Od kiedy Jurek Kuliński wypuścił na świat pierwsze wydanie swojej locyjki, jak je nazywa, minęło sporo czasu – jakieś ćwierć wieku, tyle, że nawet zdążyli się urodzić i zdobyć patenty nowi żeglarze. I mam nadzieję, że ruszą na Bałtyk – oczywiście dlatego, że mam do tego akwenu olbrzymi sentyment, ale też dlatego, że Bałtyk jest wymagający i uczy sztuki żeglarskiej. Im z pewnością „Sund” Kulińskiego się przyda, bo jaki i inne locyjki jest czymś w rodzaju porad starszego kolegi, na co zwracać uwagę, jak się przygotować do rejsu i jak go bezpiecznie i z przyjemnością, zgodnie z regulaminem śp. Janusza Zbierajewskiego odbyć.
Od razu uprzedzam, że autor „Sundu, przewodnika dla żeglarzy” jest wytrwałym wielbicielem papierowych map, które – w przeciwieństwie do elektroniki – nie wyłączą się w środku nocy niespodziewanie, dzięki czemu znajdziemy tutaj dokładny opis wydawnictw, jakim warto zaufać. Choć w książce wskazówki dotyczące elektronicznego oprzyrządowania także będą – przygotował je Tadeusz Lis, znany tym, którzy odwiedzają stronę Jerzego Kulińskiego.
Sund to najkrótszy szlak wodny łączący polskie porty z Morzem Północnym. Jeżeli chcemy odwiedzić np. kopenhaską syrenkę, musimy zawrzeć znajomość z Sundem. Znajomość wymagającą, bo Sund jest znacznie ciekawszy niż nudne oranie wód oceanu – znajdziemy tu całą gamę zjawisk hydrologicznych, spory ruch jednostek, różnych statków, promów, kutrów i jachtów, bogate oznakowania nawigacyjne (a pod tym względem Sund może być wzorem), mocno niestabilny klimat, silne, wielokierunkowe prądy wody, będące, co ciekawe, wynikiem nie pływów, a wiatrów. Ale jednocześnie to akwen niezwykle ciekawych portów, a autor w drugim wydaniu locyjki opisał dokładnie zaledwie jakąś połowę z nich, czyli 36.
Locja zaczyna się krótkim ogólnym opisem Sundu, wyliczeniem ważniejszych latarni morskich i świateł nawigacyjnych, podpowiedziami dotyczącymi pomocy nawigacyjnych. Osobny rozdział poświęcony jest słynnemu mostowi nad Sundem, potem poczytamy trochę o kanale Fastelbro, żeby ostatecznie przejść do opisu kolejnych portów. Dosyć dokładnego – wyposażenie i usługi na przystani, podejście, opis miejscowości i lokalnych – o ile takie istnieją – atrakcji. Wszystko zaopatrzone w rysunki, mapy i zdjęcia. Do tego od czasu do czasu autor dodaje wrażenia i wnioski ze swoich pobytów w opisywanych miejscach – tak, żeby Czytelniczka/Czytelnik mieli wrażenie jego obecności w nawigacyjnej.
Tytuł: Sund, przewodnik dla żeglarzy
Autor: Jerzy Kuliński
Wydawnictwo Nowator
Tagi: Jerzy Kuliński, Sund, Bałtyk