TYP: a1

Tam i z powrotem, czyli podróż pewnego braciszka

piątek, 16 lutego 2018
Monika Frenkiel

Był pierwszym człowiekiem na świecie, który odbył podróż dookoła świata dwukrotnie, w tym jako pierwszy w kierunku na wschód. Uważano go za największego podróżnika XVI i XVII wieku. Smaku całej sytuacji dodaje fakt, że nasz bohater był…skromnym franciszkańskim mnichem. 

Jeśli wpiszemy nazwisko de Loyola do wyszukiwarki, najprawdopodobniej wyskoczą nam dziesiątki linków poświęconych Ignacemu, jezuicie, świętemu kościoła katolickiego. Niewiele osób sobie jednak zdaje sprawę, że święty miał krewnego, który miał kłopoty z usiedzeniem na miejscu. 


Martín Ignacio Martínez de Mallea, znany raczej jako Martín Ignacio de Loyola urodził się jak jego słynny krewny w Hiszpanii, około roku 1550. No i oczywiście, pochodząc z takiej rodziny, trudno mu było obrać inną ścieżkę kariery niż duchowna. Święcenia Martin przyjął w 1572 roku, ale wybrał ścieżkę pokornego franciszkanina a nie jezuity. Ale umówmy się - ani święcenia, ani habit nie poskromiły jego żądzy przygód.
Pierwszą swoją podróż dookoła świata – oczywiście żeglując, bo samoloty wymyślono nieco później - nasz bohater rozpoczął 21 czerwca 1582 roku w Kadyksie, kierując się na zachód. Minął Wyspy Kanaryjskie i przemierzył Atlantyk, robiąc przystanki na La Desiderade (wyspa w archipelagu Gwadelupy), w Puerto Rico i Santo Domingo aż dotarł do miejsca znanego jako San Juan de Lua (dzisiejsze Veracruz w Meksyku). Po czym nasz rzutki zakonnik przedostał się na drugie wybrzeże Meksyku i podjął podróż morską z Acapulco przez Mariany i Filipiny do Chin, do tamtejszej prowincji Fujian. Tam on i jego towarzysz zostali wzięci za – jakżeby inaczej – szpiegów  i odesłani do Kantonu. Uwolniono chłopaków dopiero po roku i wysłano ich do Makau, gdzie znajdowała się portugalska osada (warto przy okazji pamiętać, że Martin, choć Hiszpan, swoje podróże odbywał także jako poddany króla Portugalskiego, bowiem Hiszpania i Portugalia były wtedy zjednoczone osoba władcy, Filipa II Habsburga).


Martín Ignacio de Loyola nie skorzystał jednak z okazji do zakończenia przygód w portugalskiej enklawie i kontynuował podróż – odwiedził Japonię i ruszył w podróż do Europy, przez Malakkę, Przylądek Dobrej Nadziei i Wyspę Świętej Heleny aż do Lizbony. Podróż zajęła zakonnikowi dwa lata i oczywiście została opisana. Historię opublikowano po raz pierwszy w Rzymie w 1586 roku. W rok po wyruszeniu przez dzielnego mnicha w drugą podróż, bo jednego okrążenia świata było mu za mało. Tym razem Loyola wybrał odwrotny kierunek, na wschód (w końcu tam musi być jakaś cywilizacja), robiąc sobie iście hobbistowskie „tam i z powrotem”. 

Niestety podróż Loyoli w kierunku wschodnim jest znacznie słabiej opisana i udokumentowana. Wiadomo, że wyruszył z Hiszpanii do Chin, stamtąd, ze wspomnianego już Makau w 1957 roku przez Pacyfik popłynął do Acapulco na statku dowodzonym przez niejakiego Pedro de Unamuno, znanego żeglarza i żołnierza. W Meksyku Loyola zrobił ripleya z przechodzeniem Meksyku na azymut, udając się z Acapulco do Veracruz a stamtąd – z powrotem do Hiszpanii przez Atlantyk. 
Oczywiście pan Loyola nie podróżował tak sobie o, bo miał kaprys – jemu akurat przyświecała chęć niesienia chrześcijańskiej idei. Jakie efekty mu to przyniosło nie wiadomo, ale na pewno  aż do XVII wieku nasz dzielny franciszkanin zdecydowanie dzierżył palmę pierwszeństwa wśród światowych podróżników. Tym bardziej, że podwójne okrążenie świata wcale go nie posadziło na czterech literach w wygodnej zakonnej celi. W sześć lat po powrocie z drugiej podróży Loyola popłynął do Paragwayu przez Panamę, Peru i Chile aż do Rio de la Plata.  W Paragwayu gubernatorem był jego kuzyn, dlatego też pewnie Martin wrócił w to miejsce w 1600 roku, już jako biskup. 

Martín Ignacio de Loyola zmarł w 1606 roku w Buenos Aires. 

Tagi: Martín Ignacio de Loyola, podróżnik, Chiny
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 22 grudnia

W stoczni Multiplast w Vannes wodowano katamaran "Orange II".
środa, 22 grudnia 2004
Na Barbados dopływa Arkadiusz Pawełek na pontonie "Cena Strachu"; Polak jest drugim człowiekiem na świecie, który pontonem przepłynął Atlantyk (41 dni, 3000 Mm).
wtorek, 22 grudnia 1998
Opłynięcie Hornu przez "Pogorię" pod dowództwem Krzysztofa Baranowskiego.
czwartek, 22 grudnia 1988