TYP: a1

Ile wart jest bursztyn na Mierzei Wiślanej?

czwartek, 16 maja 2019
Hanka Ciężadło

Trzeba przyznać, że jak na skamieniałą żywicę, bursztyn zrobił naprawdę imponującą karierę. Żeby było ciekawiej, jest on skałą (tak, skałą) właściwie bezużyteczną - chociaż nasze babcie upierają się, że bursztynowa nalewka świetnie działa na rozmaite przypadłości, od reumatyzmu po ból gardła, choroby tarczycy i łupież.

Bursztyn jest jednak naprawdę ładny, a co za tym idzie – ma swoją cenę. Dlatego, kiedy okazało się, że w miejscu przekopu Mierzei Wiślanej odkryto jego złoża, zrobił się naprawdę wielki szum. Czy słusznie?

 

Ile kosztuje bursztyn?

Zacznijmy od tego, że bursztyn bursztynowi nierówny. Jest to materiał pochodzenia organicznego, toteż niejako z definicji wykazuje on sporą różnorodność w zakresie frakcji, barwy, spękań, obecności inkluzji (na przykład zatopionych owadów), itp.

 

Poza tym, wcale nie tak łatwo jest go znaleźć – przynajmniej w sensownych ilościach, bo pojedynczy kawałek może robić co najwyżej za pamiątkę z wakacji. Mimo to, istnieją ludzie, którzy zawodowo trudnią się poławianiem bursztynów. Ponieważ jednak w zdecydowanej większości nie są oni milionerami, można założyć, że nie jest to zajęcie aż tak intratne, jak nam się wydaje, kiedy snując się po plaży niechcący natrafimy na bursztynek. Który później okazuje się być szkiełkiem, albo o zgrozo, skamieniałym miśkiem Haribo.

 

Przeglądając tak zwane internety, możemy łatwo przekonać się, jak mocno zróżnicowane bywają ceny bursztynu: odmiany o barwie miodowej, nie popękane i występujące w bryłkach ważących powyżej 20 dkg osiągają cenę rzędu 20 tys. zł za kilogram. Wow. Ale bursztyn drobny, przeznaczony na nalewki, to już tylko 300 zł/kg. Widełki cenowe są więc dość spore.

 

Koszty

Jeśli nadal wydaje nam się, że to dużo, pamiętajmy, iż powyższe dane dotyczą bursztynów łowionych lub zbieranych. Tutaj koszty pozyskania ograniczają się więc do zakupu czerpaka oraz leków na przeziębienie (bo niestety, Bałtyk jest najzimniejszym morzem Europy).

 

Natomiast w przypadku złóż podziemnych – takich, jakie zlokalizowano w rejonie przekopu – dochodzą jeszcze koszty użycia odpowiednich maszyn górniczych. Czyli tanio nie będzie, tym bardziej, że lepszy dostęp do złóż jest od strony zalewu, a na dodatek znajdują się one poniżej przekopu.

 

No, ale z drugiej strony, dużo już zostanie wykopane, żeby wykonać sam przekop i pewna część kosztów i tak zostałaby poniesiona, niezależnie od obecności bursztynu. Czy zatem jest szansa, że mimo wszystko eksploatacja się nam opłaci?

 

No cóż...

Wydawać by się mogło, że skoro w trybie pilnym tworzono specjalną ustawę umożliwiającą eksploatację tych złóż, to coś jest na rzeczy. Niestety, okazuje się, że aż takiego szału nie ma.

 

Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk ogłosił właśnie, że wielkość złóż bursztynu w rejonie przekopu oszacowano na 1,4 tony. Do takich wniosków pozwoliły dojść próbne odwierty oraz badania geologiczne. Nie wiadomo zatem konkretnie, jaki to będzie bursztyn, a co za tym idzie, jaka dokładnie będzie jego cena.

 

W takich przypadkach przyjmuje się zwykle wartość szacunkową, która dla złoża bursztynu wynosi 1000 zł za kilogram. Wynika stąd, że w rejonie przekopu mamy złoża o wartości 1,4 miliona złotych. Tak dla przypomnienia, budowa samego kanału będzie kosztować 880 mln złotych – i kwota ta nie obejmuje wydobycia bursztynów.

 

Mimo to, trochę szkoda byłoby zostawić całe to dobro pod ziemią. Dlatego, jak podał dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni Wiesław Piotrzkowski, część bursztynu zdeponowana w tak zwanym złożu A, położonym bliżej Zatoki Gdańskiej, zostanie jednak wydobyta.

 

Według obliczeń specjalistów, może się tam znajdować około 900 kg bursztynu. Jakiej rzeczywiście będzie jakości i czy jego eksploatacja okaże się opłacalna, przekonamy się już... po fakcie. Bo najpierw trzeba go wydobyć, potem umyć, a dopiero na końcu będzie wiadomo, jakiej jest barwy i czy dużo w nim utonęło prehistorycznych komarów. Sorry.

 

 

 

 

 

Tagi: bursztyn, Mierzeja
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620