TYP: a1

Bornholm z niemowlakiem

poniedziałek, 24 września 2018
Bartłomiej Miłek

Długo się zastanawiałem czy w ogóle tego roku pisać tę relację ze względu na fakt, iż w Polsce pływanie z niemowlakami jest hmm…. Niepopularne. Żeby nie powiedzieć, że jest tematem tabu. Niemniej jednak zdecydowałem się na napisanie tego artykułu ponieważ czas obalić kilka mitów i podzielić się doświadczeniem z pływania z niemowlakami.

 

Zbiera mi się na chorobę morską gdy słyszę „matki Polki” broniące za wszelką cenę swoich dzieci przed światem. Nie pozwalają im chodzić po trawie, biegać z patykami czy moczyć rączek w stawie bo się przeziębi. A przecież jako rodzice mamy dzieciom pokazać świat i nauczyć go. Pewnie i pod tym artykułem wypowie się takich mamusiek całe mnóstwo ale co mi tam.

 

Przygotowania do tego rejsu trwały o wiele dłużej niż do każdego innego, wszak chciałem by było mimo wszystko bezpiecznie. Przeszukiwałem internety tego świata wzdłuż i wszerz poszukując relacji innych „nienormalnych” rodziców, którzy zabrali  swoje pociechy w pierwszy rejs. Niestety nie było ich wiele. Najwięcej informacji uzyskałem od pewnej pary, która pływała po Chorwacji z trzymiesięcznym dzieciaczkiem. Obecnie chłopak ma już 5 lat i przepłyniętych 5 tyś mil morskich ;) Postaram się zatem w tym artykule odpowiedzieć na pytania, na które sam szukałem odpowiedzi. No to zaczynamy:

 

Choroba morska – noworodki jej nie mają, co teoretycznie wydawało mi się in plus. Jednak jest trochę inaczej. Nie dość, że jej nie mają to świetnie się bawią i gdy tobie chce się wymiotować twoje dziecko ma ochotę się z tobą bawić. Dlatego nie zalecam dłuższych przelotów niż doba, żeglowanie z dzieckiem jest podwójnie męczące bo po wachcie masz kolejne dwie z dzieckiem. Dobrze jest gdy jest nas więcej - w naszym przypadku było 4 dorosłych na jedno dziecko. Każdy sprawny żeglarsko i rodzicielsko. Minimalnie na przelot powyżej 6 godzin polecam 3 takie osoby.

 

Jedzenie i przewijanie – w porcie jak na lądzie nie ma z tym problemu. W morzu… no cóż tu warto się przygotować. My przygotowywaliśmy się w następujący sposób: wrzątek do termosu, obok woda mineralna i mleko modyfikowane tak, by można było nawet na leżąco zrobić butlę, jakieś chrupki czy kromka chleba, żeby młoda mogła pociamkać. Oczywiście dodatkowo pieluchy i chusteczki - wszystko w zasięgu ręki. Zagotowanie wody na morzu wymaga już dwóch osób - jedna pilnuje dziecka druga gotuje wodę na mleko, a to wszystko w warunkach … niesprzyjających. Dlatego po pierwszym przelocie przygotowania, o których pisałem wcześniej były dla nas obowiązkowe. Podobnie jak sprawdzenie pogody przed wyjściem w morze.

Kąpiel - z tym nie ma najmniejszego problemu. My zaopatrzyliśmy się w malutki dmuchany basenik, do którego laliśmy ciepłą wodę z jachtowego bojlera. Pluskanie odbywało się w mesie a po wszystkim, gdy została już wychlapana cała woda, wystarczyło włączyć na chwilę pompy zęzowe.

 

Bezpieczeństwo – tu trzeba się przygotować solidnie. Po pierwsze dobrze w załodze mieć medyka a jeśli nie mamy takiej możliwości, sami wybierzmy się na kurs pierwszej pomocy - najlepiej kilkudniowy z elementami ratownictwa morskiego. Ja musiałem skorzystać z tej drugiej opcji i nie żałuję, bo wiedza mam nadzieję zostanie dłużej niż tylko na jeden rejs. Dodatkowo sprawdźmy gdzie są najbliższe szpitale w portach gdzie zamierzamy nocować oraz jak tam dojechać. Adresy i numery taksówek warto wpisać do dziennika pokładowego. Również warto przyjąć bardziej rygorystyczne zasady bezpieczeństwa dla całej załogi. Moja załoga zgodnie przyjęła poniższe zasady:

- szelki zakłada każdy, kto wyszedł na pokład w nocy lub przy 4 w skali beauforta.

- skafandry wypornościowe zakładamy na nocne wachty i w pochmurną pogodę powyżej 4 w skali beauforta.

- dziecko na pokład może wyjść tylko do 2 w skali beauforta, ma być w skorupie samochodowej lub cały czas trzymane. Powyżej dwójki przebywa pod pokładem w hundkoi rufowej odpowiednio przygotowanej, pilnowane zawsze przez dorosłego.

- do portów za wszelką cenę staramy wchodzić za dnia. Wychodzić też.

- nie wychodzimy w morze gdy zapowiadany jest wiatr powyżej 20 węzłów. Po pierwszym przelocie doprecyzowaliśmy to i nie wychodziliśmy w morze gdy zapowiadany wiatr w porywach miał mieć więcej jak 20 węzłów. A to dlatego, iż ów poryw podczas pierwszego przelotu trwał 10 godzin.

- minimalnie dwa razy na dobę sprawdzamy pogodę plus dodatkowo przed każdym wyjściem w morze.

Dobór jachtu – tu wedle uznania i kieszeni jednak podczas odbioru jachtu rygorystycznie sprawdźmy terminy przydatności i działanie wszystkich przyrządów ratunkowych. Tu wielki ukłon dla naszego armatora, który stanął na wysokości zadania i wszystkiego dostarczył nam praktycznie podwójnie od GPS przez radia, szelki, race, apteczkę, tratwę, EPIRB, boję na wysoką falę itd. Tego startującego na rynku armatora mogę polecić z całego serca. Inni liczący się na rynku mogliby się od niego uczyć podejścia do tematu. Motto, którym się podzielił i którym rzeczywiście się kieruje to „ Nie wyobrażam sobie żeby w morzu mogło czegoś zabraknąć”.

 

Tyle z minimalnych przygotowań jakie trzeba moim zdaniem poczynić. O tym, jak i gdzie się pływało już wkrótce, a tymczasem piszcie w komentarzach, o jakich jeszcze aspektach żeglowania z niemowlakiem chcecie przeczytać w kolejnych artykułach.

 

Ps. Pływanie z dziećmi to niesamowita przygoda warta zachodu, pokazujmy swoim maluchom świat i uczmy ich życia. Ale przede wszystkim róbmy to z głową, szczególnie na wodzie.

 

Tagi: rejs, niemowlę, bezpieczeństwo
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 16 lipca

Belg Jacques Rogge, w przeszłości znany finnista, uczestnik olimpiady i mistrzostw świata, został wybrany przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
poniedziałek, 16 lipca 2001
Urodził się Mirek "Kowal" Kowalewski, znany polski szantymen.
sobota, 16 lipca 1955
W pierwszy rejs szkolny wypływa "Dar Pomorza".
środa, 16 lipca 1930
Wyruszył z Portsmouth w rejs dookoła świata Alec Rose na s/y "Lively Lady"; trasa prowadziła wokół Przylądka Dobrej Nadziei, Ocean Indyjski, wokół Przylądka Południowo-Wschodniego (Tasmania), Przylądka Horn, z powrotem do macierzystego portu.
niedziela, 16 lipca 1967
Urodził się Roald Amundsen, słynny norweski badacz polarny (zaginął bez wieści podczas lotu na Spitsbergen, spiesząc na pomoc Nobilemu, którego sterowiec "Italia" uległ katastrofie). Uczestniczył w słynnej wyprawie antarktycznej na statku "Belgica" (1897-
wtorek, 16 lipca 1872