Z nieszczelnymi okienkami jest trochę tak, jak z bacą i jego cieknącym dachem: kiedy padał deszcz, baca nie mógł dachu naprawić - no bo padało. Zapytany, dlaczego w takim razie nie zrobi tego przy ładnej pogodzie, odparł, że… wtedy nie pada.
Jakkolwiek baca to osobnik nieczęsto spotykany na pokładzie, jednak lekceważące podejście do tematu przeciekających okienek jest już całkiem powszechne. Problem pogłębia się wówczas, gdy łódka jest czarterowana i nikomu specjalnie nie zależy na jej stanie. No, chyba, że pada. Co zatem możemy zrobić, jeśli tak się szczęśliwie złożyło, że zestaw „deszcz plus nieszczelne okna” przypadł w udziale akurat nam?
Silikon
Zacznijmy od tego, że najlepiej byłoby taki deszczyk… przeczekać. Tradycyjnie w charakterze uszczelniaczy stosuje się silikony, co jest rozwiązaniem całkiem praktycznym, ale nie pozbawionym wad; otóż, silikon sprawdza się świetnie, ale tylko wówczas, gdy położymy go na SUCHĄ powierzchnię. Próby uszczelniania silikonem „na bieżąco”, czyli w czasie, kiedy z okienka leje się woda, są z definicji skazane na porażkę. Wszelkie silikony, ze szczególnym uwzględnieniem tych stosowanych w instalacjach sanitarnych, wykazują bardzo niewielką adhezję i kiedy zostaną zastosowane na powierzchnię choćby minimalnie wilgotną - szybko odmawiają współpracy.
Niestety, zgodnie z prawem Murphy’ego, awaria w postaci przeciekającego okna wydarza się głównie wtedy, gdy jest noc, śmiga wiatr i wszelkie zło, temperatura jest mało fajna, a tuż pod cieknącym okienkiem znajduje się żeglarz. Najlepiej taki zmachany ciężką wachtą i usiłujący spać. W takiej sytuacji pokorne czekanie, aż okienko uprzejmie wyschnie, możemy z oczywistych względów wykluczyć.
McGyver
Skoro uczciwa naprawa z użyciem silikonu odpada, należy zastosować rozwiązanie bardziej awaryjne. Od razu uprzedzamy, że nie będzie ono super trwałe - ale tak, powiedzmy, do rana, powinno wytrzymać.
Mowa oczywiście o nieśmiertelnej, srebrnej taśmie, na której tak naprawdę trzyma się nasza cywilizacja. Taśma, jak wiemy, klei się niemal do wszystkiego, więc w ostateczności może również przykleić się do okienka.
Aby jednak połączenie wytrzymało trochę dłużej, niż trzy minuty, warto zastosować pewien trik: zamiast po prostu zaklejać cieknące miejsce taśmą (woda szybko da radę klejowi), lepiej jest nałożyć na to miejsce „łatkę” z czegoś nieprzemakalnego (np. z kawałka folii) i dopiero tę łatkę przykleić solidnie do jachtu. Oczywiście, zarówno folia, jak i elementy, do których będziemy ją przyklejać, powinny być jak najbardziej suche. Takie rozwiązanie może nie wygląda wyjściowo, ale w warunkach awaryjnych i na krótką metę - daje radę.
Kleje do zadań specjalnych
Jak widać, zasadniczym problemem przy starciu z nieszczelnym okienkiem jest wilgoć. W takiej sytuacji można posłużyć się nowoczesnymi preparatami do zadań specjalnych, którym woda niestraszna. Przykładem takiego specyfiku może być klej Siroflex GG; jego producent deklaruje na swojej oficjalnej stronie, że produkt „przeznaczony jest do aplikacji w każdych, nawet trudnych warunkach, takich jak wilgoć”.
Podobnie zresztą działa Pattex Total FIX 700 - klej uszczelniacz, który, jak zapewnia nas wytwórca, skleja „niemal wszystkie materiały, nawet wilgotne i niechłonne”.
Teoria kontra praktyka…
Wszystko fajnie, z tym, że o ile srebrną taśmę McGyvera może jeszcze przypadkiem zabierzemy z domu, o tyle super klejów, silikonów i innych wynalazków już chyba nie - a zakupienie ich gdzieś „po drodze” jest mało prawdopodobne. Chyba, że będziemy mieli wyjątkowe szczęście. Jak zatem rozwiązać problem cieknących okienek? Opcje są trzy, możemy bowiem:
a) pływać tylko w miejscach, gdzie mamy gwarantowaną pogodę (ha, ha);
b) polubić spanie na mokrej poduszce i w mokrym śpiworze, albo oddelegować pod cieknące okno takiego członka załogi, którego najmniej nam szkoda - bo na przykład nie umie gotować. Albo chrapie
c) sprawdzić szczelność okienek zanim wypłyniemy z portu, posługując się wodą oraz wiaderkiem.
Oczywiście, pozostaje pytanie, co możemy zrobić, gdy zastosujemy to ostatnie wyjście i przejmując jacht od armatora przekonamy się, że okienka jednak nie są szczelne. W sezonie możliwość zamiany jednostki na taką ze szczelnymi okienkami jest mało realna; być może jednak armator będzie posiadał jakieś narzędzia i materiały (np. silikon) i, kiedy już rozlana przez nas woda wyschnie, będzie trochę czasu, by dokonać napraw przed najbliższym deszczem. No, chyba, że posłuchamy porad bacy - po co naprawiać, kiedy nie pada?
Tagi: okno, uszczelnianie, jacht, czarter