Fot. Andrzej Łuczak |
W dniach 28 stycznia - 04 lutego 2012 zostaną rozegrane bojerowe MŚ i ME seniorów. Pierwsze biegi w niedzielę 29.01 i ostatnie w sobotę 04.02.2012.
W tym roku za organizację mistrzostw odpowiada niemiecki klub DN. Oczywiście Niemcy chcieli przeprowadzić regaty u siebie, na jeziorze Mueritz, w połowie drogi między Berlinem i Hamburgiem. Pogoda pokrzyżowała te plany. W Niemczech jest ciepło i na jeziorze Mueritz pływają kaczki. Oczywiście natychmiast zaproponowaliśmy organizację mistrzostw w Polsce. Ale jak widać za oknem szanse na to są dość ograniczone.
Po ubiegłotygodniowych regatach w Szwecji wszystkie gwiazdki na niebie obstawiały rozegranie Mistrzostw w tym kraju na jeziorze przy miejscowości Sandviken, 250 kilometrów na północ od Sztokholmu. Na tym akwenie już tydzień temu było ponad 15 cm lodu, co wystarcza do rozegrania regat tej klasy. Przy okazji informuję, że te regaty wygrał Karol Jabłoński (Baza Mrągowo), a drugie miejsce zajął Tomasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki).
Wszyscy zawodnicy z krajów na wschód od Berlina byli ze Szwecji bardzo niezadowoleni, gdyż kraj strasznie drogi i do tego jeszcze trzeba przeprawiać się promem, co w sumie zajmuje dwa dni na przejazd. Kuchnia szwedzka też nie jest pociągająca. Dobra kuchnia ma olbrzymie znaczenie dla zawodników tracących w czasie regat olbrzymią ilość kalorii, co wzmacnia apetyt na dobre jedzonko. I przyroda znów zadziałała, tym razem na naszą korzyść. Na północy Szwecji spadł śnieg i przyszła odwilż.
Bojerowcy mroźnych krajów rozbiegli się po swoich akwenach i szukają lodu. Na razie na giełdzie wygrywa Estonia, choć Łotwa i Polska nie są bez szans. Szwedzi też odgrażają się, że ściągnął mróz i zamrożą śniegolód na swoich akwenach. Jak mówią nasi przyjaciele Rosjanie „pażywiom uwidim”. My liczymy na nadchodzący na Mazury mróz. Niestety przyrastanie lodu przy temperaturze -8 C to na początku 1 -2 cm na dobę, potem przyrosty są coraz mniejsze. Do spokojnego, bezpiecznego chodzenia po lodzie jednej osoby potrzebny jest lód o grubości min. 5 cm, dla dwóch osób w jednym miejscy bezpieczny jest lód 7 cm, dla regat lokalnych z obsadą do ok. 30 zawodników wymagany jest lód o grubości 10 cm a Mistrzostwa Świata wymagają lodu o grubości minimalnej 15 cm. To oznacza, że nadchodzące na Mazury mrozy mogą dąć nam odpowiedni lód dopiero w poniedziałek lub wtorek! Tak to jest w naszym sporcie bojerowym wymagającym trzech zjawisk przyrodniczych jednocześnie: lodu o odpowiedniej grubości, braku lub małej ilości śniegu na lodzie i wiatru w przedziale 3 do 12 m/s. Przy wietrze słabym nie możemy się rozpędzić a przy silnych nie wolno przeprowadzać regat!
Najfajniejsze jest to, że w czwartek wielu zawodników wyjedzie z domów i nie będą wiedziało dokąd jechać. Oficjalny komunikat o miejscu regat jest ogłaszany najpóźniej o 12 w czwartek. Fajnie, tylko prom do Szwecji odchodzi z Gdańska o 18.00 i trzeba na niego jeszcze zdążyć! Dwa lata temu wyjechaliśmy z Warszawy aby zdążyć na prom. Około 150 km od Warszawy dowiedzieliśmy się, że mamy jechać nie na północ tylko na południe gdyż Mistrzostwa Europy przeniesiono na węgierski Balaton. Dobrze, nie ma sprawy pojechaliśmy nad Balaton. Jezioro pięknie zamarznięte, lód marzenie typu „szklanka” i w ogóle świetne warunki. Następnego dnia odbyliśmy treningi oraz uroczyste otwarcie regat. A tu w nocy spadło 15 cm śniegu! Jednego dnia 220 zawodników spakowało bojery i kolumną zajmującą co najmniej 5 kilometrów przejechało do Austrii na Neusiedlersee, gdzie szczęśliwie odbyliśmy regaty. To sport dla ludzi o dobrej kondycji fizycznej, ale psychiczna też się przydaje!
Po ubiegłorocznych Mistrzostwach Europy, na których Polacy zdobyli z rzędu sześć pierwszych miejsc mamy olbrzymie nadzieje na dobre miejsca na tegorocznych Mistrzostwach Świata. Mistrzostwa Świata odbywają się naprzemiennie w Ameryce Północnej i Europie. Do Ameryki jedzie zawsze mniejsza ilość polskich zawodników niż na mistrzostwa rozgrywane w Europie. Olbrzymie koszty transportu sprzętu zniechęcają wielu do tak dużej wyprawy. W ubiegłym roku do Ameryki pojechało 5 zawodników i zmieścili się w pierwszej ósemce najlepszych! Niestety miejscowy zawodnik zdobył złoty medal, a nasi zawodnicy srebrny, brązowy, piąte, szóste i ósme miejsce! Gdy byłem pytany dlaczego tylko pięciu Polaków w pierwszej dziesiątce, odpowiadałem, proste, bo pojechało ich tylko pięciu!
Po ubiegłorocznym sukcesie Karola Jabłońskiego (Baza Mrągowo), który zdobył złoty medal na Mistrzostwach Europy mamy nadzieję na jego kolejny złoty medal na Mistrzostwach Świata i Europy. Karol pokazał absolutną klasę. Po kilku latach przerwy musiał eliminować się z ostatniego miejsca, w ostatniej grupie „C” i jednego dnia zwyciężył w eliminacjach w grupie „C”, potem w grupie „B” i po trzech biegach po kolei zwyciężył w grupie „A”. Karol jest już 7-krotnym Mistrzem Świata, 2-krotnym Europy, 2-krotnym Mistrzem Ameryki Północnej, 4-krotnym Wicemistrzem Świata i 2-krotnym Wicemistrzem Europy. Jest klasą samą dla siebie.
W składzie tegorocznej polskiej ekipy mamy też innych zasłużonych bojerowców. Jest Michał Burczyński (AZS Olsztyn) 2-krotny Mistrz Świata i 2-krotny Europy, Łukasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki) 3-krotny Wicemistrz Świata i 2-krotny Wicemistrz Europy. Nasza ekipa liczy 24-rech zawodników i w śród nich jest wielu utytułowany, znanych na świecie a lista ich osiągnięć byłaby bardzo długa. Polacy są w światowej czołówce. Po ostatnim sezonie możemy z dumą stwierdzić, że jedynie Amerykanie i Niemcy mogą nam zagrażać! Te osiągnięcia wynikają z dobrej pracy naszych klubów żeglarskich i dobrej tradycji polskiego żeglarstwa szeroko pojętego. Prawie wszyscy bojerowcy są również świetnymi żeglarzami wodnymi, często z dużymi osiągnięciami. Bojery są przedłużeniem sezonu żeglarskiego i świetnym treningiem przed regatami wodnymi. Bojerowcy uczą się wyczuwać wiatr, jego siłę, kierunek i zmiany. Na lodzie wiatru nie widać! Każdy bojerowiec przed startem mierzy i obserwuje zmiany kierunku i siły wiatru. W czasie biegu reaguje na zmianę wiatru nie dlatego, że ją widzi na wodzie, tylko dlatego, że ją czuje i wcześniej wie, gdzie ta zmiana nastąpi i jak długo może trwać!
Niestety jeden z naszych czołowych zawodników, Jerzy Taber (YKP Warszawa) uszkodził sobie ścięgno w nodze w czasie szkolenia młodzieży na nartach i nie będzie mógł wystartować. Również zwycięzca Pucharu Polski 2011, Jarosław Radzki(Juvenia Olsztyn) musiał z powodów rodzinnych w ostatniej chwili wycofać się. Jarek jest naszym „koniem trojańskim” gdyż jest świetnym zawodnikiem, lecz mało znanym na arenie międzynarodowej. W ubiegłym roku zdobył 5-te miejsce na Mistrzostwach Europu i 3-cie w Pucharze Europy.
Mimo tego, że polscy zawodnicy odnoszą olbrzymie sukcesy nasz sport jest w Polsce mało znany. Nasz sport nie jest medialny i dlatego też bardzo rzadko pokazywany w telewizji lub też opisywany w popularnych gazetach. Jest to zrozumiałe gdyż trudno jest filmować bojery latające w czasie regat na przestrzeni 8 kilometrów kwadratowych z prędkościami przekraczającymi 100 kilometrów na godzinę. Trudno też jest ustawić publiczność na lodzie gdyż może się załamać. My walczymy dla przyjemności i własnej satysfakcji. Choć muszę powiedzieć, że kiedyś zmartwiła nas jedna gazeta, która dała krótką notatkę o zdobyciu przez polskich bojerowców złotego i srebrnego medalu obok dużego artykułu opisującego dlaczego Małysz nie startował.
Jak mówią bojerowcy - „do zobaczenia na lodzie”.
Jerzy Henke
Komandor Polskiej Bojerowej Floty DN
Osiągnięcia polskich zawodników bojerowych w 2011 roku