SZKOŁA POD ŻAGLAMI - REJS SOCJOTERAPEUTYCZNY
Na przełomie kwietnia i maja 2023 roku odbył się wyjątkowy rejs. Wychowankowie Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii z Łomianek odbyli 5-tygodniowy rejs na pokładzie żaglowca Generał Zaruski. Rejs ten był
pierwszą “Szkołą pod Żaglami - rejsem socjoterpautycznym”, który odbył się przy współpracy Fundacji Ocean Marzeń, Fundacja Perie oraz Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii.
Kim są wychowankowie MOS Łomianki: Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii nr 1 w Łomiankach, w skład którego wchodzą Szkoła Podstawowa Specjalna i Liceum Ogólnokształcące Specjalne, jest niepubliczną placówką oświatową przeznaczoną dla
dziewcząt i chłopców w wieku 10-21 lat, którzy z powodu zaburzeń rozwojowych, trudności w uczeniu się i zaburzeń w funkcjonowaniu społecznym są zagrożeni niedostosowaniem społecznym i wymagają stosowania specjalnej organizacji nauki, metod pracy i wychowania oraz socjoterapii. Fundamentem pracy z młodzieżą jest terapia rodzinna. Do głównych zadań ośrodka należy eliminowanie przyczyn i przejawów zaburzeń zachowania, przygotowanie wychowanków do życia zgodnego z obowiązującymi normami społecznymi i prawnymi oraz udoskonalanie relacji w środowisku rodzinnym wychowanków.
Geneza organizacji rejsu:
Od ponad 7 lat Fundacja Ocean Marzeń i Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii współpracują w ramach prowadzonego przez Fundację, Młodzieżowego Programu Edukacji Żeglarskiej. Dwa razy w roku uczniowie
MOS wyjeżdżają na Mazury gdzie poprzez nowe doświadczenia (dla wielu jest to pierwszy wyjazd na żagle), oraz zajęcia prowadzone przez kadrę z MOS i Fundacji, poznają tajniki żeglarstwa, uczą się współpracy, nie raz mierzą się z trudem wiosennej i jesiennej aury na Mazurach. Efektem współpracy obu organizacji są wychowankowie, którzy zdobywają patenty żeglarskie, czy rozpoczynają naukę w technikach morskich. Inicjatorami rejsu są kpt Adam Wiśniewski (prezes Fundacji), dyrektora MOS Jarosław Wołosewicz, oraz
kapitan Jerzy Jaszczuk. To właśnie ta grupa ustaliła wytyczny jakie były realizowane w czasie rejsu, a były nimi następujące cele: Wychowawcze - na bazie najlepszych praktyk żeglarskich, w tym etyki i etykiety jachtowej, kształtowane są
charaktery, uczniowie uczą się współpracy, szacunku do autorytetów, respektu dla żywiołów i zaufania do własnych umiejętności. Programowe - poznanie i zastosowanie wiedzy z obszaru przedmiotów matematyki, fizyki, geografii, biologii. Poznawcze (żeglarskie) - zgłębienie tajników żeglowania w różnych warunkach pogodowych pod żaglami, zapoznanie się z zagadnieniam nawigacji, locji, meteorologii morskie, łączności morskiej.
Poznawcze (krajoznawcze) - w dużej mierze dla większości uczniów, będzie to pierwszy wyjazd zagraniczny. To w czasie rejsu poznają kraje i porty morza Bałtyckiego. Odwiedzą miasta portowe, spotkają się z Polonią mieszkającą za granicą. Założeniem rejsu było by trwał on min. 28 dni, tak by młodzież, która w dużej części nie miała doświadczenia morskiego, mogła poprzez wielodniowe doświadczenie bycia załogą, mogła zacząć funkcjonować na żaglowcu w stopniu który dawał im możliwość realizowania większości przydzielonych zadań. Po wielu negocjacjach udało się ustalić długość rejsu na 34 dni.
Realizacja rejsu:
Tydzień I - Droga do Oslo:
Po zaokretowaniu i zaprowiantowaniu żaglowca, Generał Zaruski ruszył w stronę Gdyni, gdzie na podstawie makiety morza bałtyckiego uczniowie mogli odwzorować trasę swojego rejsu. Po kilku dniach za zatoce,
żaglowiec wyruszył w stronę Oslo. Warunki pogodowe w drugiej połowie kwietnia, wymagały zarówno od kadry oficerskiej jak i od załogi wielkiego poświęcenia. Pierwsze dni dla młodzieży były bardzo trudne. Kadra oficerska zmagała się z brakiem respektowania wydawanych komend, brakiem punktualności, czy problemami w wydawaniu posiłków na czas. Dla młodzieży ciężkie warunki morskie często zamykały ich na kontakt z innymi, wycofywali się, nie wychodzili na wachty. Spędzanie całego czasu w dużej grupie na małej
powierzchni, działanie często pod presją czasu i w różnych warunkach atmosferycznych, powodowały dyskomfort w wielu obszarach życia. Na zmianę musieli się zmagać z niemałymi kryzysami fizycznymi,
emocjonalnymi czy społecznymi. Byli zamknięci na chęć poznawania nowych rzeczy jak np. umiejętności sterowania, nawigacji na mapach, czy nawet funkcjonowania w samej wachcie w kambuzie. Po 7 dniach i dopłynięciu do Oslo (bez zawijania do portów), miasto przywitało załogę nocnymi opadami śniegu. W porcie młodzież mogła wykąpać się, ale też zwiedziła muzeum morskie, oraz odwiedziła miasto i muzeum malarza Muncha (wcześniej miała możliwość oglądać film o artyście w warszawskim kinie Muranów). Pokład Generała Zaruskiego odwiedziła Pani Ambasador, którą najpierw po żaglowcu oprowadzili uczniowie, pokazując jak mieszkają na statku, jak wygląda ich obecne codzienne życie, a następnie Pani Ambasador spotkała się z Kapitanem statku, Dyrektorem szkoły i Prezesem Fundacji Ocean Marzeń.
Tydzień II - Droga do Kopenhagi
Dla załogi był to czas trudu funkcjonowania w rygorze apeli, wacht i bujającego się na zimnym wietrze pokładu. Zwykle po takim czasie załogi zaczynają już funkcjonować dobrze. Tutaj mieliśmy jednak do czynienia z dalszą adaptacją. Kwestionowaniem ról, braku subordynacji, oraz chęci współpracy. Dodatkowo dla uczniów, którzy do tej pory byli na bakier z podstawowym programem szkolnym, zadania takie jak nanoszenie pozycji na mapę, wyznaczanie kursów, czy rzetelne wypełnianie dziennika jachtowego, nie tylko
wymagało przypomnienia sobie, ale też nauczenie się sprawnego korzystania zasad algebry, czy geometrii. Wydawać by się mogło, że proste czynności jak wypełniania dziennika, zajmowały uczniom nawet i pół
godziny, i nieraz kończyły się dokończeniem zadania przez inna osobę. Sytuację w funkcjonowaniu załogi poprawił fakt dołączenia w Oslo specjalnie zatrudnionego Cooka, którego zadaniem było koordynowanie wachty kambuzowej, tak by posiłki były po pierwsze zjadliwe, a po drugie wydawane na czas (nadal był to obszar do mocnej poprawy). Część załogantów myślała poważnie o powrocie do domu, wyrażając to nie tylko werbalnie, ale też wchodząc w konflikty w grupie. Wpisywało się to w
scenariusz, jaki zakładali organizatorzy, i na który przygotowali też opiekunów. Jednak uczuleni jeszcze przed rejsem opiekunowie i rodzice, odmawiali realizacji tych nie raz przez łzy werbalizowanych postulatów, starając się zmotywować swoje pociechy, by jednak nie poddawali się. Nie było to łatwe dla jednej i drugiej strony. Dopływając do wybrzeży Danii załoga poznała historię Hamleta, nie tylko poprzez odwiedzony w Helsingorze zamek, ale też oglądając film o Hamlecie z Melem Gibsonem w czasie jednego z wieczornych seansów.
Powoli życie na żaglowcu systematyzowało się. Dwie wychowawczynie z MOS, rozpoczęły regularne zajęcia. W ten też sposób, realizując program socjoterapeutyczny, gdzie załoganci wyrażali swoje emocje, uczucia i problemy z jakimi się zmagają. Uczniowie z ósmej klasy przygotowywali się do egzaminów jakie czekały ich po powrocie z rejsu. Po dopłynięciu do Kopenhagi załoga gościła na pokładzie Polskiego Konsula z Polskiej Ambasady w Kopenhadze, oraz uczniów Polskiej Szkoły w Kopenhadze. Był to czas kiedy po raz pierwszy młodzi
załoganci, nie byli już oceniani przez rówieśników, jako Ci z gorszej szkoły, ale Ci którzy w trudzie morskich warunkach przemierzają morze Bałtyckie.
Tydzień III - Droga do Sztokholmu
Pogoda powoli poprawiała się. O ile chmury ustąpiły, to zimny północny wiatr nie poprawiał nastrojów. Zgodnie z planem rejsu, Zaruski zatrzymał się na Bornholmie. Gdzie załoga rowerami zwiedziła część wyspy i
odwiedziła prowadzone przez Polskich imigrantów muzeum. Czas ten, kiedy można było zdjąć ciepłe bluzy i kurtki przeciwdeszczowe, oraz zmyć sól z włosów, był ważnym momentem dla załogi. Powoli dokonywała się zmian, jednak cały czas załoga borykała się z uzależnieniami, brakiem tolerancji dla innych i nadal bardzo luźnym podejściem do powagi czasu, i odpowiedzialności za obowiązki. Szczególnie w Sztokholmie zostały postawione przez Kapitana bardzo twarde warunki dla niektórych załogantów, których to brak realizacji miał
skutkować wydaleniem z rejsu w najbliższym porcie. Czas na poprawę został twardo wyznaczona na okres od Sztokholmu do Tallina. Z czasem uczestnicy wyprawy radzili sobie coraz lepiej z trudnościami związanymi z życiem w dużej grupie
osób. Lepiej radzili sobie z codziennymi konfliktami, które osłabły na rzecz wzajemnego szacunku, szacunku do siebie i do pracy oraz pokory wobec żywiołu. Przeciętny dzień załogantów był wypełniony wieloma obowiązkami. Zadania dotyczyły dyżurów na wachtach,
obsługi statku, udziału w zajęciach edukacyjnych, warsztatach z kadrą oficerską, zwiedzaniem odwiedzanych portów. Czasu na odpoczynek i regenerację było niewiele. Uczestnicy musieli nauczyć się zatem dobrze organizować sobie czas wolny, którego siłą rzeczy było niedużo.
Tydzień IV - wyspy Alandzkie
Kiedy żaglowiec płynął przez wyspy Alandzkie, dopiero dokonała się zmiana, na którą czekała cała załoga, kadra pedagogiczna i zarządy Fundacji. Uczniowie coraz mocniej wchodzi w przydzielane zadania, poranne
apele nie rozpoczynały się już z 20 minutowym opóźnieniem. Wachty nie były już tak zdekompletowane, a zajęcia z astronawigacji, nawigacji zaczynały cieszyć się żywym zainteresowaniem. Załoganci z większym zaangażowaniem wykonywała prace na pokładzie. Kiedy w Tallinie odbywało się spotkanie Polskim Ambasadorem i attaché wojskowym przy Ambasadzie, uczniowie byli już inną załogą. Rozmowy z młodzieżą nie polegały na krótkich zdawkowych komunikatach, tylko każdy był w stanie rozmawiać o swoich przemyśleniach, pomysłach na usprawnienie logistyki rejsu - “Ponieważ często tłukliśmy naczynia, to może lepiej jak następnym razem wymienimy je na np. metalowe talerze i kubki. Nawet takie już znalazłam na allegro.” - zaproponowała jedna z załogantek. Do końca rejsu został tydzień, a młodzi ludzie już nie chcieli wracać. Widać było, że jacht stał się im bliski. Wychowankowie MOS Łomianki w morzu często stawiali czoła własnym ograniczeniom i barierom. Kształcili i wzmacniali swój charakter, który bez wątpienia uległ zmianie w obliczu codziennych zmagań.
Tydzień V - powrót do domu
Zaruski z Tallina ruszył ponownie do Szwecji, płynąc wzdłuż wybrzeża, zatrzymał się w jednej z zatok gdzie na szkierowej skale rozpalono grilla, a załoga kąpała się w zatoce. Wizja powrotu do portu wypłynięcia, nie była już upragnionym marzeniem. Odpowiedzi na zadawane pytanie o możliwość pozostania na jachcie, zawsze były przyjmowane z pewną nadzieją w oku. Kadra widziała w załogantach zmiany, które dokonały się w młodych ludziach. To co na początku rejsu było wyzwaniem jak brak respektowania komend, brak
punktualności, zamknięcie na nowe rzeczy, brak odpowiedzialności za innych, to teraz odeszło to w niepamięć. Załoganci wykonywali swoje obowiązki, dbali o innych członków załogi, starali się na miare swoich
możliwości. W Gdańsku pokład żaglowca odwiedziła Pani Prezydent Miasta Gdańska, reporterzy z radia i telewizji. Każdy chciał porozmawiać z uczniami, a oni mogli opowiedzieć o swoich doświadczeniach, o tym jaką morską
przygodę przeżyli. Cytując Dyrektora MOS - “Teraz na świeżo widzimy, że przypłynęły do nas inne dzieci. I naszym zadaniem jest teraz to, by podtrzymywać ich zachowania.” Podsumowując, wielotygodniowy rejs sprawił, że można mówić o wielkim sukcesie socjoterapeutycznym, bowiem korzyści osiągnięte w trakcie rejsu oraz umiejętności jakie zdobyła załoga przewyższyły i przezwyciężyły niedogodności i ograniczenia z jakimi mierzyli się sami uczestnicy rejsu.
Efekty rejsu:
Kadra placówki wskazuje na pozytywne wychowawczo i rozwojowo oddziaływanie tego rodzaju doświadczeń na młodzież. Opiekunowie i rodzice do dnia dzisiejszego w rozmowach z nami, podkreślają bardzo duży wpływ rejsu na ich dzieci. Możemy tutaj przytoczyć historię dwóch uczestników rejsu. Jeden to Kornel, który z dziecka z tendencjami depresyjnymi, izolującego się od świata, w lipcu zdał na obozie szkoleniowym w Fundacji Ocean Marzeń swój pierwszy patent Żeglarza Jachtowego. Następnie uczestniczył w dwóch kolejnych rejsach na Mazurach i Zatoce Gdańskiej, by we wrześniu dołączyć do załogi jachtu Gedania i przepłynąć z Norwegii do Polski. Dzisiaj deklaruje, że chce rozwijać swoje żeglarskie pasje, potwierdzając to zgłoszeniami na kolejne rejsy Fundacji, i od wiosny rozpoczyna cykl szkoleń przygotowujących go do bycia instruktorem. Drugi chłopiec, o którym chcemy napisać ma na imię Mateusz. Problem chłopca polega między innymi na zamiłowaniu do wchodzenia w niedostosowane społecznie kręgi rówieśnicze. Udział w rejsie na Generale Zaruskim był jego pierwszą wyprawą morską, ale już kolejną z Fundacją Ocean Marzeń. Jednak to w trakcie Szkoły Pod Żaglami dokonał w sobie największych zmian. Jest on aktualnie uczniem Młodzieżowego Ośrodka
Socjoterapii w Warszawie, który sam wybrał, gdyż obrał sobie za cel zostanie zawodowym kucharzem na statku. Podobnie jak Kornel, w lipcu zdał egzamin na patent żeglarski. W czasie rejsów wakacyjnych z Fundacją otrzymał bardzo dobre oceny od Wychowawców-Instruktorów (po raz pierwszy od kilku lat). Wykazywał się dużą odpowiedzialność i zaangażowanie w powierzone zadania. Rejs Szkoła Pod Żaglami - rejs socjoterapeutyczny organizowany przez Fundację Fundację Ocean Marzeń i
Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii to wielka wyprawa uczniów, dla których stał się on wydarzeniem, które zostanie w nich na całe życie. Udowodnili oni, nie tylko nam dorosłym, opiekunom, rodzicom, wychowawcom, nauczycielom, ale też i sobie, że wytrwałość w dążeniu do celu, rozmowa z innymi i braterstwo, mogą wiele zmienić w ich życiu. Dlatego do nagrody Rejs Roku chcemy zgłosić właśnie uczniów Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii z Łomianek biorących udział w tym rejsie.
Nagrody: Honorowe Wyróżnienia „Rejs Roku 2023” STS „Generał Zaruski” za konsekwentnie realizowany, oryginalny program morskiego wychowania młodzieży na pokładzie historycznego gdańskiego żaglowca. W 2023 r. w ramach kolejnych edukacyjnych
przedsięwzięć zorganizowano m.in. na żaglowcu „Szkołę pod żaglami – rejs socjoterapeutyczny” podczas którego wychowankowie Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii z Łomianek spędzili 5-tygodni na pokładzie „Generała Zaruskiego”. Tego typu inicjatywy obok umiejętności żeglarskich mają uczyć współpracy, respektu dla żywiołów, zaufania do własnych umiejętności także dać możliwość poznania ludzi, krajów i portów regionu bałtyckiego. Dla armatora i organizatorów stanowią także bazę doświadczeń dla tworzenia optymalnych
programów wychowania morskiego.