Kto nigdy nie był w Juracie, ręka w górę! Jej urokowi nie sposób się oprzeć, tak było dawniej, tak jest i dziś… O początkach Juraty, jej ciężkich transformacjach czasu PRL i obecnej, mocno wystylizowanej i bogatej wersji pisze Anna Tomiak, dziennikarka, która całe swoje dzieciństwo spędziło właśnie tutaj. Książka jest pełna archiwalnych i aktualnych zdjęć, a opisując klimat Juraty autorka rozmawia z ludźmi, którzy tam mieszkają lub mieszkali albo takimi, którzy tu spędzali wakacje.
Czy wiecie, skąd się wzięła Jurata? Z pomysłu na biznes. Luksusowe, elitarne letnisko postanowili tu właśnie, w miejscu między Helem a Jastarnią, tu, gdzie była dobra woda zrobić postanowiła zrobić tutaj grupa ludzi. Zauroczeni klimatem i sosnami postanowili stworzyć cos od zera, robiąc konkurencję dla dziewiętnastowiecznego Sopotu. Zawiązała się spółka, która wydzierżawiła od państwa tereny, na których powstać miała od zera miejscowość wybudowana „wedle najnowocześniejszych wymagań techniki, higieny, urbanistyki, komfortu i estetyki”. Jurata miała być miejscem na najwyższym poziomie, nieodpartym magnesem dla elit politycznych czy artystycznych. Tu swoje stał miejsce wypoczynku miał prezydent Mościcki, tutaj malował (i oglądał się za kobietami) Wojciech Kossak, tu pisały jego utalentowane córki, Magdalena Samozwaniec i Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, tutaj odbywały się potańcówki i spotkania przy brydżu pięknych i sławnych. Przy tym wszystkim zadziwia, jak bardzo ci, którzy założyli spółkę, dbali o zachowanie równowagi między potrzebą zarabiania a chęcią zachowania naturalnego krajobrazu.
Jednak autorka nie skupia się tylko na pięknych, przedwojennych czasach. Wspomina też ciężkie czasy wojny, kiedy to kolejnych mieszkańców półwyspu przesiedlano i wysiedlano – a potem ciężki czasu PRL, z jego pomysłem, że wypoczynek należy się także masom robotniczym i pracującej inteligencji. Anna Tomiak pisze o takich wynalazkach jak wczasy wagonowe, niszczenie pięknych, oryginalnych budynków z historią na rzecz betonowych koszmarków, typowe dla PRL-u bylejakość i bezmyślność, np. w niszczeniu środowiska czy myśli architektonicznej, już nie mówiąc o pozbawianiu własności pierwotnych właścicieli. Mimo tego Jurata wciąż była miejscem, które przyciągało kulturalne elity, choć część z nich zdradzała miejscowość z pobliskimi osadami (tak, jest o tym, skąd się wzięły golasy w Chałupach). Książka kończy się rozdziałem dotyczącym współczesności, gdzie znajdziemy informację o tym, jak odnawiany był prezydencki ośrodek czy jak Jurata stała się miejscem ponownie dla bardzo bogatych, w którym rządzą deweloperzy.
Sporo anegdot, sporo wspomnień o ciekawych ludziach (np. o fotografie plażowym Mieczysławie Wójcikiewiczu), artystach, aktorach, a także oryginalnych miejscowych, jak „bosy Antek”.
Tytuł: Jurata. Cały ten szpas
Autorka: Anna Tomiak
Wydawnictwo Czarne
Tagi: Jurata, Anna Tomiak, Półwysep Helski