Oby świetlana – chociaż na razie niewiele na to wskazuje. Od początku tego roku przez kanał przepłynęło 31 statków, co trudno uznać za imponujący wynik. Dlaczego jest, jak jest – skoro mogło być dużo lepiej?
Trudności obiektywne…
Z ustaleń reporterów portalu RMF24 wynika, że przyczyną problemu są przedłużające się procedury związane z pogłębieniem rzeki Elbląg na odcinku o długości około jednego kilometra. Warto zatem zastanowić się, z czego ta obstrukcja wynika – bo przypomnijmy, że plany były zupełnie inne. 17 września 2022 roku, w momencie otwarcia Przekopu, politycy zapowiadali, że rzeka zostanie pogłębiona w 1,5 roku.
Mamy listopad 2024, a więc zapowiadany termin minął – i wiadomo już, że poślizg będzie niemały, bowiem Urząd Morski w Gdyni informuje, że nie rozstrzygnięto jeszcze przetargu na wykonanie tych prac.
W obecnym stanie port zupełnie nie wykorzystuje swojego potencjału. Od 1 stycznia do 17 listopada bieżącego roku przepłynęło przez niego 31 statków towarowych, 32 jednostki rybackie i 1466 rekreacyjnych.
Ostatni kilometr
Przysłowie mówi, że diabeł tkwi w szczegółach – i wygląda na to, że przykład Elbląga doskonale to potwierdza. Obecnie został do pogłębienia jeden kilometr – niewiele, prawda? Dlaczego zatem po prostu go nie pogłębimy?
Jak powiedział wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka, aktualnie prowadzone są prace dokumentacyjne. Podkreślił też, że w ostatnich miesiącach nastąpiła nie tylko zmiana rządu, ale też planów dotyczących specyfiki toru wodnego. Poprzednie władze planowały, że po wykonaniu prac szerokość rzeki Elbląg w dnie będzie wynosiła 20 metrów. Obecnie ministerstwo planuje, by było to 36 metrów, a to rzeczywiście spora różnica. Jeśli jednak zostanie ona wprowadzona, możliwości wykorzystania portu będą dużo większe.
Co na to Urząd Morski?
Przedstawiciele UM w Gdyni potwierdzają, że w styczniu zostało zawarte porozumienie pomiędzy obecnym rządem a władzami samorządowymi Elbląga. Wtedy też rozpoczęto przygotowania do zrealizowania ostatniego etapu inwestycji, czyli kilometrowego odcinka prowadzącego bezpośrednio do portu w Elblągu. Dlaczego dopiero w styczniu?
Wcześniej takie porozumienie było niemożliwe z uwagi na długotrwały spór pomiędzy ówczesnym rządem a samorządem. Dotyczył on tego, kto powinien zapłacić za ten ostatni kilometr. Teraz wiadomo już, że strona rządowa.
Na razie – papierologia
W listopadzie 2024 roku postęp prac na ostatnim, kilometrowym odcinku, widać głównie w dokumentacji; dobre i to. Wiadomo, że opracowane zostały następujące dokumenty:
Teraz pozostaje uzyskać decyzje środowiskowe oraz analizy dotyczące nowej szerokości toru wodnego w dnie. A potem już tylko przetarg – i… zobaczymy. Jak mówi Michał Missan, prezydent Elbląga, zakończenie realizacji ostatniego etapu inwestycji może się przedłużyć; być może nawet do 2029 roku.
Tagi: Elblag, przekop, kanał