TYP: a1

Speed dating dla mięczaków

środa, 25 września 2024
Hanka Ciężadło

Od razu wyjaśniamy, że chodzi o prawdziwe mięczaki – a konkretnie o żyjące w Zatoce Meksykańskiej skrzydelniki wielkie (Aliger gigas). Niestety wiele wskazuje na to, że bez pomocy człowieka te ślimaki nie będą miały szans na przetrwanie, i dlatego właśnie Amerykanie z Florydy wpadli na pomysł, by wypróbować speed dating. Tylko...jak to ma działać w ślimaczej wersji?

Ciekawa inicjatywa

W Stanach Zjednoczonych wszystko jest duże, dlatego nie powinno nas dziwić, że skrzydelniki wpisują się w ten trend. Ich efektowne muszle mogą osiągać nawet 35 cm długości i zapewne zdobią niejeden florydzki dom, lobby hotelowe, czy bar na plaży.

Powodem, dla którego ślimaki znalazły się w stanie zagrożenia, nie jest jedynie to, że kłusownicy poszukują ich muszli do celów dekoracyjnych. Z pewnością nie pomógł im też fakt, że w ostatnich latach Zatokę nawiedziły dwa niszczycielskie huragany (Irma w 2017 r. i Ian w 2022 r.), które w znacznej mierze przetrzebiły populację tych zwierząt. Ich liczebność spadła wtedy z 700 tysięcy do...126 tys.

Z huraganami ciężko polemizować, ale na szczęście kłusowników karzą odpowiednie służby. Trzeba jednak pamiętać, że istnieje też trzecia, może najważniejsza przyczyna, dla której skrzydelniki mogą wymrzeć: zmiana klimatu, a konkretnie – ocieplenie wód Zatoki Meksykańskiej.

Ślimaki w letargu

Trudno wyobrazić sobie coś bardziej powolnego, niż ślimak, który na dodatek zapadł w letarg. Zdaniem specjalistów, to właśnie podniesienie temperatury w okolicy Florida Keys sprawiło, że skrzydelniki przestały się rozmnażać.

Ślimaki mogą co prawda przetrwać w cieplejszej wodzie – ale „przetrwać” nie oznacza żyć w dobrostanie. Wysoka temperatura sprawia, że skrzydelniki zapadają w swoisty letarg i skupiają się na tym, by w ogóle przeżyć – nie ma więc mowy o takich ekstrawagancjach, jak przedłużanie gatunku.

W związku z zaistniałą sytuacją miłośnicy przyrody postanowili działać. Co ważne — ich działania nie polegają na oblewaniu zupą dzieł sztuki, bo jak już sprawdziliśmy, klimat od tego wcale nie staje się chłodniejszy. Ludzie z FWC (Florida Fish and Wildlife Conservation Commission) wspólnie z lokalną społecznością stworzyli program dający skrzydelnikom realną szansę na przetrwanie. W jaki konkretnie sposób?

Proste pomysły są dobre

Po pierwsze, skrzydelniki trzeba było znaleźć – a o pomoc w ich lokalizacji poproszono miejscowych, którzy wysyłali e-maile informujące o zauważeniu przedstawiciela gatunku Aliger gigas. Dzięki temu udało się zlokalizować 208 ślimaków, które następnie zostały schwytane przez wolontariuszy oraz pracowników FWC i przeniesione na rafę koralową w Upper Keys. Stworzono tam dla nich specjalną strefę.

Dzięki temu zwierzęta znalazły się w miejscu, które dużo lepiej odpowiada ich potrzebom,bo jest chłodniejsze i obfituje w pozywienie. Co jednak najważniejsze – mięczaki zostały umieszczone w niedalekiej odległości od siebie. Ślimaki, dotąd skazane na letarg i celibat, zyskały więc realną szansę na nawiązanie kontaktów towarzyskich i przedłużenie gatunku. Jak powiedział Gabriel Delgado, naukowiec i specjalista ds. ślimaków morskich w FWC, dzięki wszystkim tym działaniom skrzydelniki mogą się...bardziej otworzyć – w przenośni i dosłownie.

 

Tagi: ślimak, Aliger gigas, Floryda, ekologia, USA, Zatoka Meksykańska, ciekawostki, nauka
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 27 września

Powrócił do Szczecina s/y "Stary" pod dowództwem Jacka Wacławskiego; w trakcie rejsu "Stary" m.in. odwiedził stację polarną im. Henryka Arctowskiego oraz opłynął Przylądek Horn.
sobota, 27 września 2003