A może właściwa forma to dejwód? Albo dejłud? Ki diabeł? Faktem jest, że samo słówko wygląda nieco egzotycznie, jednak element, który tak nazywamy, wcale nie jest jakimś nowomodnym wynalazkiem. Co więcej – wielokrotnie zetknęliśmy się z tym ustrojstwem, prawdopodobnie wcale nie mając tej świadomości.
Czym zatem jest dejwud? Niezbyt okazałym, ale istotnym elementem konstrukcyjnym łódki: w gruncie rzeczy, jest on bowiem łącznikiem pomiędzy kilem a czymś, co stanowi główną oś konstrukcyjną rufy.
Dejwud bywa też nazywany węzłówką rufową, albo bardziej pieszczotliwie – kolanem rufowym. Wszystkie trzy nazwy funkcjonują równolegle i wszystkie są równie poprawne, ale ponieważ dejwud jest spośród nich najmniej mówiącą (choćby przez brak przymiotnika „rufowy”), z jakiegoś powodu stanowi też ulubioną wersję starych, żeglarskich wyjadaczy.
Po co nam dejwud?
Nam w zasadzie po nic; w końcu większość żeglarzy jako tako potrafi pływać, więc kiedy łódka nie wytrzyma trudów podróży, jakoś sobie poradzimy. Oczywiście do momentu, aż przypłynie głodny rekin, albo aż skończy nam się bateryjka, pójdziemy na dno i zjedzą nas śledzie. Żarty żartami, ale tak naprawdę, niepozorny dejwud ma bardzo ważne zadanie: jest on belką wzmacniającą konstrukcję całej jednostki, niedopuszczającą do tego, by wraże siły natury rozpirzyły ją na kawałki.
Skoro jednak dejwud nazywa się „belką”, sugeruje to pewne związki z drewnem. Czy zatem duże, stalowe jednostki w ogóle posiadają dejwudy? Jak najbardziej – tyle, że w takim przypadku nie tyle wzmacniają one konstrukcję (która i tak jest całkiem solidna), ale przede wszystkim stanowią stalową obudowę dla wału korbowego okrętu.
Kowalski, opcje!
Dejwudu zwykle nie widzimy, a co więcej, nawet nie zastanawiamy się nad jego obecnością i rolą – chyba, że coś pójdzie bardzo nie tak jak powinno i konstrukcja łodzi wymaga lekkiej reanimacji.
Ponieważ jednak nie istnieje coś takiego, jak „standardowa łódź”, nie istnieje również standardowy dejwud - mamy tu bowiem do wyboru szereg opcji, i to zarówno w sensie samej konstrukcji (tu ogranicza nas jedynie wyobraźnia) jak i tego, co właściwie dejwud ma stabilizować.
Zasadniczo, dejwud łączy stępkę z tylnicą, czyli główną belką rufy. Jeśli jednak jednostka takowej nie posiada, dejwud łączy stępkę z pawężą.
Oczywiście, łódka może też nie posiadać stępki. Albo jeszcze ciekawiej, posiada ją, ale posiada też duży nawis rufowy, dzięki czemu stępka zwyczajnie nie dosięga do rufy – i gdzie wtedy szukać dejwudu? W takim przypadku, mogą wystąpić aż dwa: jeden dejwud łączy pawęż ze strzałą konchy, a drugi - stępkę z tylnicą.
Oczywiście, wszystkie powyższe opcje odnoszą się do dejwudu, który znajduje się na rufie. Nie zapominajmy jednak, że również dziób łódeczki wymaga wzmocnienia, więc na przedzie całej konstrukcji znajduje się dejwud… dziobowy, łączący stępkę z dziobnicą.
Etymologia
Etymologia słówka dejwud jest niezwykle ciekawa. Wywodzi się ono od angielskiego terminu deadwood, czyli… hmm, suche drewno? „Słownik Wyrazów Obcych” pod redakcją naukową prof. Ireny Kamińskiej-Szmaj, tłumaczy ten zwrot, jako „posusz”. Co właściwie Brytyjczycy mieli na myśli, nazywając w ten sposób ważny element konstrukcyjny łodzi?
Jeśli zagłębimy się jeszcze dalej w temat, okaże się, że słówka deadwood użyto po raz pierwszy już w 1887 roku, w charakterze przenośni, oznaczającej „martwe lub bezużyteczne rzeczy”. Współcześnie tym samym terminem określa się zresztą bezużytecznych pracowników lub przedmioty, z których nie ma właściwie żadnego pożytku. I co to ma wspólnego ze szkutnictwem?
Być może jednak ma: angielski słownik etymologiczny zaznacza bowiem, że dawniej pojęcie deadwood odnosiło się również do zdrewniałych części łodyg roślin uprawnych. W tym sensie deadwood miało więc zapewniać solidną podstawę, można powiedzieć - rusztowanie dla innych elementów, a to znaczenie już dużo bardziej odpowiada roli, jaką dejwud pełni na łódce.
Tagi: słownik, dejwud, łódź, rufa