TYP: a1

Stromboli i spółka

wtorek, 27 lutego 2018
Anna Ciężadło

W temacie gór nad morzem Stromboli stanowi jak gdyby odrębną kastę. Jest bowiem górą w morzu; takie czary. Co więcej, jest górą obdarzoną dość… wybuchowym temperamentem. Podobnie zresztą, jak sąsiednie wysepki, które w gruncie rzeczy są częściowo zanurzonymi w morzu wulkanami.

Mimo wszystko, od wieków mieszkają tam ludzie (chociaż pewnie potrafią szybko biegać), a jeśli kiedyś odważycie się popłynąć w te okolice, z pewnością nie pożałujecie. No, chyba, że coś pójdzie bardzo nie tak. W końcu z wulkanami nigdy nic nie wiadomo - w sumie to ciekawe, czemu nie są płci żeńskiej?

Wespół w zespół

Wulkany mają to do siebie, że lubią występować - i straszyć - jakby komisyjnie. O ile więc sam Stromboli robi duże wrażenie, o tyle potęguje je jeszcze przyczajony w niedalekiej okolicy Vulcano. Oba wulkany wchodzą w skład Wysp Liparyjskich, położonych na Morzu Tyrreńskim - i oba po zmroku mogą wyglądać, jak wrota piekieł; łuna, rozświetlająca wieczorne niebo, języki ognia, bryzgi lawy - wszystko to sprawia, że niezależnie od światopoglądu mamy wrażenie, że piekło istnieje, i że właśnie dotarliśmy przed jego próg.

Odczucie to potęguje jeszcze uroczy smrodek siarki (właściwie to siarkowodoru), szczególnie intensywny w okolicy Vulcano. Na szczęście, po niedługim czasie nos uczy się ignorować ten bajeczny aromat.

Co ciekawe, Stromboli ma nawet za sobą epizod w Hollywood: był bowiem miejscem akcji filmu Rosselliniego pt. „Stromboli, ziemia bogów”. Fabuła tego dzieła nie rzuca co prawda na kolana, tym niemniej obsada jest całkiem niezła, bowiem w jej skład weszła sama Ingrid Bergman.

 

Język w morzu

Szczególnie ciekawe wrażenie robi ogromny jęzor lawy i popiołów, jaki spływa ze zboczy Stromboli wprost do wody. W niedalekiej (ale bezpiecznej) okolicy znajduje się kotwicowisko, gdzie można zaparkować i podziwiać tę potęgę natury. Mimo, iż może kusić Was, żeby podpłynąć trochę bliżej, nie należy zbytnio spoufalać się z wulkanem, który jest z natury dość nieprzewidywalny; jeśli nawet nie zdarzy się żadna wielka erupcja, zawsze możemy oberwać bombą wulkaniczną, co też nie jest przyjemne.  Zresztą, Stromboli potrafi pokazać znacznie więcej: w 2003 roku, kiedy nastąpiła ostatnia znacząca erupcja (takie mniej znaczące występują średnio co 12 minut), lawa osuwająca się do morza wywołała lokalne tsunami.

Jeśli wszystko to Was nie zraża i chcecie zajrzeć do wnętrza wulkanu, warto zrobić sobie wycieczkę na szczyt. Warto pamiętać, że wstęp na górę możliwy jest tylko z przewodnikiem, a wycieczka zajmuje ok. 6 godzin i wymaga posiadania ciepłej odzieży (na szczycie jest znacznie chłodniej, niżby się mogło wydawać), latarki oraz przyzwoitej kondycji. Jeżeli nie macie aż tyle czasu i samozaparcia, można wybrać opcję „light” i przespacerować się po wschodnim wybrzeżu Stromboli, gdzie znajdują się niesamowite czarne plaże.

Gdzie parkować?

Zacznijmy od tego, że w archipelagu jest sporo kotwicowisk, co daje szerokie możliwości - pod warunkiem, że zbytnio nie wieje. A zwykle niestety wieje, co zresztą nie powinno nas dziwić. W końcu alternatywna nazwa tego miejsca to Wyspy Eolskie. A Eol, jak zapewne pamiętacie, był bogiem… wiatru.

Chcąc zobaczyć Stromboli, najlepiej jest zatrzymać się na kotwicowisku San Bartolomeo - namiary tutaj:  od 38°48'24.77"N, 15°14'12.55"E do 38°48'24.45"N, 15°14'23.49"E.

Jeśli natomiast macie zamiar odwiedzić Vulcano, opcji jest trochę więcej: po północnej stronie wyspy znajdują się aż trzy kotwicowiska, z których zdecydowanie najciekawszym, bo obdarzonym jaskinią, jest Cala del Cavallo. Można też zatrzymać się w Porto di Levante, a przy okazji skorzystać z kąpieli w… błocie. W dodatku takim śmierdzącym siarką. Procedura jest równie zdrowa, co „toksyczna”, bowiem zapaszek jaj z pewnością pozostanie z Wami na dłużej.

Tekst powstał we współpracy z Charter Navigator

 

 

 

Tagi: Stromboli, Wyspy Liparyjskie, wulkan, góry
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 16 lipca

Belg Jacques Rogge, w przeszłości znany finnista, uczestnik olimpiady i mistrzostw świata, został wybrany przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
poniedziałek, 16 lipca 2001
Urodził się Mirek "Kowal" Kowalewski, znany polski szantymen.
sobota, 16 lipca 1955
W pierwszy rejs szkolny wypływa "Dar Pomorza".
środa, 16 lipca 1930
Wyruszył z Portsmouth w rejs dookoła świata Alec Rose na s/y "Lively Lady"; trasa prowadziła wokół Przylądka Dobrej Nadziei, Ocean Indyjski, wokół Przylądka Południowo-Wschodniego (Tasmania), Przylądka Horn, z powrotem do macierzystego portu.
niedziela, 16 lipca 1967
Urodził się Roald Amundsen, słynny norweski badacz polarny (zaginął bez wieści podczas lotu na Spitsbergen, spiesząc na pomoc Nobilemu, którego sterowiec "Italia" uległ katastrofie). Uczestniczył w słynnej wyprawie antarktycznej na statku "Belgica" (1897-
wtorek, 16 lipca 1872