Pamiętacie scenę, jak w „Hobbicie” Petera Jacksona Bilbo wraz z krasnoludzkimi przyjaciółmi uciekali z opresji na grzbietach potężnych orłów? Miło nam powiedzieć, że co prawda nie gwarantujemy wam orłów, krasnoludów, hobbistów, ani nawet smoka, ale piękne filmowe widoki istnieją naprawdę.
W filmie – zarówno w „Hobbicie” jak i niektórych scenach „Władcy Pierścieni” wykorzystano autentyczną, magiczną i fascynującą przyrodę Nowej Zelandii (na czym, swoja drogą, kraj ten zbija teraz prawdziwe kokosy”. Słynna scena z orłami odbyła się w tutejszym Parku Narodowym Fiordland, słynnym, jak pewnie możecie domyślić się z nazwy – z fiordów.
Fiordland położony jest na południowo-zachodnich krańcach Wyspy Południowej w Nowej Zelandii. Odpowiedzialny za odkrycie tego magicznego zakątka jest pewien zdeterminowany łowca fok, John Grono, który przybył tu w 1823 r. Już 130 lat później powstał tutaj jeden z największych parków narodowych na świecie, zajmujący – bagatela - 1 mln 250 tys. ha powierzchni.
Co decyduje o niezwykłości tego miejsca? Oprócz oczywiście epickich fiordów, wodospadów, rwących rzek, polodowcowych jezior i tego typu romantycznych okoliczności przyrody? Flora i fauna. W gęstych lasach deszczowych i bukowych żyją rzadkie gatunki ptaków np. papugi kakapo, jedyne nielotne i jednocześnie najcięższe papugi na świecie. Można tu także podziwiać delfiny butelkonose oraz pingwiny.
Najliczniej odwiedzanym miejscem parku jest imponująca Zatoka Milord Sound, położona w jednym z najtrudniej dostępnych miejsc w Nowej Zelandii. Przez długi czas zatoka pozostawała białą plamą na mapie a słynny James Cook, który jako pierwszy eksplorował wybrzeże Nowej Zelandii bał się do niej wpłynąć (nie traktujcie tego jednak jak wyzwania). Widział co prawda wąski przesmyk pomiędzy górami, jednak z obawy przed zmiennym wiatrem potencjalnie uniemożliwiającym wypłynięcie, zdecydował się na ominięcie fiordu i tym samym eksploracja Milford Sound na dobre rozpoczęła się dopiero w XX wieku. Malowniczy fiord szybko zyskał miano „jednego z 8 cudów świata”, a tym samym najpopularniejszej atrakcji turystycznej w Nowej Zelandii.
Millford Sound ma długość 16 km, a jej charakterystycznym punktem jest szczyt Mitre Peak, uwaga - najwyższy klif fiordowy na świecie. Najszybciej (jeśli zależy wam na czasie, chociaż trudno nam to zrozumieć) można go obejrzeć wybierając się w 2-godzinny rejs statkiem, który dopływa aż do Morza Tasmana. Wybierając się tu, trzeba jednak pamiętać o jednym - Zatoka Milforda to jedno z najbardziej deszczowych miejsc na Ziemi. Bez deszczu jest tu zaledwie co trzeci dzień.
Dla lubiących piesze wędrówki ważne będzie to, że przez teren parku biegnie jeden z najsłynniejszych na świecie szlaków pieszej wędrówki, szlak Milford. Długość szlaku wynosi 53,5 km. Zaczyna się on przy jeziorze Te Anau a kończy w Milford Sound, w punkcie Sandfly. Niestety ze względu na swoją sławę i niezwykłą popularność szlak ten jest niesamowicie wręcz obwarowany przepisami, szczególnie w sezonie letnim od października do kwietnia. Turyści muszą przejść szlak w ciągu 4 dni idąc tylko w kierunku północnym. Zabronione jest rozbijanie namiotów a na samym szlaku może być maksymalnie 90 turystów dziennie (40 indywidualnych i 50 z przewodnikiem). Zwykle te 90 miejsc jest zarezerwowanych na wiele miesięcy wcześniej, mimo dość wysokiej ceny.
Tekst powstał we współpracy z Charter Navigator.
Tagi: park narodowy, Nowa Zelandia, fiordy, hobbit