Podróż legendarnym pociągiem od zawsze stanowiła synonim elegancji i bogactwa. Już niedługo telepanie się po torach będzie jednak przeżytkiem: w 2026 roku powstanie bowiem Orient Express Silenseas – luksusowy trójmasztowy superjacht, oferujący pasażerom wszystko, co najlepsze, i to w zgodzie z naturą. Rezerwacje ruszają w 2024, więc jeśli macie na zbyciu nieco gotówki (albo jakąś zbędną nieruchomość, którą możecie bez żalu spieniężyć), może warto rozważyć taką opcję.
The Orient Express Silenseas, a 722-foot-long ship, is set to be the world’s largest superyacht when it begins sailing Mediterranean and Caribbean routes in 2026 https://t.co/HXMdf7NKq8 pic.twitter.com/oAFr0WePP4
— Bloomberg Quicktake (@Quicktake) January 16, 2023
Orient Express Silenseas – co warto o nim wiedzieć?
Pzrede wszystkim to, że w odróżnieniu od zwykłych wycieczkowców, jednostka naprawdę będzie ekologiczna – przynajmniej takie są założenia. Trzeci człon nazwy odnosi się bowiem do cichego i ekologicznego napędu. Zamiast silników jacht jednostkę poruszać ma „wiatrowy układ napędowy” złożony z trzech ogromnych, sztywnych żagli. Będą one wykonane ze specjalnych paneli poliestrowych zaprojektowanych przez Chantiers de l'Atlantique. Jest to francuska firma stoczniowa, która ma od podstaw zbudować dwie takie jednostki. W rok po zwodowaniu Orient Express Silenseas powstanie bowiem jeszcze jeden superjacht, oparty o podobne założenia.
Jednostki mają oferować 54 apartamenty przeznaczone dla 120 pasażerów. Tłoku raczej nie będzie, ale ponoć po doświadczeniach pandemicznych tego właśnie szukają bogacze - przestrzeni. Zleceniodawcą projektu jest gigant branży hotelarskiej Accor SA, który pragnie wejść na rynek wycieczkowców – i to z przytupem. Jak powiedział Sébastien Bazin, dyrektor generalny AccorHotels: „Staramy się wrócić do najlepszych lat stoczniowców między 1934 a 1938 rokiem, które były wówczas niezwykle innowacyjne”. Jego zdaniem luksusowe jachty wycieczkowe mają stanowić „powrót do historii, ale z nowoczesnym designem”.
Ile to będzie kosztować?
Szczegóły kontraktu są oczywiście owiane tajemnicą, co jednak nie oznacza, że nie można poczynić pewnych szacunków. Przykładowo, wspaniały trójmasztowy jacht Jeffa Bezosa (ten sam, dla którego trzeba rozmontować pewien zabytkowy most w Niderlandach) będzie o połowę mniejszy, niż Orient Express Silenseas. I wiadomo, że szef Amazona zapłacił za jego budowę 500 milionów dolarów. Można więc spodziewać się, że tutaj koszty będą co najmniej dwukrotnie wyższe.
Około 75 procent tej sumy mają wyłożyć banki komercyjne, a resztę — konsorcjum partnerów kapitałowych, wśród których znajdzie się oczywiście Accor (ale nie będzie tu największym udziałowcem). Można więc podejrzewać, że gigant hotelarski użył naprawdę mocnych argumentów, by przekonać innych do sfinansowania swojego projektu. Ci z kolei muszą być pewni sukcesu, skoro zgodzili się wyłożyć niezbędną sumę.
A suma posłuży nie tylko do zbudowania jachtu, ale też wyposażenia go w odpowiednie udogodnienia. Na pokładzie mają znaleźć się dwie restauracje, kilka barów, dwa baseny, w tym jeden sportowy, amfiteatr, spa, a nawet prywatne studio nagrań, na wypadek, gdyby ktoś pod wpływem piękna oceanu poczuł wenę twórczą.
A co, jak nie będzie wiatru?
Każdy, kto choć raz odbył rejs żaglówką, wie, że wiatr nie zawsze chce współpracować z żeglarzami. I co wtedy? Czy milionerzy płynący na pokładzie Orient Express Silenseas chwycą za wiosła? Nic z tych rzeczy. Jacht ma być wyposażony w zapasowy silnik napędzany skroplonym gazem ziemnym (LNG). Takie rozwiązanie pozwoli zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 20% w porównaniu do oleju napędowego.
Na tym jednak nie koniec – pan Bazin uchylił rąbka tajemnicy, zdradzając, że jednostka będzie też przystosowana do wykorzystywania ekologicznego wodoru. Jego zdaniem, zanim jacht zostanie zbudowany, przepisy dotyczące tego rodzaju paliwa mogą ulec zmianie, dzięki czemu możliwe będzie wykorzystanie napędu wodorowego.
Jak widać, wszystko jest przemyślane. Chociaż nie, nie wszystko: dyrektor Bazin zdradził, że ma jednak pewne wątpliwości: „Jedyną rzeczą, której wciąż nie wiemy, jest to, czy powinniśmy mieć na pokładzie czarny krawat”, powiedział.
Tagi: Orient Express, superjacht, ekologia, żaglowiec