S. Tekieli, A Widmański "Porucznik Stawropulos i tajemnica Lewity"
Nie ukrywam, że od dawna miałem przekonanie, iż tematyka żeglarska może stanowić znakomite tło dla kryminalnej powieści. To moje mniemanie łatwo udowodnić. Przecież jednym z częstych motywów, jakie spotkamy w klasycznym kryminale, to grupa ludzi zamknięta na niewielkiej przestrzeni, odcięta na jakiś czas od świata zewnętrznego. Może być to wagon Orient Expresu, samotna willa lub zamek położony w odludnym miejscu lub pozbawiony możliwości komunikacji na skutek jakiegoś kataklizmu. Ale przecież i jacht płynący po morzu, czy też cumujący przy bezludnej wyspie, świetnie spełnia wszystkie te warunki. Ograniczona przestrzeń kajut, messy i kokpitu może podgrzewać atmosferę, rodzą się konflikty i eksplodują namiętności. Również w wypadku, gdy myślimy o powieści sensacyjno-kryminalnej, to świat jachtingu, żeglugi daje wiele możliwości. Mogłaby to być zagadka związana z przemytem, handlem ludźmi, pomysłów na intrygę jest wiele. Jednak doświadczenie uczy nas, że próżno szukać na półkach księgarnianych powieści kryminalnych czy też sensacyjnych, które motyw żeglarski by eksploatowały. Z tym większa radością powitałem książkę dwóch polskich autorów, której akcja dzieje się na greckich wodach, postaci w niej występujące to w przeważającej części żeglarze i która jest wciągającym kryminałem. Nie będę w tym miejscu oczywiście streszczał jej treści – to w wypadku kryminału zbrodnia gorsza od tej, która jest tematem opowieści. Mogę jedynie powtórzyć, że zagadka i zbrodnia w niej jest, są jachty, Morze Egejskie, wyspa o nazwie Lewita i prowadzący śledztwo tytułowy porucznik Stawropulos.
Najgorszym błędem, jaki można przy pisaniu powieści popełnić, to osadzić fabułę w realiach, o których pojęcia się nie ma lub to pojęcie jest mgliste. W tym wypadku autorzy tego błędu nie popełnili. Już po kilku pierwszych stronach łatwo się zorientować, że na żeglarstwie się znają, a także że nie obcy jest im kraj, w którym osadzili akcję. Można to ująć w jednym zdaniu – dobrze wiedzą o czym piszą, to istotne. Kolejną zaletą jest styl opowieści, lekko dosmaczony ironią i humorem, rzecz nie do przecenienia w wypadku literatury rozrywkowej. Na koniec to, co jest prawdziwą wisienką na torcie – postać porucznika Stawropulosa. Barwna sympatyczna figura Greka wychowanego w Polsce, miłośnika lingwistyki i alkoholu. Ubarwia on tę opowieść, a jeśli autorzy przedłużą jego egzystencję, to stanie w jednym szeregu z takimi literackimi postaciami jak komisarz Brunetti czy Montalbano – brawo!
Stanisław Tekieli, Adam Widmański „Porucznik Stawropulos i tajemnica Lewity”
Wydawnictwo Poradnia K
Warszawa 2015
Stron: 285
Cena: 34,90 zł