanowią tankowce. Czyli... tanio już było? Niestety, na to wygląda. Ale z drugiej strony, pogoda lubi płatać figle – może się więc okazać, że aura jednak mile nas zaskoczy, spadnie deszcz i ponure prognozy wcale się nie sprawdzą.

 

Tagi: Panama, Kanał Panamski, limit, klimat, susza, transport
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 3 grudnia

W Berdyczowie urodził się Józef Korzeniowski, pisarz marynista, znany później jako Joseph Conrad; jako młody człowiek wyemigrował do Anglii, gdzie zaciągnął się na statek. Po latach służby na morzu osiadł w południowej Anglii, gdzie zmarł w 1925 r.
czwartek, 3 grudnia 1857