TYP: a1

Sążeń – czyli chłop na schwał

środa, 12 września 2018
Anna Ciężadło

„Dziewięć sążni wody i sześc błota stóp” śpiewamy w pewnej szancie. Czyli, tak dokładnie, to ile? Pojęcie stopy jest jeszcze w miarę zrozumiałe (chociaż każdy z nas ma inny rozmiar buta, co może prowadzić do pewnych nieporozumień), jednak słówko sążeń brzmi dość enigmatycznie. Czy zatem dziewięć sążni to dużo, czy mało?

Definicja

Sążeń, jak się domyślamy choćby z treści szanty, jest jednostką miary. Zanim zdefiniujemy go precyzyjnie, zauważmy, iż jednostki takie dzieli się na metryczne (metr, centymetr, itp.) oraz niemetryczne.

Wśród tych drugich wyróżniamy zaś takie, które wywodzą się od parametrów ludzkiego ciała – a więc np. piędź, łokieć, albo... sążeń. I teraz zagadka: która część ciała człowieka odpowiada sążniowi?

Żadna; nie jest to bowiem pojedynczy element, jak np. stopa, ale długość wyznaczona przez szeroko rozpostarte ramiona dorosłego mężczyzny. Czyli ile to jest dokładnie w przeliczeniu na jednostki metryczne?

 

Cóż...

Mężczyźni są różni, a coś takiego, jak wzorzec idealnego faceta ulegał na przestrzeni wieków pewnym modyfikacjom. Co więcej, wchodzą tu także w grę różnice kulturowe oraz etniczne, będące z kolei pochodną zawirowań historycznych. Wszystko to sprawiło, że sążni mamy co niemiara. Wyróżniamy na przykład:

 

  • sążeń staropolski, który wynosi 1,786 m

  • sążeń nowopolski, nieco krótszy, bo mierzący 1,728 m

  • sążeń anglosaski - według Royal Navy wynosi 1,828 m. Oznacza się go skrótem fm i właśnie on widnieje na większości map (rzecz jasna, o ile nie widnieją tam metry)

  • sążeń rosyjski – ponieważ w tym kraju wszystko jest większe, sążeń również jest słusznych rozmiarów, bowiem mierzy aż 2,133 m.

     

    I tak dalej. Lista rozmaitych sążni mogłaby być dość długa, bo większość krajów, poczynając od starożytnej Grecji, rozumiała przez sążeń coś innego.

     

Leo i kumple

Niejaki Leonardo dokonał w życiu wielu ciekawych odkryć i namalował parę niezłych obrazów. Jednym z najbardziej znanych jest jednak monochromatyczny rysunek nagiego, rozkraczonego faceta, nazwany przez samego autora Le proporzioni del corpo umano secondo Vitruvio - czyli „Proporcje ciała ludzkiego wg Witruwiusza”.

Wspomniany przez Leonarda Witruwiusz zajmował się zagadnieniami harmonii i architektury – również tej związanej z budowa ludzkiego ciała – i uznał, że idealny człowiek to taki, u którego rozłożone ramiona (czyli wyznaczony przezeń sążeń) są równe jego wzrostowi. Daje to interesujący obraz tego, jak kształtował się wzrost (i sążeń) w poszczególnych epokach i krajach.

 

Co mierzono sążniami?

W niektórych krajach sążeń funkcjonował praktycznie do początku XX wieku, czyli do czasów, kiedy od dawna już posługiwano się systemem metrycznym. Nie powinno nas to jednak szczególnie dziwić, skoro są miejsca, na przykład USA, gdzie po dziś dzień powszechnie używa się stopy w charakterze jednostki miary.

Nie wspominając już o fakcie, że długość jachtu (a nawet jego nazwa) również wyrażona jest w stopach – chociaż w tabeli opłat portowych bardzo często widnieją metry, co zmusza biednych, zmęczonych żeglarzy do wykonywania skomplikowanych obliczeń matematycznych.

O ile jednak stopami mierzymy długość jednostki albo wysokość masztu, o tyle sążni od zawsze używano jedynie do określania głębokości. Dlaczego? Tego nie wie nikt, ale przypuszczalnie powód był bardzo prosty: głębokość akwenu jest zwykle większa, niż parametry jachtu, toteż wygodniej było podawać ją w większych jednostkach.

 

Etymologia

Tu mamy pewną zagwozdkę – słówko sążeń brzmi na tyle „słowiańsko”, że jeśli jest zapożyczeniem, to bardzo zmodyfikowanym. I praktycznie niemożliwym do wymówienia dla reszty świata. Dlatego właśnie, o ile mowa o sążniach, wszyscy posługują się wspomnianym wyżej sążniem anglosaskim, oznaczanym literami fm (od słówka fathom).

 

Natomiast w kwestii etymologii polskiego sążnia z pomocą przychodzi nam jego staropolski pradziadek, czyli... siąg. Haur w XVII w. napisał: „Sążeń jest, kiedy człowiek obie ręce jak może najlepiej wyciągnie; taka miara bywa w górach (kopalniach); zowią ją też klafter albo łatr. (…) Sążeń w gwarach ludu polskiego pozostał pierwotnym „siągiem””.

 

Słówko siąg pochodzi z tej samej rodziny, co czasownik sięgać – i jest to dosyć logiczne, bowiem obrazuje, dokąd maksymalnie może sięgnąć dorosły mężczyzna.

Czy zatem dziewięć sążni wody - czyli 16,4 metra - to dużo? Hmm, to zależy od naszego zanurzenia i od tego, jak bardzo nie chcemy zaryć kilem w zalegające poniżej sześć błota stóp – tym bardziej, że wedle tekstu szanty, spoczywa tam jeden z marynarzy i chyba lepiej byłoby zostawić go w spokoju.

 

 

 

 

Tagi: sążeń, miara, słownik
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620