Przyznajcie, że propozycja brzmi interesująco – zwłaszcza że chodzi tutaj o bycie prawdziwym latarnikiem, a nie atrakcją turystyczną dla znudzonych gości. Wakatów jest kilka, CV można składać do końca marca, a roczna pensja na tym stanowisku ma wynosić od 45 do 70 tysięcy dolarów kanadyjskich. Jeśli więc szef, druga połówka, albo jakikolwiek inny czynnik ludzki okaże się trudny do zniesienia, zawsze jest to jakaś opcja... Tylko czy będą owocowe czwartki?
Kto to wymyślił?
Oferta jest zupełnie poważna, a stoi za nią szacowna instytucja, jaką jest kanadyjskie ministerstwo rybołówstwa i oceanów. I od razu wyjaśniamy – aby wziąć udział w rekrutacji, nie trzeba mieć obywatelstwa Kanady. Do podjęcia pracy wystarczy prawo pobytu (a to da się załatwić) oraz „umiejętności techniczne”.
Aby zrozumieć, co dokładnie kryje się pod tym pojęciem, przyjrzyjmy się, jakie zadania będzie mieć przyszły latarnik. A jest ich sporo:
Utrzymanie samej latarni oraz jej otoczenia w należytym stanie. Nie chodzi tu tylko o sprzątanie - w zakres obowiązków latarnika będą wchodzić takie prace, jak malowanie obiektu, przeprowadzanie testów ppoż., a także napełnianie zbiorników paliwa.
Prowadzenie stałych obserwacji meteorologicznych i przekazywanie raportów drogą radiową.
Obsługiwanie oraz bieżąca konserwacja sprzętu będącego wyposażeniem latarni, w tym komputera. To ostatnie akurat nie powinno stanowić większego problemu...
Kto może zostać latarnikiem?
W zasadzie każdy, kto ma prawo pobytu w Kanadzie oraz nie boi się podjąć opisanych wyżej zadań. Co ważne, ministerstwo wcale nie upiera się, że latarnikiem musi być mężczyzna – równie dobrze może zatrudnić latarniczkę. W ogłoszeniu podkreślono za to, że w tym zawodzie liczą się zdolności adaptacyjne, co może sugerować, że jednak nie jest to propozycja dla wszystkich.
Warto przypomnieć, że wiele kanadyjskich latarni morskich to obiekty zabytkowe – a to oznacza, że mimo przeróbek i remontów, jakim niewątpliwie były poddawane, w codziennym użytkowaniu mogą one stanowić pewne wyzwanie. Najstarsza latarnia w Kanadzie znajduje na wyspie Cape Breton w Nowej Szkocji i została zbudowana w 1734 roku. Co prawda nie miała szczęścia i uległa kilku pożarom, jednak została zrekonstruowana i dziś funkcjonuje w znacznie nowszym budynku, liczącym sobie... 101 lat.
Latarnik XXI wieku
Czy w 2024 roku latarnie morskie nie powinny już przypadkiem być zautomatyzowane? Teoretycznie powinny. Trzeba jednak pamiętać, że Kanada to specyficzny kraj, a ostatnie lata pokazały, że zapadające tam decyzje nie zawsze są zrozumiałe dla reszty świata.
Rzeczywiście pod koniec XX wieku Kanadyjczycy zautomatyzowali 264 latarnie morskie, przekształcając część z nich w atrakcje turystyczne. Na tym jednak poprzestano, i bynajmniej nie było to niedbalstwo czy niedopatrzenie - ale skutek zdecydowanych protestów Straży Przybrzeżnej oraz okolicznych mieszkańców. Krótko mówiąc, ludzie chcieli mieć latarników – nawet jeśli jest to rozwiązanie droższe i bardziej zawodne, niż automat. Skutkiem tego dzisiaj na kanadyjskim wybrzeżu funkcjonuje 51 latarni morskich obsługiwanych przez ludzi. Kto wie, może któraś z nich stanie się tą waszą?
Tagi: latarnia morska, latarnik, wakat, praca, Kanada