Czego to ludzie nie wymyślą... Norwegowie pracują właśnie nad stworzeniem nowatorskiego paliwa, w którym wykorzystywane będą...martwe ryby.
Projekt taki opracowuje norweski operator Hurtigruten, organizator m.in. rejsów wycieczkowych do Arktyki i Antarktydy. Ideą oczywiście jest zmniejszenie zanieczyszczenia i wpływu jednostek na zmiany w klimacie. Dlatego też zamiast oleju napędowego w norweskich jednostkach można by było używać biogazu, wytworzonego m.in. z resztek martwych ryb. A tych powinno być dużo, bowiem sektor rybołóstwa w Norwegii jest mocno rozwinięty. Za jednym zamachem więc można by było pozbyć się dwóch kłopotów.
Pierwszy biogazowy statek mógłby być gotowy już pod koniec przyszłego roku. A celem Hurtigruten jest modernizacja do 2021 roku sześciu z jej 17 statków w ten sposób, by możliwe było użycie jako źródła zasilania kombinacji biogazu, akumulatorów i skroplonego gazu ziemnego - najczystszego paliwa kopalnego.
Norwegia, w której już teraz popularne są autobusy na biogaz, może pochwalić się dużymi sektorami rybołówstwa i leśnictwa, które produkują ogromne ilości odpadów organicznych. Kraj ten na 2026 rok ustanowił sobie cel zeroemisyjności dla statków wycieczkowych i promów, pływających po fiordach, wymienionych jako miejsca światowego dziedzictwa UNESCO.
Tagi: biogaz, wycieczkowce, Norwegia, ekologia