TYP: a1

Sposób na pirata

czwartek, 8 lutego 2018
Anna Ciężadło

Czasy, kiedy do pokonania piratów niezbędne było posiadanie ostrego przedmiotu tudzież pukawki, minęły bezpowrotnie. Dziś piractwo zwalcza się zupełnie inną bronią – znacznie bardziej skuteczną, a przy tym generującą mniejsze ilości rozwleczonych po pokładzie flaków.

[t][/t] [s]Fot. Palmiped - Praca własna, CC BY 3.0, Wikipedia[/s]

Poznajcie zatem nową super-technologię, a zarazem świetny sposób, by utrzymać na odległość psa sąsiada. Zresztą, samego sąsiada również. No, chyba, że na przeszkodzie staną nam „kwestie formalne”, jak to się stało w przypadku naszej dzielnej Policji. Ale po kolei.

 

Mury Jerycha

Pamiętacie, jakimi obwarowaniami dysponowało starożytne miasto Jerycho? Nie wnikając w szczegóły: naprawdę solidnymi. Nic więc dziwnego, że jego mieszkańcy czuli się bezpiecznie i z politowaniem pukali się w głowę na widok Izraelitów, wyposażonych w trąby i cierpliwie maszerujących wokół miasta.

Jak wiemy, niedługo później rzeczone mury runęły z hukiem, a wszystkiemu winny był, generowany przez trąby, gigantyczny hałas. Aż dziw bierze, że tak dobry pomysł porzucono na kilka tysięcy lat.

Najwyraźniej ktoś uznał, że trąby na froncie są mało poręczne. Do czasu.

 

Szalone idee szalonych ludzi

Pomysł wykorzystania broni dźwiękowej podchwycił dopiero niejaki Adolf H., który, stojąc na czele mitycznych, wywodzących się prawdopodobnie z Marsa nazistów, usiłował wprowadzić a świecie własny ordnung. Hitlerowska broń nosiła wdzięczną nazwę „armaty akustycznej”, a jej skromnym celem było zabicie w ciągu 30 sekund każdego, kto znalazłby się w jej polu rażenia. Na szczęście, armaty nigdy nie ukończono, a w każdym razie – nigdy jej nie użyto.

Mniej zabójczą, ale za to dość demoniczną wersję broni akustycznej stosowali natomiast Amerykanie podczas wojny w Wietnamie: emitowali oni bowiem z helikopterów „potworne odgłosy”, mające przywodzić na myśl błądzące dusze poległych Wietnamczyków i tym samym skłaniać tych jeszcze żywych do refleksji, że życie jest kruche, więc lepiej się poddać. Jak wiadomo, Amerykanie wojnę przegrali, więc albo mieli słaby głośnik, albo Wietnamczycy nieszczególnie się przejęli.

[t][/t] [s]Fot. wonker from London, Wikipedia[/s]

Metallica i Dinozaur Barney

Jeszcze dalej odjechali w kosmos potomkowie tych, którzy mogli walczyć w Wietnamie: w 2003 roku pracownicy amerykańskiego wywiadu mieli bowiem stosować dźwięki w celu torturowania schwytanych w Iraku jeńców i zmuszania ich tym samym do zeznań.

Jak twierdzi BBC, nieszczęśnikom puszczano między innymi utwory... Metalliki oraz, o zgrozo, Dinozaura Barneya. Mimo, iż nie wydaje się to szczególnym okrucieństwem (tak się składa, że niektórzy z nas naprawdę lubią ciężkie brzmienia), warto zauważyć, że ludzie, którzy przez większość życia wysłuchiwali jedynie zawodzenia muezina, mogli być w lekkim szoku, kiedy usłyszeli wokal Jamesa Hetfielda. Nie wspominając już o Barneyu.

 

LRAD

Ponieważ mamy chwalebnie trzecie millenium, ideę bojowego wykorzystania dźwięków unowocześniono, ucywilizowano, a zarazem odcięto się od kwestii indywidualnych gustów muzycznych.

Dzisiaj dysponujemy (no, kto dysponuje, ten dysponuje) tak zwaną bronią soniczną, czyli dźwiękową, o wdzięcznej nazwie LRAD, wywodzącej się od angielskiego terminu Long Range Acoustic Device. Czyli, w wolnym tłumaczeniu: urządzenie dźwiękowe dalekiego zasięgu.

Zaletą takiego systemu jest właśnie tytułowy „daleki zasięg”, który zawsze stanowił istotny parametr wszelkiego rodzaju broni, a także fakt, że dźwięki generują u słuchaczy „nieprzyjemne odczucia”, ale mają nie wywoływać ich śmierci, ani nawet bólu.

Urządzenie powstało właściwie z myślą o okrętach – według oryginalnego zamysłu miało ono jasno i dobitnie sygnalizować innym jednostkom, że właśnie przekraczają strefę komfortu takiego statku i jego kapitan zaraz się zdenerwuje.

Jak się później okazało, system świetnie sprawdza się również w warunkach lądowych, i może służyć siłom porządkowym do rozpraszania manifestacji.

 

Albercik, to działa...

Producenci twierdzą, że broń LRAD jest po pierwsze „niezabijająca”, a po drugie, skuteczna nawet w odległości 3500 m. I wygląda na to, że mają rację. Pierwszym wydarzeniem, jakie oficjalnie dowiodło skuteczności LRAD, miał być nieudany atak somalijskich piratów na wycieczkowiec Seabourne Spirit. Ponieważ jednostka została wyposażona w LRAD, piraci, nie mogąc znieść emitowanych przez urządzenie dźwięków, byli uprzejmi zmienić kurs oraz zamiary.

Niestety LRAD, dokładnie tak samo, jak każda inna broń, może zostać użyty w trochę mniej szczytnym celu, niż obrona niewinnych ludzi przed bandytami.

Ten sam system stosują bowiem japońskie statki wielorybnicze, które, łamiąc wszelkie międzynarodowe postanowienia i konwencje, nadal polują na zagrożone wyginięciem łagodne płetwale.

Co prawda, Japończykom życie utrudniają dzielni ludzie z Sea Shepherd Conservation Society – chyba, że miłośnicy wielorybich przysmaków zainstalują na pokładzie LRAD. Co więcej, zdarzyło się, że dożarci Azjaci użyli LRAD nie tylko przeciw aktywistom na statku, ale także przeciw helikopterowi, który filmował całe zajście – a to już stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla jego załogi, bowiem ogłuszony pilot to raczej kiepski pilot.

 

Co na to nasi?

System LRAD stosowany jest dzisiaj w 60 różnych krajach; w Polsce również. A ponieważ, jak wiadomo, nasza flota nigdy nie stanowiła światowej potęgi (i jak na razie udało nam się utrzymać ten trend), urządzenie LRAD-500X zakupiły zupełnie lądowe służby, a mianowicie - stołeczna Policja.

Sprzęt nabyto z myślą o Euro 2012, a chociaż nigdy nie został użyty, na zdjęciach z Marszu Niepodległości, jaki odbył się jesienią 2011 roku, można zaobserwować radiowóz uzbrojony w charakterystyczny dla LRAD, płaski głośnik.

Przy zakupie nie obyło się jednak bez ciekawych „smaczków”: po pierwsze, NIK dopatrzył się nieprawidłowości przy przetargu, a po drugie – już po dokonaniu transakcji okazało się, że polskie prawo nie dopuszcza stosowania tzw. ogłuszania, więc mimo że urządzenie posiada taką funkcję, trzeba było ją... wyłączyć. Ups.

 

 

 

 

 

 

 

 

Tagi: LRAD, broń, piraci
TYP: a3
0 0
Komentarze
Zbigniew Stankiewicz: Ciekawe, ale mam wątpliwości co do skuteczności.
czwartek, 8 lutego 2018, 8:27 Skomentuj
0 0
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007