TYP: a1

Ile kosztuje brawura?

środa, 13 czerwca 2018
Anna Ciężadło

Większość osób, które są na tyle szalone, by żeglować po Bałtyku, obiera kurs na Alandy. W sumie można to zrozumieć: archipelag jest nad wyraz urokliwy, a bajkowe okoliczności przyrody oraz strefa bezcłowa (oficjalnie wyspy nie należą do UE) jeszcze dodają mu wdzięku.

Jeśli jednak zupełnym przypadkiem przyjdzie Wam do głowy zejść z pokładu i zamiast za sterem, zasiąść za kierownicą, miejcie się na baczności…

Kilka faktów

Wyspy Alandzkie to dość specyficzny obszar; oficjalnie należą do Finlandii, jednak blisko 90 proc. mieszkańców stanowią tam etniczni Szwedzi. Pociąga to za sobą szereg ciekawych implikacji - między innymi tę, że lokalsi nie muszą odbywać obowiązkowej służby w fińskim wojsku. Aby jednak uniknąć związanych z tym atrakcji, muszą być lokalsami od co najmniej pięciu lat i udowodnić, że potrafią biegle władać językiem… szwedzkim. Mimo to, prawo na wyspach jest jak najbardziej fińskie.

A to oznacza, że mandaty również naliczane są według fińskiego taryfikatora, a ten jest bezlitosny: za przekroczenie prędkości od 1 do 20 km/h trzeba zapłacić od 70 do 155 euro. Jednak powyżej tej prędkości kwota kary naliczana jest proporcjonalnie do zamożności sprawcy, a górna granica… nie istnieje. Sorry.

 

<t>fot.Pete Linforth/pixabay.com</t>

 

Kto bogatemu zabroni?

Pewien mieszkaniec Wysp, pan Anders Wiklof, śmigając swoim bentleyem przekroczył dopuszczalną prędkość dokładnie o 21 km/h. Powinien był jechać 50, a rozpędził się do 71km/h. Cóż, pech to pech. A ponieważ rajdowiec jest przy okazji najbogatszym mieszkańcem archipelagu, panowie krawężnikowie nie wykazali się zrozumieniem dla takiej brawury i wyznaczyli mu kosmiczny mandat o wysokości, uwaga, 63 240 euro. W przybliżeniu jakieś 270 tys. złotych.

Wg fińskiego Urzędu Skarbowego, pan Wiklof zarabia co miesiąc 416 463 euro, a w zeszłym roku wykazał przychód 12 mln euro. Czyli na biednego nie trafiło. Sam zainteresowany nie kwestionuje wysokości kary (tym bardziej, że w jego karierze kierowcy jest to już drugi taki przypadek; pięć lat temu za podobne wykroczenie zapłacił 95 tys. euro), ale zupełnie nie podoba mu się fakt, iż pieniądze wsiąkną do czarnej dziury, jaką jest budżet, zamiast trafić na jakiś sensowny cel - np. na dom dziecka.

Co nam grozi?

Na nasze szczęście, przepisy odnoszące się do karania piratów drogowych według wysokości zarobków nie odnoszą się do obcokrajowców. Jednakże, biorąc pod uwagę generalny poziom cen oraz  mandatów, jaki obowiązuje w Finlandii, i tak może być grubo. Tym bardziej, że niektóre regulacje prawne - jak choćby bezwzględny nakaz ustąpienia pierwszeństwa pieszym i rowerzystom - mogą być dla nas nieco zaskakujące. Dlatego, odwiedzając Wyspy Alandzkie, na wszelki wypadek trzymajmy się wody, a podróże po lądzie pozostawmy tym, którzy cierpią na nadmiar gotówki.

OK, a co z pechowym milionerem? Jak sam twierdzi, pragnąc uniknąć podobnych zdarzeń w przyszłości, postanowił na jakiś czas dać sobie spokój z samochodami. Od teraz będzie poruszał się jednym ze swoich… śmigłowców. W sumie, będzie taniej :)

 

Tagi: Alandy, Finlandia, ciekawostki
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007