O Karlskronie mówi się niekiedy, że to cała Szwecja w pigułce. Kameralne miasto liczy nieco ponad 32 tysiące mieszkańców i znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Karlskrona leży na trzydziestu trzech wyspach archipelagu Blekinge, na skalistym wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Historycznie ważna szwedzka twierdza i baza marynarki jest atrakcyjnym celem krótkiego rejsu.
Karlskrona i Christiansø to bastiony dwóch wrogich państw oddzielone pasem morza. Przez lata twierdze były dla siebie przeciwwagą.
|
Historia Karlskrony sięga zmagań, które nazywane są II wojną północną, a w naszej historii zwykło się je określać jako „potop szwedzki”. W tej wojnie Dania poniosła druzgocącą klęskę. Na mocy pokoju w Roskilde w roku 1658 Szwecja uzyskała od swego odwiecznego wroga tereny dzisiejszych regionów Blekinge, Skanii i Halland. Konieczna była budowa ośrodków szwedzkości na nowo zdobytych terenach. Władcą rządzącym Szwecją był wówczas Karol X Gustaw, znany jako wybitny strateg. Król zmarł dwa lata po podpisaniu traktatu pokojowego, jednakże dzieło umacniania nowo zdobytych terenów powierzył swojemu synowi - Karolowi XI, który wywiązał się z niego znakomicie. Miasto przyjęło nazwę od imienia swego założyciela, w dosłownym tłumaczeniu Karlskrona to „Korona Karola”. Od początku było ważną twierdzą i bazą marynarki wojennej. Powstanie i rozwój Karlskrony stało się impulsem do wybudowania przez Danię fortecy na
Christiansø, którą odwiedziliśmy poprzednio. Twierdze wzajemnie trzymały się w szachu, co zapewniło stabilizację w regionie.
Karlskrona pozostawała miastem wojskowym i twierdzą bardzo długo, bo aż do 1998 r. można tu znaleźć fortyfikacje z różnych okresów historycznych komponujące się w jedną całość.
Źródło: www.krajoznawcy.info.pl
|
Chociaż Karlskrona nigdy nie została zdobyta, do anegdot przeszedł pewien incydent z czasów zimnej wojny, dziś zabawny, wtedy budzący grozę. Miasto i twierdza były strefą zamkniętą dla turystów, dużym ograniczeniom podlegał także ruch samych mieszkańców. Tymczasem pewnego październikowego ranka 1981 r. jak gdyby nigdy nic w rejonie twierdzy pojawiła się radziecka łódź podwodna. Skandal, afera międzynarodowa, urywające się czerwone linie, obawy, że zimna wojna może stać się gorąca… W trakcie wyjaśniania sytuacji okazało się, że sowieci po pijaku zabłądzili na morzu i utknęli na mieliźnie. Ot, nic niezwykłego dla tej bandery :)
W czasie zimnej wojny sowieckie okręty podwodne penetrowały szwedzkie wody terytorialne. Wypadek pod Karlskroną był komiczną wpadką podczas misji szpiegowskiej.
Źródło: wszechocean.blogspot.com
|
Przystań jachtowa w Karlskronie nazywa się Tallebryggan i posiada 220 miejsc postojowych. Podejście do niej jest dosyć złożone, gdyż przystań jest położona w głębokiej zatoce, ograniczonej od zachodniej strony przez półwysep, na którym zresztą założone zostało miasto Karlskrona. Wejście między szkiery i dalej do portu wyznaczają trzy latarnie sektorowe oraz liczne boczne pławy farwateru i znaki kardynalne. Tor jest dobrze oznaczony, przy uważnej nawigacji nie powinno być niespodzianek.
Podejście jest dobrze oznakowane, ale w nocy może nastręczać problemów przez samo zagęszczenie różnych świateł. Za pierwszym razem lepiej wchodzić w porze dziennej, tym bardziej, że widoki są malownicze.
ŹRÓDŁO: http://www.sail-ho.pl
AUTOR: Jerzy Kuliński
|
W porcie mamy do dyspozycji 3 pomosty (w tym jeden z odnogami) wyposażone na przeważającej części w Y-boomy, a na krótkich odcinkach przystosowane do cumowania longside. Dodatkowo możliwe jest cumowanie bezpośrednio do betonowego nabrzeża. Są to rzecz jasna udogodnienia dla większych jednostek i nie należy ich bez potrzeby zastawiać. Maksymalna głębokość w porcie to 7 m, więc znajdą tu miejsca nawet bardzo duże jachty.
Marina Tallebryggan jest całkiem wygodna, bez trudu znajdą tu miejsce zarówno mniejsze jachty jak i spore jednostki
|
Miejscem, od którego należy zacząć zwiedzanie Karlskrony, jest Wielki Rynek (Stortorget). To jeden z największych rynków w Skandynawii i najlepszy dowód na śmiałe wizjonerstwo osób odpowiedzialnych za założenia urbanistyczne miasta. W centralnym punkcie rynku znajduje się XIX-wieczny pomnik króla Karola XI, założyciela miasta, za nim znajduje się wejście do okazałego kościoła Fryderyka (Fredrikskyrkan). Z tej budowli roztacza się najlepszy widok na panoramę miasta. Kościół jest rzecz jasna wyznania luterańskiego - w okresie kiedy powstawało miasto Szwecja była już całkowicie protestancka - jego wnętrze cechuje się ascetyczną surowością i pastelowymi kolorami.
Pomnik Karola XI, a za nim kościół Fryderyka
|
W południowej części rynku znajduje się kościół Trójcy Świętej zwany również kościołem niemieckim, ponieważ służył głównie niemieckim robotnikom sprowadzonym do budowy portu. Prócz kościołów rynek mieści także ratusz (Radhuset), z charakterystyczną wieżą zegarową, obecnie w tym gmachu znajduje się sąd.
No i się wydało… Płynęliśmy tu po lody z Glassiären :)
Źródło: porslinan.blogspot.com
|
Zwiedzając rynek nie można ominąć słynnej lodziarni „Glassiären” (lodowiec), wyborne lody są tu sprzedawane nie na gałki, a na „smaki”, przy czym na jeden smak przypadają trzy lub cztery gałki :) Z rynku warto udać się w stronę kościoła Admiralicji (Kungliga Amiralitetskyrkan), jednego z najstarszych zachowanych budynków Karlskrony i zarazem największego drewnianego kościoła w Skandynawii.
Kościół Admiralicji na pierwszy rzut oka wcale nie wygląda na drewniany, mylne wrażenie powoduje farba w kolorze Falu, tradycyjny szwedzki odcień czerwieni.
Źródło: pl.wikipedia.org
|
Przed kościołem stoi rzeźbiona postać w kapeluszu, z wyciągniętą ręką i tabliczką. Jest to Mats Rosenbom, który jak głosi legenda, w pewną zimową noc zamarzł w tym miejscu żebrząc o jedzenie. Rosenbom wciąż prosi nas o jałmużnę, monety można wrzucać pod zdejmowany kapelusz. Zebrane fundusze wędrują na fundusz pomocy dla najuboższych.
Zdaje się, że Mats więcej monet uzbierał po śmierci niż był w stanie wyprosić za życia.
Źródło: www.urloplany.pl
|
Żeglarską brać zainteresuje stara portowa infrastruktura Karlskrony i otaczające ją fortyfikacje. Wschodni bastion miasta jest zwany „Aurora”, czyli jutrzenka, gdyż pierwszy wita słońce. Dawniej ochraniał swymi działami Nabrzeże Królewskie, gdzie witano przybywającego króla. Przy nabrzeżu znajduje się rezydencja gubernatora, obecnie służąca jako pomieszczenia reprezentacyjne wojewody. Na krańcu kamiennego pirsu stoi drogowskaz, na którym wyróżniono dwa odległe polskie miasta: Warszawę i Gdynię.
Bastion Aurora posiada zadaszoną galerię strzelecką i charakterystyczną „bartyzanę” - wieżyczkę strażniczą w narożniku.
Źródło: www.orlogsstadenkarlskrona.se
|
Idąc wzdłuż brzegu w kierunku północnym dochodzimy do mostu prowadzącego na wyspę Stumholmen. Po przejściu przez most po kilkudziesięciu metrach droga wiedzie do Muzeum Marynarki Wojennej, zwanego również Muzeum Morskim (Marinmuseum). Wizyta w nim jest obowiązkowym punktem wycieczki, to jedno z najczęściej odwiedzanych muzeów w Szwecji. Jego początki sięgają połowy XVIII w., kiedy to na rozkaz króla rozpoczęto gromadzenie modeli okrętów szwedzkiej marynarki wojennej. Muzeum jest bardzo nowoczesne i umożliwia zapoznanie się ze szczegółami budowy okrętów w Karlskronie, przedstawia warunki życia codziennego na morzu oraz ukazuje historię Szwecji.
Nowoczesna ekspozycja jest dla nas przystępna dzięki możliwości wypożyczenia ciekawego głosowego przewodnika po polsku.
Źródło: www.marinmuseum.se
|
W muzeum można m.in. przejść podwodnym tunelem, postrzelać z armaty, obejrzeć wspaniałą kolekcję rzeźb galionowych, zrozumieć przyczyny szwedzkiej neutralności podczas zimnej wojny. Dla najmłodszych turystów przygotowano zabawy w małpim gaju oraz doświadczenia w eksperymentatorium. Wokół gmachu znajdują się zabytkowe jednostki szwedzkiej marynarki wojennej. Inne świadectwa morskiej historii miasta to stocznia czynna do dziś i przylegająca do niej dzielnica Björkholmen (Brzozowe wzgórze). Dawniej było to miejsce zamieszkane niemal wyłącznie przez stoczniowców i marynarzy, czyli dzielnica niezamożna. Wpłynęło to w dużej mierze na jej niezmienność - zachowała się tu stara szwedzka architektura, a to z kolei sprawiło, że dziś jest to miejsce elitarne, gdyż Szwedzi cenią historię i lubią mieszkać w zakątkach, które są nią przesiąknięte.
Wieczór zapadający przy nabrzeżu Karlskrony
Źródło: www.wyjazdygrupowe.pl
|
Czas spędzony na spacerach po Karlskronie to dobra okazja, aby wypocząć i poczuć klimat starego wojennego portu.
Piosenka opowiadająca o czasach, gdy Szwecja uzyskała od Danii tereny, na których powstała Karlskrona – bo i nasza flota liczyła się wtedy na Bałtyku :)