Niezawodni amerykańscy naukowcy (no dobra, kanadyjscy – ale tam też jest Ameryka) doszli do niepokojących wniosków. Ich zdaniem oceany już niedługo zaczną emitować szkodliwy freon. Czyżby nie wiedziały, że protokół montrealski tego zabrania? O co tu chodzi i czy ta sytuacja powinna nas martwić?
Freony i spółka
Freony, czyli chlorofluorowęglowodory (CFCs) mają tę przykrą właściwość, że niszczą warstwę ozonową. Jeszcze kilkanaście lat temu mieliśmy ich pełno w atmosferze – i nie tylko tam. Były one bowiem powszechnie stosowane w różnych gałęziach przemysłu, m.in. do produkcji chłodziarek i pianek termoizolacyjnych.
Część obecnych w atmosferze, szkodliwych gazów, była pochłaniana przez wody oceaniczne. Czyli właściwie spoko – przynajmniej nie fruwała w powietrzu. Sęk w tym, że co ocean pochłonie, to prędzej czy później odda. Zdaniem specjalistów, niedługo zacznie się czas zwrotu.
Montreal
W 2010 roku podpisano w Montrealu specjalny protokół zakładający drastyczne ograniczenie produkcji szkodliwych freonów. Przystąpiło do niego ponad 160 państw, więc można śmiało powiedzieć, że jest to porozumienie o zasięgu światowym. I rzeczywiście, to skoordynowane działanie okazało się skuteczne, bo ilość CFCs w atmosferze znacząco zmalała. Stało się tak częściowo na skutek zmniejszenia emisji, a częściowo przez fakt, że wody oceaniczne zaabsorbowały freony.
Dzień zapłaty?
Uczeni z Massachusetts Institute of Technology (MIT) przeprowadzili niedawno symulację dotyczącą obiegu jednego z freonów, CFC-11. Okazało się, że najpóźniej w 2075 ocean zacznie go oddawać do atmosfery. Zdaniem naukowców, ta sama sytuacja może dotyczyć innych gazów z tej grupy. Co więcej, ocieplenie klimatu może jeszcze przyspieszyć i zintensyfikować ten proces. Innymi słowy, freonów w atmosferze znów będzie przybywać.
I co z tego?
Przede wszystkim to, że freony wywołują mało przyjemne reakcje chemiczne, które niszczą warstwę ozonową. A chociaż temat dziury ozonowej został ostatnio wyparty przez globalne ocieplenie, należy podkreślić, ta warstwa jednak się do czegoś przydaje.
Poza tym, wskutek wykrycia podwyższonych ilości freonów w atmosferze, któryś ze wspomnianych 160 krajów może dość do niepokojących wniosków, iż nie wszyscy sygnatariusze praktykują to, do czego się zobowiązali. A ostatnią rzeczą, jakiej nam potrzeba, jest wielka, globalna awantura.
Tagi: freony, ozon, atmosfera, ekologia, ocean, emisja