Przed maltańskim sądem stanął Claus-Peter Reisch, kapitan statku Lifeline, który zawinął na Maltę z imigrantami uratowanymi u wybrzeży Libii.
Statek Lifeline należy do prywatnej niemieckiej organizacji Mission Lifeline. Statek zawinął na Maltę, wioząc na pokładzie 234 imigrantów uratowanych u wybrzeży Libii – którym po sześciu dniach oczekiwania pozwolono zejść na ląd. Jednak sprawa nie skończyła się pozytywnie dla kapitana jednostki – Reischowi zarzucono nielegalne wtargnięcie na wody maltańskie. Zarzutów zresztą, jak podaje agencja dpa, jest więcej. Reisch miał kierować się motywami politycznymi, narażając życie uchodźców - po ich uratowaniu statek przez 6 dni nie mógł otrzymać zgody na zawinięcie do jakiegokolwiek portu. Choć ostatecznie zgodę wydała Valetta (dopiero po tym, jak uzgodniono, które z państw europejskich przyjma uchodźców), maltańskie władze zarzuciły właścicielowi, że statek nie był odpowiednio zarejestrowany a sam kapitan zignorował poleceni włoskich władz, aby zostawić ratowanie uchodźców libijskiej straży wybrzeża. Do zarzutów dołączył rząd Holandii – statek bowiem pływa pod banderą holenderską, a nie jest wpisany do holenderskiego rejestru statków (jedynie do rejestru jednego ze związków sportów wodnych). A podczas przesłuchania w sądzie okazało się, że kapitan Reisch ma patent zezwalający mu na żeglugę jedynie w odległości do 30 mil morskich od wybrzeża.
Kapitan Reisch nie przyznał się do winy i podkreśla, że uratował 234 osoby. Na czas procesu nie wolno mu opuszczać Malty, musiał oddać paszport, zabroniono mu zakwaterowania się na Lifeline. Natomiast pierwszych 52 uratowanych przez niego migrantów opuściło właśnie Maltę – przyjmie ich Francja. Ogółem zgłosiło się 9 państw, które chcą przyjąć uratowanych.
Tagi: uchodźcy, ratunek, statek