Nie od dziś wiadomo, że muzyka może mieć zbawienny wpływ na organizmy ludzi i zwierząt, a podobno nawet roślin. Zresztą, aby się o tym przekonać, wcale nie musimy odnosić się do nudnych badań naukowych. Wystarczy, że posłuchamy sobie „Przez twe oczy zielone, zielone oszalaaaałem” i od razu jakoś nam tak raźniej na duszy, prawda?
Czy w świetle tych faktów można mieć nadzieję, iż płynące z podwodnych głośników zreanimują umierającą rafę koralową? A jeśli tak, to jaką muzykę preferują koralowce?
Trochę dziwny pomysł
Rafy są fajne. Ale delikatne. I mimo że od dłuższego czasu czynimy wysiłki, by poprawić ich stan, efekty naszych poczynań bywają dalekie od zadowalających. A taka sytuacja sprawia, że naukowcy wpadają na coraz dziwniejsze pomysły. Ostatnio wymyślili na przykład, że ginące koralowce, które stanowią swoisty szkielet rafy, można by uratować za pomocą dźwięków odtwarzanych ze specjalnych, podwodnych głośników.
Na ten szalony (a może wcale nie?) pomysł wpadł międzynarodowy zespół naukowców, w skład którego weszli specjaliści z Uniwersytetów w Exeter i Bristolu, a także z placówek australijskich: Institute of Marine Science i Uniwersytetu Cooka. Wszyscy ci mądrzy ludzie przekonują, że w ten sposób uda się uratować Wielką Rafę Koralową, a przynajmniej znacząco poprawić jej stan. Ich zdaniem, taka niekonwencjonalna terapia, określana jako „wzbogacenie akustyczne raf”, ma przynosić zaskakująco dobre efekty.
Co to za muza?
No właśnie – przecież gusta bywają różne. Skąd zatem wiadomo, czy koralowcom bardziej spodobają się najnowsze hiciory Zenka, czy przestarzałe gnioty jakiegoś Fryderyka? Oczywiście, że nie wiadomo. Na szczęście, koralowce nie będą zmuszone do słuchania muzyki stworzonej przez ludzi. Uczeni wpadli na pomysł, by odtwarzać im dźwięki… zdrowej rafy koralowej.
Czy to naprawdę zmotywuje je do życia i poprawi ich stan? Przecież to trochę tak, jakby znękanym chorobą pacjentom szpitala załączyć „Słoneczny patrol”, gdzie będą mogli się napatrzyć na ładnych, zdrowych, opalonych ludzi; raczej ich to nie uleczy. Dlaczego zatem dźwięki zdrowych koralowców miałyby ożywić te ginące?
Sobie tworzę, a rybom
W rzeczywistości te „utwory” wcale nie są przeznaczone dla uszu koralowców. Głównie dlatego, że zwierzątka te nie mają uszu (co jednak nie oznacza, że nie odbierają bodźców akustycznych). Uczeni twierdzą natomiast, że dźwięki podobają się młodym rybom; a kiedy rybki przypłyną, rafa będzie nie tylko ładniejsza, ale i zdrowsza.
To trochę tak, jak z ożywianiem sennego, prowincjonalnego miasteczka – wystarczy, że powstanie tam coś, co przyciągnie młodych ludzi (np. jakaś duża firma), a nagle pojawi się klientela dla małych zakładów usługowych, knajpek, restauracji i modnych butików.
Pozostaje jednak pytanie, czy w przypadku rafy zadziała to podobnie? Jeden z koordynatorów projektu, Tim Gordon z Uniwersytetu Exeter przekonuje, że tak; jego zdaniem, właśnie obecność ryb jest kluczowa dla dobrostanu całej rafy koralowej.
Co słychać na rafie?
Rzecz jasna, na takiej zdrowej – bo na wymarłej zapewne nie słychać nic. Jak twierdzi inny uczony z Uniwersytetu Exeter, profesor Steve Simpson, żywa rafa to bardzo hałaśliwe miejsce – i ten właśnie radosny hałas wydaje się bardzo atrakcyjny dla młodych ryb, szukających jakiegoś gwarnego, przyjaznego miejsca do osiedlenia się. Uczeni postanowili zatem sprawdzić swoje teorie w praktyce - i okazało się, że efekty przerosły ich oczekiwania.
W miejscach, w których emitowano dźwięki zdrowej rafy, przybyło (i pozostało) dwa razy więcej ryb, niż w rejonach, gdzie nie przeprowadzano takich zabiegów. Co więcej, należały one do różnych gatunków. Ma to ogromne znaczenie dla zdrowia rafy, ponieważ w rybim społeczeństwie panuje ścisła specjalizacja zawodowa i dla utrzymania dobrej kondycji całego ekosystemu konieczna jest obecność przedstawicieli każdej z gildii – od drapieżników po sprzątaczy.
Nie sposób nie zauważyć, że nagrywanie dźwięków nagranych w okolicy zdrowej rafy i odtwarzanie ich nad rafą chorującą lub niemal wymarłą jest taką trochę ściemą, żeby nie powiedzieć: bezczelnym oszustwem względem rybiej młodzieży. Mimo to, system działa doskonale. A jak coś wydaje się głupie, ale działa – to wcale takie głupie nie jest.
Tagi: rafa, wynalazek, ekologia