Jak informują przedstawiciele Grupy Azoty, już wiosną 2023 roku mają rozpocząć się prace mające na celu odtworzenie ODW. Jak będzie wyglądała reaktywacja tego szlaku wodnego? Czy uda się wreszcie przywrócić mu należną rangę? Czy Odra, jak przed wiekami, stanie się ważnym transgranicznym traktem, z którego korzystać będą zarówno Polska, jak i Niemcy? Czy Czesi dzięki niej zyskają wreszcie dostęp do morza? A przede wszystkim – kto za to zapłaci?
Dla przypomnienia
O kwestii ODW oraz planach jej reaktywacji pisaliśmy już w 2016 roku. Właśnie kończy się 2022 i Odra, jaka jest, każdy widzi. Pomijając już nieszczęsną katastrofę ekologiczną, która miała miejsce przed kilkoma miesiącami (nawiasem mówiąc, winnych nadal nie udało się ustalić), trzeba uczciwie przyznać, że niewiele wydarzyło się w tej sprawie. OK, otworzono stopień wodny Malczyce, próbowano włączać w to środki unijne, ale wszystko to nie zmienia faktu, że Odra pozostaje jedynie częściowo żeglowna.
Tym bardziej cieszy więc fakt, że wreszcie ktoś mówi o konkretach, a nie tylko o założeniach teoretycznych. W oświadczeniu Grupy Azoty czytamy: „W chwili obecnej trwają prace projektowe i poszukiwanie partnerów do realizacji poszczególnych zadań. Rozpoczęcie prac budowlanych planowane jest na wiosnę 2023 roku, a zakończenie całego pakietu inicjatyw związanych z logistyką – do 2030 roku."
Jak będzie wyglądać modernizacja?
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem – efekty powinny być naprawdę imponujące. W ramach remontu planuje się między innymi:
We wrześniu bieżącego roku list intencyjny w tej sprawie podpisała Grupa Azoty ZAK (czyli Grupa Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn S.A.) oraz spółka Trans International Logistic Centrum.
Dlaczego akurat Azoty?
No właśnie – co kieruje władzami Azotów, że zdecydowały się zająć żeglownością Odry? Dobre pytanie. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Grupa produkuje m. in. nawozy azotowe, plastyfikatory (są to substancje dodawane np. do wylewek betonowych celem nadania im odpowiednich właściwości), a także alkohole OXO (pod tym względem udział firmy w rynku europejskim stanowi aż 12%). Krótko mówiąc, wszystko to nie są produkty, które chcielibyśmy nazywać ekologicznymi, a jednocześnie nasze życie bez nich byłoby znacznie trudniejsze.
Dlaczego zatem firma postanowiła przyczynić się do reaktywacji ODW? Od razu wyjaśniamy, że nie chodzi tu o ocieplanie wizerunku czy altruizm, ale o racjonalne podejście do kwestii gospodarowania zasobami: zarówno tymi finansowymi, jak i dotyczącymi naszej planety (jakkolwiek górnolotnie to brzmi).
Tak się bowiem składa, że dwa wielkie zakłady należące do Azotów (Kędzierzyn i Police) leżą nad Odrą. Do 2030 roku Grupa chce zrealizować projekt „Zielone Azoty”, którego istotnym elementem jest niskoemisyjny i zrównoważony transport. Możliwość wykorzystania naturalnych uwarunkowań hydrologicznych idealnie wpisuje się w założenia tego programu.
Ile to będzie kosztować? Zapewne sporo. Grupa planuje jednak pozyskać środki z projektów unijnych oraz tzw. funduszy celowych.
Czy warto?
Odra stanowiła ważny szlak handlowy jeszcze w średniowieczu. Potem różnie to bywało, a na przestrzeni ostatnich lat w kwestii przywracania żeglowności widziano głównie problemy, zamiast szans. Oczywiście malkontenci krytykujący reaktywację ODW mieli trochę racji: Odra ma kręte i stosunkowo wąskie koryto, a na dodatek często występują na niej tzw. niżówki. Jedno i drugie stanowi poważną przeszkodę dla żeglugi.
Mimo to trzeba pamiętać, że dysponujemy dzisiaj środkami i finansami niedostępnymi jeszcze kilkadziesiąt lat temu. W czasach, gdy świadomość ekologiczna rośnie, a na dodatek pragniemy pozbyć się choć części transportu drogowego i minimalizować jego negatywny wpływ na środowisko naturalne, warto chyba pochylić się nad kwestią poprawy żeglowności Odry.
Tagi: Odra, ODW, Azoty, reaktywacja, żegluga, śródlądzie
0
